#SiemionOdSerca: Całkiem ciekawy hokejowo-piłkarski tydzień

siemion-rakow-konoplianka

Brakuje nam zawodnika na pozycję „10”. Owszem, jeśli Konoplyanka jest w formie to może tę pozycję zapełnić, ale wiemy, że ten zawodnik jest kontuzjogenny i grając o wysokie cele trzeba takie sytuacje mieć na uwadze. My nie mamy tu żadnej alternatywy - oby nam się to "nie odbiło czkawką" – pisze na Terazpasy.pl Tomasz Siemieniec, były piłkarz i kierownik Cracovii.

Zjedzeni przez "Tygrysy"

Będę się trzymał chronologii zdarzeń, w związku z czym zacznę od meczu Hokejowej Ligi Mistrzów ze Straubing Tigers. Z Niemcami liczyliśmy chyba tylko na cud, bo patrząc na jakość drużyny niemieckiej i naszej trudno było oczekiwać, że wyjdziemy z głębokiej defensywy. Ostatecznie jednak, pomimo wyniku 0:4, muszę powiedzieć, że długo się broniliśmy i całkiem nieźle graliśmy. Ale jak na ironie nasz golkiper, który rozgrywał bardzo dobry mecz w pewnym momencie sam ten mecz "zawalił" - ta druga bramka, która można powiedzieć była prawie "samobójem", trzecia, która była już samobójcza zgodnie z wszelką wykładnią... i w tym momencie zeszło z nas całe powietrze.

siemion-rakow-konoplianka

Długo graliśmy solidnie, nawet przy stanie 0:1 nie było paniki. Zresztą w hokeju prowadzenie jedną bramką to żadne prowadzenie - wszystko się jeszcze może zdarzyć. Ale potem jak już dostaliśmy to 0:2 i potem 0:3 to już przyjęliśmy swój los z pokorą. Przed meczem byliśmy skazywani na pożarcie i tym razem "Tygrysy" pożarły nas rzeczywiście.

Dodam jeszcze, że w tym meczu podobała mi się także strona kibicowska: przyjechało bardzo wielu fanów z Niemiec, głośno dopingowali, było naprawdę "konkretnie", był to fajny przedsmak następnego meczu - tym razem meczu piłki nożnej.

Operacja Raków

W sobotę przy Kałuży nasi piłkarze mierzyli się z kolei z Rakowem Częstochowa, a więc z aktualnym wicemistrzem Polski. Przed meczem oceniałem nasze szanse raczej mizernie, patrząc na to jak wyglądaliśmy w meczach ze Stalą, z Piastem, ze Śląskiem i z Wartą. Wydawało mi się, że z prezentowaną obecnie dyspozycją będziemy mieć bardzo poważny problem z postawieniem się Rakowowi.

Tymczasem spotkało nas wszystkich bardzo pozytywne zaskoczenie. 

Można uznać, że w tej sytuacji pomogło nam to, że do starć z częstochowską jedenastką mamy pewnego rodzaju dryg - ktoś nawet napisał, że gdyby Cracovia co tydzień grała z Rakowem, to byłaby Mistrzem Polski. Coś w tym jest: albo my umiemy grać z Rakowem, albo Raków nie umie grać z nami, albo jedno i drugie. A trener Papszun może mówić co tylko mu się podoba, ale fakty są takie, że jeszcze z Cracovią w Ekstraklasie nie wygrał.

Jakkolwiek by nie było w zeszłą sobotę rozegraliśmy znów bardzo dobry mecz - tak dobry, jak choćby ten z Legią. Co te dwa mecze łączy to także i to, że nie byliśmy ani grając z Legią, ani grając z Rakowem faworytem. Dość powiedzieć, że rozegraliśmy w poprzedniej kolejce jedno z najlepszych spotkań w sezonie. Człowiek czasem "nie wie jak się obrócić", bo przecież poprzednio mieliśmy serię czterech słabych, lub nawet bardzo słabych meczów w naszym wykonaniu, tłukła nas po głowie Warta, a tu nagle gramy z drużyną, która dotąd prezentowała się super i "golimy ich bez mydła" 3:0, co w dodatku jest najmniejszy wymiarem kary, bo mogło być i 5:0 - też by nie można mieć pretensji. Nie wiem czym to jest spowodowane, ale bardzo się cieszę.

Sam skład był już troszkę inny niż zwykle, bo już pojawienie się Konoplyanki w podstawowym składzie było pewnym wydarzeniem - reszty, biorąc pod uwagę wszystkie znane kłopoty kadrowe, czyli głównie kontuzję Pestki i pewne problemy Myszora - można się było spodziewać. Może tylko za wyjątkiem tego, że ja się spodziewałem, że szansę w bramce dostanie Hroššo. Okazuje się jednak, że Niemczycki ma naprawdę duże zaufanie u trenera i trzeba powiedzieć, że tym razem na pewno nie zawiódł. Wydaje się, że całe nasze zestawienie, cała pierwsza jedenastka na Raków była optymalna pod względem naszych aktualnych możliwości kadrowych.

Dobrze weszliśmy w ten mecz, od razu zaczęliśmy stwarzać sytuacje. Nie ma chyba sensu omawiać po kolei każdej bramki, bo wszystkie trzy gole był piękne. Chciałbym natomiast podkreślić, że te gole były wypracowywane bardzo zespołowo - w zasadzie przy każdym z nich, nawet przy tym Konoplyanki, kluczowy był wkład kilku zawodników, a nie tylko jednego. Byliśmy prawdziwym zespołem, można tylko klaskać. I trzeba powiedzieć, że kibicowsko też atmosfera na trybunach wyglądała bardzo fajnie - szczególnie podobała mi się pamięć o Kamilu Pestce, przywitanie Pawła Jaroszyńskiego i fetowanie po zejściu z boiska "Kono" oraz "Rakiego".

Indywidualne cenzurki

Karol w tym meczu błysnął i w dwóch, czy trzech sytuacjach pokazał niezłe umiejętności. Bronił pewnie, bez błędów, dawał spokój w tyłach, a przy tym fajnie wznawiał grę. Po tym poprzednim meczu, w którym sporo uwag mieliśmy do jego gry i też za nieskuteczność w ataku część odpowiedzialności spływało na Niemczyckiego, teraz można powiedzieć, że nasz golkiper "odkuł się". Widać, że Karol ma mocny charakter, choć pewnie nie tylko on, ale i cała drużyna pomogła mu w tym, żeby się "odbić".

Środkowa obrona w tym meczu zagrała naprawdę imponująco. Zarówno Jablonský, Rodin, jaki i Ghiță grali bardzo pewnie i skutecznie. Można też przy tak wysokiej obronie oczekiwać, że przy stałych fragmentach pod własna bramką ciężko nas będzie przeskoczyć, a z kolei pod bramką przeciwnika to my będziemy potrafili narobić rabanu. Tak właśnie było w meczu z Rakowem i faktycznie "Jablo" był po stałym fragmencie bardzo bliski zdobycia gola, zabrakło niewiele. Do tego dochodziło jeszcze kapitalny, wysoki pressing - druga bramka "zaczęła się" w momencie, gdy Rodin przejął piłkę na połowie boiska i zagrał ją od razu do Hebo, a potem już poszło raz dwa.

Z kolei na bokach obrony zagrali Râpă i nasz nowy kapitan Sipl'ak. Trochę się obawiałem, że z Rakowem w tym sektorze boiska będzie nam trudniej, ale fakt, że musieliśmy grać szybciej i dokładniej niż dotąd wcale nam nie przeszkadzał, a wręcz nam pomógł. Stwarzaliśmy multum sytuacji, graliśmy ofensywnie, pozbyliśmy się tej bojaźliwości, która raziła w poprzednich spotkaniach. Wszystko było na najwyższym poziomie - także w środku pola Oshima i Hebo grali świetnie.

Wiadomo, że najlepszym zawodnikiem meczu będzie ten, który ma najlepsze liczby i tego w żaden sposób nie można odebrać Rakoczemu - jeśli strzelasz dwie bramki w meczu z Rakowem to jesteś królem. Warto jednak napisać, że po raz pierwszy od pojawienia się w Cracovii tak ważną, tak wiele wnoszącą do naszej gry postacią był Konoplyanka. Jego dryblingi, utrzymywanie się przy piłce, rozprowadzenie piłki, łatwość podań, timing - wszystko to wykorzystywane było przez niego tym razem fantastycznie, bardzo celowo, wszystko podporządkowane było drużynie.

Wcześniej pisałem, że jeśli "Kono" będzie zdrowy i jeśli będzie chciał dać choćby 80% ze swoich możliwości Cracovii to będzie gwiazdą naszej ligi. Tylko te dwa warunki musiały zaistnieć: zdrowie i chęć. Z Rakowem Konoplyanka wyszedł w podstawowym składzie, czyli był zdrowy. A jak mu się chciało? Od razu są tego efekty, to się przekłada także na liczby, czyli gol (przepiękny!) i asysta drugiego stopnia. Oby tak dalej!

No i na koniec wyróżniłbym jeszcze Makucha, który nie strzelił wprawdzie żadnej bramki, ale przy każdej z nich miał kolosalny wręcz udział, a w dodatku za dwa faule na nim powinien z boiska wylecieć jeszcze w pierwszej połowie Arsenić (czemu nie wyleciał - nie mam pojęcia, bo ten drugi faul na połowie boiska nadawał się na samoistną czerwoną kartkę, ale widać jak zawsze w lidze są równi i równiejsi). Zapowiadałem, że bardzo na Makucha liczę nie tylko ze strzelaniem bramek, ale i z wypracowaniem ich. Widać po jego boiskowych poczynaniach, że to jest niezwykle inteligentny zawodnik, który wie kiedy trzeba "iść na maksa", kiedy zrobić pressing, kiedy dać się sfaulować, kiedy "zabrać ze sobą" obrońcę, żeby zrobić miejsce koledze, a kiedy rozegrać na jeden kontakt. To wszystko przyjemnie się ogląda i jeśli tylko ten Makuch nie pozostaje w przodzie osamotniony, jeśli tylko ma z kim grać, to się odwdzięcza drużynie. A na sam koniec superlatywów to dodałbym jeszcze charyzmę, którą widać u Makucha.

Widać ją też u Hebo, u Sipl'aka. Co do tego ostatniego to wypadałoby napisać, że opaska kapitańska ma magiczne właściwości, bo "Sipi" zaczął teraz grać dojrzalej, bardziej wyrachowanie. On zawsze lubił zapędzać się do przodu, ale teraz pokazuje więcej spokoju, przestał też dyskutować z sędziami po swoich faulach.

Wyjazd na Widzew

Wszystko po meczu z Rakowem wydaje się być na dobrej drodze. Wypada przyklasnąć na takie granie i liczyć, że w piątek to się powtórzy. Gramy w Łodzi z Widzewem - jedzie nas duża grupa kibiców pociągiem specjalnym i będziemy gorąco kibicować.

Oglądałem ostatni mecz Widzewa i myślę, że to jest przeciwnik, z którym dobrze nam się będzie grało, bo to nie jest zespół, który stanie z tyłu i głęboko będzie bronił w defensywie, tylko raczej będzie grał otwarty futbol, będzie szukał goli - tym bardziej na własnym boisku. Z tabeli wygląda, że znowu w tym meczu będziemy faworytem, ale mam nadzieję, że tym razem nas to nie sparaliżuje. Już zdarzył nam się w tym sezonie "szczyt", zdarzył nam się też "dołek", więc liczę teraz na stabilizację na solidnym poziomie. Tego sobie życzę, bo chciałbym zobaczyć po prostu dobry futbol. Ja jadę do Łodzi wygrać i myślę, że drużyna i trener tak samo.

Natomiast na koniec tych rozważań na temat pierwszej drużyny chciałbym napisać jeszcze jedno: jeśli po rundzie jesiennej tego sezonu będziemy czuli jakiś niedosyt, jeśli nasze miejsce w tabeli będzie niższe od oczekiwań to na pewno pretensje do zarządu, że skład nie został wzmocniony jeszcze jednym klasowym zawodnikiem na pozycję numer "10". Tego nam brakuje. Owszem, jeśli Konoplyanka jest w formie to może tę pozycję zapełnić, ale wiemy, że ten zawodnik jest kontuzjogenny i grając o wysokie cele trzeba takie sytuacje mieć na uwadze. My nie mamy tu żadnej alternatywy - oby nam się to "nie odbiło czkawką".

Zwycięstwo hokeistów

Na zakończenie tego maratonu z zeszłego weekendu - po Rakowie - mieliśmy jeszcze mecz hokejowy i do tego jeszcze wygrany. Nie można powiedzieć, że to akurat było jakieś zaskoczenie, bo od początku mieliśmy wszyscy wrażenie, że akurat z Austriakami będziemy w stanie nawiązać walkę. No ale liczyć na coś to jedno, a żeby się to wydarzyło - to drugie. Powalczyliśmy, zagraliśmy fantastyczną trzecią tercję, a teraz trzeba liczyć, że w Austrii też możemy im się postawić. Dla psychiki naszych hokeistów na pewno jest to dobry "zastrzyk adrenaliny", że w Lidze Mistrzów wygrywamy z Austriakami.

Rezerwy i juniorzy - na razie nie idą w parze

Bardzo się cieszę, że znowu wygrały nasze rezerwy. Cieszę się, że mogę to pisać raz po raz i chyba mi się nigdy nie znudzi. Trzecia liga w tym sezonie łatwa nie jest, mamy co najmniej kilku poważnych rywali do awansu, ze Stalą Stalowa Wola i krakowską Wieczystą na czele, ale podopieczni trenera Ankowskiego nie zwalniają tempa. W sobotę czeka ich jednak prawdziwa weryfikacja, czyli derbowy pojedynek na stadionie Wieczystej.

Gorzej przedstawia się sytuacja juniorów. W Centralnej Lidze Juniorów udało się zdobyć pierwszy punkt w sezonie, przywożąc remis ze Szczecina, co pozwoliło opuścić ostatnie miejsce w tabeli. 15. pozycja po czterech meczach to jednak zupełnie nie to, o czym była mowa i co zapowiadał trener Stawowy. Z kolei U-17 przegrała w Płocku 1:4 i też jest na odległym, 12. miejscu w tabeli. To wszystko martwi, bo my przecież potrzebujemy młodych chłopaków, którzy będą aspirować do gry w Ekstraklasie, a na razie te drużyny młodzieżowe prezentują się słabo. Czekam na to, że i one pójdą w górę, bo na razie nasi juniorzy wyglądają w tym sezonie słabo.

Tomasz Siemieniec „Siemion”

Od redakcji:  

  • #SiemionOdSerca  – [poprzednio: „Okiem (byłego) kierownika”] - to stałe miejsce na Terazpasy.pl w którym Tomasz Siemieniec, były piłkarz i kierownik Cracovii, dzieli się swoimi obserwacjami i przemyśleniami na temat najstarszego Klubu w Polsce.
  • Jeśli chciałbyś zabrać publicznie głos w tej lub innej sprawie interesującej dla kibiców Cracovii prześlij swój tekst  na adres: admin/at/terazpasy.pl. Najciekawsze artykuły, listy i felietony opublikujemy. Redakcja zastrzega sobie jednocześnie prawo do skracania nadesłanych tekstów.

Komentarze

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Bramkarz

Cieszę się że wysłuchany zostałem i mamy nowego bramkarza..... To bardzo dobra wiadomość!!!

Zaloguj aby komentować

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Powered by eZ Publish™ CMS Open Source Web Content Management. Copyright © 1999-2010 eZ Systems AS (except where otherwise noted). All rights reserved.