#SiemionOdSerca: Nie jesteśmy nudni - jesteśmy chimeryczni

#SiemionOdSerca-piast-krakow

Dla widowiska, dla kibiców – może niekoniecznie dla kibiców Cracovii, ale dla kibiców polskiej Ekstraklasy w ogóle – na pewno był to ciekawy, przyjemny do oglądania mecz. Padło sześć bramek, gra była otwarta. Ale ja jako kibic Pasów wymagałby jednak więcej – pisze na Terazpasy.pl Tomasz Siemieniec , były piłkarz i kierownik Cracovii.

Trudna rola faworyta

W spotkaniu ze Stalą byliśmy zdecydowanym faworytem. Skład, jakim wyszliśmy na ten mecz nie zaskoczył – można powiedzieć, że był on "klasyczny". Oczywiście standardowo dla nas wyszliśmy bez napastnika. Nie wiem czemu tak się dzieje, ale może z tego powodu, że ściągamy na tą pozycję ludzi, którzy nie nadają się do gry.

Mecz, o dziwo, zaczynamy nawet nieźle, bo zazwyczaj te pierwsze połowy w naszym wykonaniu wyglądają słabo. Tu rozpoczęliśmy od szybko strzelonej bramki, ale cieszyliśmy się z niej jakieś dwie minuty i to tylko dlatego, że było jeszcze sprawdzanie na VARze. Po rozpoczęciu gry od środka Stal momentalnie robi akcję, po której zdobywa wyrównanie. A my przy tej akcji zachowujemy się jak dzieci we mgle, bo ani ta akcja nie była super szybka, ani super przemyślana – to my zachowaliśmy się jak kompletni amatorzy.

Najgorsze było jednak to, że kilkanaście minut po bramce na 1:1 padła druga bramka dla Mielca i szczerze mówiąc to mogły paść i następne. Pisałem po meczu w Gliwicach, kiedy bramkę na 2:3 straciliśmy tuż po strzeleniu gola na 3:1 – zwracałem uwagę, że na takie rzeczy nie można sobie pozwalać. No i co? No i scenariusz w kolejnym meczu powtórzył się niemal w niezmienionej formie.

#SiemionOdSerca-piast-krakow

Ze Stalą wszystkie bramki straciliśmy po jakichś absurdalnych błędach. Chwaliłem po meczu w Gliwicach Rodina, zwracałem uwagę na to, że rośnie z meczu na mecz. Niestety w ostatniej kolejce znów zrobił "klopsa", bo jak inaczej można nazwać takie zagranie jak to, po którym podyktowano dla Stali rzut karny? Gościu stoi tyłem do bramki, nie ma szansy niczego zrobić z tą piłką nawet gdyby do niej doszedł, a Rodin przytrzymuje go za koszulkę. Po co dawać argumenty sędziemu, po co powodować, żeby się zastanawiał nad taką sytuacją? Przecież w dobie VAR takie rzeczy „lubią nie przejść", więc nie wiem naprawdę co napisać o tego typu "interwencji". Przegrywając 1:2 robisz takiego "babola"? Absurd!
Tak więc moim zdaniem Rodin faktycznie rośnie, ale to nie jest jego pierwszy "klops" w tym sezonie.

W pierwszej połowie – poza dobrymi kilkoma minutami na początku graliśmy ogólnie słabo. Śmiałem się jednak po meczu, bo będąc z kolegami na sektorze jako jedyny wierzyłem, że jeszcze nie wszystko stracone i powiedziałem im: "zobaczycie, że w drugiej połowie wyjdziemy inaczej i nie przegramy tego spotkania. Ok, może go nie wygramy, ale nie przegramy!"

No i wyszliśmy na drugą połowę inaczej. Różnica była duża, ale... Jakby to zestawić z drugą połową meczu przeciwko Górnikowi Zabrze, gdy nasza przewaga była ogromna, to ze Stalą wcale nie mieliśmy tak gigantycznej przewagi i nie siedzieliśmy non-stop na ich połowie. Nie stwarzaliśmy bramkowych sytuacji, wyglądaliśmy lepiej w polu, ale nie byliśmy też specjalnie groźni pod bramką. W przełamaniu się pomógł nam znacznie Mielec, bo przy bramce na 2:3 piłka przeszła przez całe pole karne mijając 3, czy 4 zawodników Stali, doleciał do niej Kakabadze i z ostrego kąta "kropnął" z pierwszej piłki. To nie było łatwe uderzenie, ale nie była to też sytuacja nie do obrony dla Strączka. A już nawet nie wspominając o drugiej bramce, gdy Gettinger wpakował piłkę do własnej siatki, podczas gdy za plecami nie miał już nikogo, kto mógłby zagrozić ich bramce. Trudno więc powiedzieć, że tak samo jak z Zabrzem wywalczyliśmy remis determinacją i chęcią strzelenia tej bramki. Ok, poszliśmy do przodu, daliśmy argumenty w formie centr, ale bez pomocy rywala nie wiem, czy dalibyśmy sobie radę z realizacją planu.

Dla widowiska, dla kibiców – może niekoniecznie dla kibiców Cracovii, ale dla kibiców polskiej Ekstraklasy w ogóle – na pewno był to ciekawy, przyjemny do oglądania mecz. Padło sześć bramek, gra była otwarta. Ale ja jako kibic Pasów wymagałby jednak więcej. Cieszę się z tego "powrotu", cieszę się, żeśmy tego meczu nie przegrali, ale ogólnie rzecz biorąc to jednak cieszę się trochę mniej.

Przypominam też, że teoretycznie drużyna jest u nas budowana już piąty sezon i my chyba powinniśmy na tym etapie mieć już chociaż wylane jakieś fundamenty. Tymczasem jednak do stabilności w tym aspekcie bardzo nam daleko i raczej jesteśmy w rozsypce.

Oceny indywidualne

Jeśli chodzi o cenzurki indywidualne za mecz ze Stalą...

Bramkarz – ani nie za bardzo coś zawalił w tym meczu, ani też nie za bardzo pomógł. Hrosso nie wybronił w końcu niczego spektakularnego. Nie ma cudów: jeśli bramkarz puszcza trzy bramki, to raczej nie może być szczególnie zadowolony patrząc w lustro.

Druga sprawa: obrona jako formacja. Jeśli tracisz trzy bramki u siebie to znaczy, że gra defensywy jest katastrofalna. Możemy indywidualnie się z tym zmierzyć, przede wszystkim stwierdzając po raz kolejny, że Jugas nie jest zawodnikiem, który wzmacnia nasza formację obronną. To jest co najwyżej piłkarz będący uzupełnieniem składu. My jednak dalej nie mamy stoperów: mamy zawodników, którzy grają na tej pozycji, ale to nie są goście, których ja bym chciał mieć w drużynie.

Patrząc wstecz uważam, że mieliśmy dużo lepszych graczy na tych pozycjach – i wtedy narzekaliśmy. Teraz mamy gorszych i w dodatku nie mamy wyboru: musimy się tego trzymać. Alternatywy nie ma: widać było w meczu ze Stalą, że gdy nagle zszedł beznadziejny Jugas to na stoperze wylądował Sadiković, którego ja osobiście zawsze się boję. Nawet gdy Sadiković gra na defensywnym pomocniku, to ma tam też swoje niefrasobliwe straty, wolne rozgrywanie piłki – ogólnie nie jest przekonujący w tym, co robi. Na szczęście w drugiej części gry Stal praktycznie przestała zapędzać się do przodu – Piasecki opadł z sił, trener Majewski chyba też zbyt długo zwlekał ze zmianami – ale mimo wszystko ja się boję Sadikovića odpowiadającego za zabezpieczanie naszej defensywy.
Przed sezonem wszyscy – dziennikarze, kibice, ja zresztą również – jak jeden mąż zwracali uwagę na to, że nie mamy stoperów poza dwójką Jugas-Rodin. A taki brak alternatywy w wyborze środkowego obrońcy nie jest w żadnym stopniu wzmocnieniem Cracovii.

Efekt jest dziś taki, że po Górniku Łęczna tracimy najwięcej bramek w lidze i marne to pocieszenie, że tylko jednego gola mniej straciła też Wisła Płock. Te tracone bramki nieuchronnie lokują nas liczbowo w drugiej części tabeli, a nam się przecież marzy chociaż ta górna połówka. Ale dopóki tego problemu nie rozwiążemy to moim zdaniem o górnej połówce nie ma co marzyć.

A problem jest spory, bo Jugas w mojej opinii nic do tej drużyny nie wnosi, jest wolny, ociężały i mało zwrotny, a do tego coraz częściej podejmuje złe decyzje – źle się ustawia i nie umie czytać gry.

Pytam w tej sytuacji po raz kolejny: gdzie jest ten Bracik, który miał być "pierwszym zastępcą" duetu Jugas-Rodin? Bo zdaje mi się, że jak dotąd raz tylko usiadł na ławce rezerwowych. I okazuje się, że oddanie Olka Dytiatiewa na wypożyczenie do Puszczy szybko odbija nam się czkawką: mieliśmy zawodnika na tą pozycję, a teraz nie mamy nikogo i zaraz będzie płacz w mediach, że nie ma kim grać na stoperze. Ja nie wierzę w te opowieści, które były serwowane przez wiceprezesa Probierza: ani o tym, że na stoperze grać będzie Braciak, ani tym bardziej, że może tam zagrać nawet Pelle. Szkoda, że nie Hrosso, albo Niemczycki. Tak, czy inaczej: te opowieści należy odłożyć między bajki.

W formacji pomocy w meczu ze Stalą nie wyglądaliśmy źle. Mielec – zwłaszcza do przerwy – atakował nas skuteczniej bokami, niż środkiem. Mam zresztą wrażenie, że ci nasi defensywni zawodnicy nie do końca wiedzą jak mają się zachowywać w swej grze ofensywnej, ponieważ ciągle są oni rotowani na pozycjach.

Z drużynami, które nas atakują my wyglądamy często bardzo dobrze, za to z drużynami na naszym poziomie, albo wręcz słabszymi, mamy problemy. Wynika to z tego, że my nie umiemy utrzymywać się przy piłce, a nawet jak umiemy, to przy każdej stracie nie jesteśmy w stanie zorganizować w obronie. Przejście z ataku do obrony jest u nas bardzo słabym elementem.

W meczu z Piastem Pelle strzelił trzy bramki, widać go było na tym boisku. W spotkaniu ze Stalą było zupełnie inaczej – długimi momentami trudno było ustalić gdzie się podziewa i czy na pewno jest na boisku. Jak długo był Alvarez to jeszcze jakoś to wyglądało, potem van Amersfoort całkiem "zgasł". Tak to jest, że gdy się wszystko wszystkim naokoło układa, jak to było w Gliwicach, to zawsze łatwiej jest grać i rozwijać skrzydła. Jak nie wychodzi nic, albo wychodzi mało, jak jest pod górkę to trzeba się zmobilizować i pokazać charakter.

Potrzebowaliśmy, żeby nasze indywidualności przeciwko Stali dały coś od siebie; ok, zremisowaliśmy ten mecz, ale czy takiej gry oczekiwaliśmy? Oczywiście, patrząc na to, że przegrywaliśmy 1:3 to remis jest fantastyczny. Wróciliśmy "z dalekiej podróży", nie straciliśmy trzech punktów tylko dwa, ale przed meczem mówiliśmy, że takie mecze jak ze Stalą to trzeba wygrywać. W tym momencie moje przewidywania, że być może będziemy walczyli o środek tabeli – co i tak uważałem za optymistyczną wersję wypadków – w zasadzie się potwierdzają. Ważne jednak, żeby w tym momencie, gdy gramy z drużynami także ze środka tabeli zapewnić sobie tyle punktów, żeby w drugiej części sezonu nie musieć wydziwiać i cudować co by tu zrobić, żeby się czasem nie zaplątać w jakieś "spadkowe" historie. Pamiętajmy, że w tym sezonie spadają z ligi trzy drużyny, a na dole jest bardzo płytko.

Transferowy strup na głowie

Transfery, które zostały dokonane jesienią nie wypaliły. Z pozyskanych zawodników grają w podstawowym składzie tylko dwaj: Jugas i Knap. Choć ten pierwszy gra nie dlatego, że jest dobry, tylko dlatego, że grać musi. Knap to co innego: ten transfer jest trafiony, Jest jeszcze Kakabadze, który w ostatnich spotkaniach prezentuje się lepiej, a Stali strzelił nawet bramkę i miał fajne dośrodkowania, ale wciąż nie jest to dla mnie zawodnik, który wygląda jak doświadczony reprezentant Gruzji. Mimo wszystko Kakabadze pojawia się na boisku jako obrońca, a to na razie wychodzi mu najgorzej. Powiedzmy jednak, że jemu skłonny byłbym dać jeszcze trochę zaufania.

Jedyny zawodnik z jesiennego zaciągu, który spełnia oczekiwania i wydaje się naprawdę sensownym pociągnięciem to Knap – jest lepszy od zawodników, którzy byli, lepszy od tych, z którymi walczy o tę pozycję, wnosi do gry coś ciekawego i nie boi się nieszablonowych zagrań. Muszę przyznać że bardzo mi się ten chłopak podoba i jedyne, czego mi u niego brakuje to chłodna głowa i doświadczenie, bo braki w tym zakresie widać przy nieskutecznym wykańczaniu sytuacji bramkowych. Ale do tych sytuacji bramowych Knap dochodzi, umie się po boisku poruszań, ma wyczucie, ma boiskową bezczelność w najlepszym znaczeniu tego sformułowania.
Pytanie tylko: czy na sześć transferów jeden udany to sukces?

Moja przepowiednia na dalszą cześć sezonu jest taka, że zimą znowu będziemy na gwałt szukali transferów. I to wcale nie transferów uzupełniających, ale takich, które można by nazwać "kluczowymi".

A przypominam też wszystkim, że w czerwcu 2022 roku van Amersfoortowi kończy się kontrakt. Rok temu w podobnym czasie Mateusz Wdowiak już zaczynał być odsuwany od składu, ponieważ nie chciał przedłużyć kontraktu z Cracovią. Ciekawy jestem, czy w tym przypadku sytuacja będzie podobna.

Nie okłamujmy się zresztą: o tym, że Pelle jest dobrym zawodnikiem wiedzieliśmy od samego początku, ale teraz doszła mu jeszcze jedna rzecz, z którą dotąd bywało różnie, a mianowicie skuteczność. Czy my tego zawodnika mamy realne szanse zatrzymać? No nie wiem.

Podsumowując pierwsze dziesięć kolejek: jesteśmy w tym sezonie drużyną bardzo chimeryczną i kibic naprawdę nie wie czego może się po tej naszej Cracovii spodziewać. Chciałbym, żeby było inaczej: żebyśmy potrafili przebić się do tej czołówki i umieli się w niej utrzymać, ale przy takiej postawie obrony będzie z tym ciężko.

Poszukiwany, poszukiwani

Chciałbym się dowiedzieć gdzie podział się Zaucha, który miał dobry początek sezonu – zbierał pochlebne recenzje – a teraz nagle gdzieś zniknął. Nie ma go. Rozumiem, że na tą pozycję wskoczył teraz Sipľak, który wygląda bardzo dobrze i dobrze rozumie się z Pestką. Z drugiej jednak strony, gdy "Sipi" schodzi z boiska to do zastąpienia go nie jest już uwzględniany Zaucha. Nie wiem dlaczego.
Nie rozumiem też dlaczego tak mało szans otrzymuje Myszor. To jednak on był tą postacią, która dała nam punkt w Szczecinie i myślę, że w nagrodę powinien dostać parę minut choćby w tym meczu ze Stalą.

Szkoda mi tych dwóch chłopaków, bo pamiętajmy o tym, że i Myszor i Zaucha to nasi wychowankowie. Knap mi się, jak zaznaczam, bardzo podoba, ale to jest zawodnik, którego myśmy pozyskali już gotowego do grania. Podobnie sprawa się ma z Ogorzałym. Ja bym jednak chciał, żebyśmy promowali też zawodników, których już mamy. No bo jak oni mają zaistnieć w tej Ekstraklasie, skoro nie będą dostawali szans?

Projekt nr 166

Chciałem podziękować ludziom, który na stadionie i pod stadionem głosowali na projekt 166. – „Pasjonaci dla Cracovii”. Pamiętajmy, że to głosowanie trwa jeszcze do 10 października i jeśli ktoś sam już zagłosował, to może zawsze namawiać rodzinę i znajomych. Byłoby bardzo fajnie, gdyby tej naszej "pasiackiej" społeczności przydarzył się taki sukces, bo skoro nie możemy cieszyć się z sukcesów drużyny piłkarskiej, to chociaż żebyśmy cieszyli się z sukcesów, które sami wywalczylibyśmy sobie jako kibice.

Młodzież, sukcesy i porażki

Cieszy dalsza część zwycięskiej passy juniorów U-18, którzy przegrywając z Jagiellonią w Białymstoku 0:2 zdołali wygrać 3:2 i są liderem tabeli. W tej grupie od dłuższego już czasu wyróżnia się Kapek, który puka do drzwi pierwszego zespołu. Myślę, że on też powinien dostawać więcej szans – jeśli nie szans grania, to przynajmniej uczestniczenia w treningach pierwszej drużyny.

Wciąż brakuje mi stawiania na graczy, którzy w Cracovii przeszli przez więcej grup wiekowych, których można stawiać za pozytywny przykład, wskazówkę, że u nas można się wypromować do wielkiej piłki. Bo napiszę to jeszcze raz: ok, mamy młodzieżowców, ale jeśli my chcemy coraz więcej coraz lepszej młodzieży ściągać do grup młodzieżowych to musimy mieć też takie przykłady, za którymi warto podążać.

Mam na myśli kogoś takiego, jak niegdyś Mateusz Klich, czy Bartek Kapustka, o których można było powiedzieć: "popatrzcie, od juniorów młodszych, przez juniorów starszych trafili do pierwszej drużyny, do reprezentacji Polski. Przyjrzyjcie się i uwierzcie, że wam też się to może przydarzyć!". A jeśli my będziemy promować system kupowania młodzieżowców, to kto będzie chciał później przychodzić do takich szkółek Cracovii?

Gorzej od U-18 poradzili sobie gracze U-17 oraz rezerwy. To się zdarza: młodzi chłopcy z juniorów czasami jednak za bardzo chcą promować radosny "futbol na tak" i czasem kończy się to właśnie w ten sposób. Żal porażki Cracovii II w Nowym Targu, która zakończyła imponująca serię (choć na szczęście niewiele zmieniła w układzie tabeli, bo lider, czyli Siarka Tarnobrzeg przegrała z ostatnią Wisłą Sandomierz). Oby ten wynik nie podciął skrzydeł drużynie – niech zachowują się na boisku tak jak do tej pory, a na pewno równowaga powróci.

No i jeszcze hokeiści – oni też ostatni mecz przegrali, ale oni akurat do fazy play-off jeszcze na pewno wrócą na właściwe tory.

Na pewno bardziej powinniśmy się przejmować bardziej pierwszą drużyną piłkarzy. Frekwencja na trybunach przy Kałuży jest z sezonu na sezon coraz słabsza i w tym sezonie też tak jest – wcale się ona nie poprawia, a wręcz jest coraz słabsza. Jak na drużynę Ekstraklasy, jak na zespół z Krakowa, jak na najstarszy polski klub i pierwszego Mistrza Polski to wszystko jest bardzo słabe.

Według mnie spowodowane jest to tym, że pokolenie kibiców "40 plus", które pamięta jeszcze III ligę jest coraz mniejsze, a nie widać tego nowego pokolenia. A czym to jest spowodowane? To jest spowodowane tym, że młodzi ludzie chcą się utożsamiać z drużyną mającą sukcesy. A my od momentu awansu tych sukcesów właściwie nie mamy. Jedynymi sukcesami były Puchar i Superpuchar Polski. I przez to nie ma tego magnesu, który przyciąga nowych kibiców na stadion. Dopóki polityka naszych włodarzy nie zmieni się, dopóki nie zaczniemy w ten sposób przyciągać na stadion kibiców, to z roku na rok tych kibiców będzie mniej.

Przyjrzyjmy się tym, którym to się udaje: Piast Gliwice, czyli drużyna bardzo przeciętna, która nagle wskoczyła na Mistrza Polski, była na podium – w krótszym okresie niż my. Inną drużyną jest też Lechia, które przez te lata już parę razy na podium była. Tak samo Pogoń Szczecin. Już nie mówiąc o Rakowie. A my na ten swój sukces wciąż czekamy. No bo nie wiem jak dla innych, ale dla mnie ten Puchar Polski to jest "sukcesik". Nie chciałbym się powtarzać, ale Puchar Polski miały różne drużyny, ale nie wszystkim to pomagało w długofalowych sukcesach. Na przykład taka Arka Gdynia: pięć ostatnich finałów, trzy razy jest tam Arka, a dziś są w I lidze. Ja bym chciał, żebyśmy poszli bardziej w tym kierunku, że my szukamy swojego sukcesu w Ekstraklasie, wychowujemy młodzież i szczycimy się nasza historią.

Nie żyje Jacek Felsch

Na koniec smutna informacja, którą chciałbym przypomnieć. W sobotę w wypadku samochodowym zginął Jacek Felsch, były bramkarz drugoligowej Cracovii. Kiedyś w pierwszej drużynie – i to w tych trudnych, biednych czasach – teraz reprezentował zespół naszych oldbojów. Był ponadto zagorzałym kibicem Cracovii, kibicem totalnym, bo choć mieszkał bardzo daleko od Krakowa (aż pod Kętami), to co sezon bywał na większości meczów Pasów. Był też na finale Pucharu Polski w Lublinie. Fanatyk Cracovii – tak bym go określił. Pogrzeb odbędzie się w piątek, 8 października o godzinie 14:00 w kościele św. Urbana w Kobiernicach.

Tomasz Siemieniec „Siemion”

Od redakcji:  

  • #SiemionOdSerca  – [poprzednio: „Okiem (byłego) kierownika”] - to stałe miejsce na Terazpasy.pl w którym Tomasz Siemieniec, były piłkarz i kierownik Cracovii, dzieli się swoimi obserwacjami i przemyśleniami na temat najstarszego Klubu w Polsce.
  • Jeśli chciałbyś zabrać publicznie głos w tej lub innej sprawie interesującej dla kibiców Cracovii prześlij swój tekst  na adres: admin/at/terazpasy.pl. Najciekawsze artykuły, listy i felietony opublikujemy. Redakcja zastrzega sobie jednocześnie prawo do skracania nadesłanych tekstów.

Komentarze

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Kto wie

Z Cracovi odeszli kluczowi zawodnicy Klich Rakels Kapustka Hernandez G ol Piątek Covilo kasy za nich wielkiej nie było. Komu na tym zależało i dlaczego

Mały

Za Klicha, Kapustkę i Piątka trochę wzięli. Zresztą nie utrzymaliby ich jakby im się kontrakty kończyły. Z Rakelsem była podobna sytuacja co z Wdowiakiem ostatnio, tylko wtedy się zgodzili na małe odstępne w kontrakcie byle Rakels podpisał nowy kontrakt i nie za dobrze na tym wyszli, teraz się nie zgodzili przez tamtą historię chyba, ale efekt taki sam. Cały czas jestem ciekawy ile odstępnego proponował menago Wdowiaka odstępnego w kontrakcie Cracovii i ile on ma wpisane w kontrakcie w Rakowie. Reszta jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o kasę. Zresztą w tych konfliktach to przeważnie zawsze chodzi o kasę tak myślę.

Zaloguj aby komentować

Zaloguj aby komentować

Kibic 1995

Chłopcze, przestań się pocić i nie obnażaj swojego mentalu publicznie. To wręcz niesmaczne, te uwagi, i politowania godne, myślenie człowieka dorosłego o funkcjonowaniu w futbolu. Rzecz jasna, ludzi poważnych....

...

A jeśli chodzi o mentalność i co jest smaczne,a co nie. To widzę, że jak ty pisałeś posty adresowane do Filipiaka choć on tu żadnych felietonów nie publikuje, z jakimiś personalnymi uwagami, że go nie szanujesz, wstyd przynosi Cracovii, skąpy etc. to było dobrze, a jak ja napisałem, że się nie zgadzam z panem Siemieńcem to już źle i nie smaczne. Jak linki wrzucałeś tu na forum z akcji grupy kibiców którzy w środku lata wręczyli Filipiakowi na 69 urodziny 40 worków 25-kilogranowych jesiennego nawozu do trawy firmy Siarkopol, przewiązanych szarfą do wieńców pogrzebowych, bo powiedział, że utrzymanie obiektów pochłania fundusze i "przykładowo sam nawóz do trawy kosztuje co kwartał 20 tys. zł." (czyli 80 tys rocznie) jeśli chodzi o centrum treningowe w Raczej, to rozumiem, że ta akcja była smaczna według ciebie i jakby tobie wręczyć na urodziny prezent przewiązany szarfą do wieńców pogrzebowych i np. chryzantemy to uznałbyś, że to też smaczne.

Zaloguj aby komentować

Meteor

A czy ja kogoś obrażam? Ja tu nikogo nie obrażam w porównaniu do ciebie, więc kto tu obnaża publicznie swoją mentalność? Ja pana Siemienia bardzo ceniłem jako zawodnika Cracovii, ale to nie znaczy, że muszę mu przytakiwać. Napisz do TP by wyłączyli komentarze jak ci się coś nie podoba.

Zaloguj aby komentować

Zaloguj aby komentować

Panie Siemieniem jeszcze jedno...

Proponuje do kibiców Arki powiedzieć, że ich dwa puchary polski to "sukcesiki" za to Lechia to ma prawdziwe sukcesy, bo była dwa razy na 3 miejscu. Drugi raz 2 czy 3 sezony temu, a pierwszy 60-pare lat temu. Nie wiem skąd pan wziąłeś te parę razy Lechii czy Pogoni na podium w ostatnich latach. Lechia jak pisałem, a Pogoń w jakoś w 2001 była druga, a w ostatnim sezonie była 3. Czyli Filipiak jeszcze nie ma tyle w Cracovii co czekała Pogoń by być znów na podium o Lechii nie mówiąc. Puchar Polski to trofeum na pewno o wyższej wadze niż 3 miejsce. Już niech pan nie wmawia głupot. Wiadomo, że jak niedawno zdobyliśmy puchar to teraz w najblizszym czasie fajnie by było mieć choć 3 miejsce w lidze, zamiast np. grać o 2 puchar. Ale puchar to trofeum i zawsze będzie miał wyższą wartość niż 3 czy nawet 2 miejsce.

Zaloguj aby komentować

Panie Sienieniec

Pisze pan, że nie wierzy w opowieści Probierza, że Bracik to pierwszy zmiennik dwóch naszych stoperów. Ale w opowieści Probierza też pan nie wierzył jak ten mówił, że Dytiatiev nie jest w formie po kontuzji. I co? W Puszczy gra góra przeciętnie z tego słyszałem i teraz już ci co tak krytykowali Probierza (łącznie z panem) za to, jak to lekką ręką Dytiatieva puścił nic już o tym nie piszą. Najpierw kilka tygodni napinki, a teraz cisza w temacie. Choć akurat się dziwię Probierzowi, że nie wystawił Bracika na ŁKS. Rodin zchował się jak idiota, że trzymał Matras na z drugiej strony on gościa puszcza ten się wywraca dopiero wtedy, jeszcze jakby się wywrócił gdy ten go trzymał, a sędzia gwiżdże karnego. Dla mnie karny mocno naciągany, Matras po prostu symulował, trzymanie za koszulkę nie spowodowało jego upadku. Na Euro to tam karnych po takim czymś nie gwizdano, a u nas lidze jedni gwiżdżą inni nie. powinno się wprowadzić zakaz łapania za koszulkę i po każdym łapaniu karny. Teraz jest to następna rzecz, że sędzia się zawsze wytłumaczy, czy gwizdanie czy nie. Bo zawsze może powiedzieć, że albo ktoś kogoś łapał, albo, że łapanie nie spowodowało upadku. Ani Rodin, ani Jugas nie grają super. Jablonsky też nie wiadomo jak będzie grał. Nie jest dobra sytuacja, gdy nie ma konkurencji i Rodin z Jugasem są pewniakami co mecz. Rapa w tamtym sezonie też był pewniakiem i w słabej formie, przyszedł Kakabadze i nagle gra znacznie lepiej. Ale z krytykowaniem transferów bym się wstrzymał jeszcze. Moim zdaniem Rasmussen i Kakabadze będą grać więcej i lepiej. Dalej uważam, że nawet Balaj jeszcze coś pokaże. Kakabadze równie dobrze może teraz wskoczyć do pierwszego skladu na skrzydło przed Rape, po udanym wejściu że Stalą.

Kibic1995

Ciekawe jak by w praktyce wyglądało to ostatnie rozwiązanie o którym piszecz. Myślę, że Hance ławka w q-2 meczach źle by nie zrobiła bo, że zacytuję, pikuje w dół, pomimo ostatnio strzelonej bramki i asyst z Górnikiem

Zaloguj aby komentować

Zaloguj aby komentować

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Powered by eZ Publish™ CMS Open Source Web Content Management. Copyright © 1999-2010 eZ Systems AS (except where otherwise noted). All rights reserved.