#SiemionOdSerca: Być jak "Piraci z Karaibów"

siemion-radomiak

Ten sezon spisaliśmy już jakiś czas temu na straty i wiedzieliśmy, że natężenie emocji nie będzie rosło, tylko raczej malało. Emocje te mogły jedynie wzrosnąć, gdy przez moment zaczęliśmy "aspirować" do zaplątania się w walkę o utrzymanie, ale mecz z Radomiakiem postawił już chyba kropkę nad "i", udowadniając, że to także mamy już z głowy – pisze na Terazpasy.pl Tomasz Siemieniec, były piłkarz i kierownik Cracovii.

Wysoka wygrana z Radomiakiem

Ten sezon spisaliśmy już jakiś czas temu na straty i wiedzieliśmy, że natężenie emocji nie będzie rosło, tylko raczej malało. Emocje te mogły jedynie wzrosnąć, gdy przez moment zaczęliśmy "aspirować" do zaplątania się w walkę o utrzymanie, ale mecz z Radomiakiem postawił już chyba kropkę nad "i", udowadniając, że to także mamy już z głowy.

Do starcia z Radomiakiem podchodziliśmy jako kibice z takim przekonaniem, że ten mecz musimy wygrać, tym bardziej, że Radomiak ostatnimi czasy nie przypomina już zespołu z pierwszej części sezonu, gdy potrafili regularnie fajnie grać i robić niezłe wyniki. Teraz ten zespół jest bardzo chimeryczny, co przy Kałuży potwierdziło się co do joty - tydzień wcześniej z Rakowem wyglądali nieźle, w Krakowie beznadziejnie. Ta wygrana miała nam dać oddech nad strefą spadkową i tak właśnie się stało.

siemion-radomiak

Patrząc na wcześniejsze mecze było wiadomo, że nie mamy w kadrze tylu zawodników, żeby zbyt mocno mieszać w składzie. Pewne roszady - w ramach naszych możliwości były - i nawet można było się zastanawiać jak one się przełożą na grę zespołu, ale w meczu w zasadzie nie było z naszej strony widać słabych punktów. Narzuciliśmy swoje granie, graliśmy do przodu, chcieliśmy strzelać bramki i strzeliliśmy pierwszą nawet dość szybko - choć uważam, że ta sama bramka to duży prezent od Kobylaka. Ale też cieszę się bardzo, że zdobył ją właśnie Rakoczy.

Radomiak atakował niemrawo, można powiedzieć, że mieliśmy kontrolę nad meczem. I można jedynie było żałować, że nie udało się zdobyć kolejnych goli szybciej. Ważne jednak, że w ogóle udało nam się wygrać aż 3:0. Fajnie, że strzelił Ghita, jeszcze fajniej, że strzelił Makuch. Trener Zieliński ostatnimi czasy stawia mocno na Kallmana, a moim zdaniem Fin nie prezentuje się teraz tak dobrze, jak w rundzie jesiennej, marnuje sytuacje, które ma - bo ma! - i nie przekonuje. Dlatego też chciałbym zobaczyć teraz w podstawowym składzie Makucha, choćby tak dla odmiany. Wierzę w Patryka i mam nadzieję, że tak jak Krzysiek Piątek po jakimś czasie aklimatyzacji "odpali" na dobre.

W naszych szeregach na szczególne wyróżnienie za mecz z Radomiakiem zasługują oczywiście zawodnicy linii środkowej: Knap, Oshima i Rakoczy. Ciężko się zresztą przyczepić w ogóle zarówno do jakiegoś zawodnika, jak i do jakiejś formacji. Ogólnie pochwalić wypada wszystkich; gdy wygrywa się 3:0 można być z takimi pochwałami hojnym.

Wyjazd do Gdańska

Były takie drużyny w tej lidze, z którymi ZAZWYCZAJ grało nam się lepiej. Należały do nich: Raków, Pogoń i Lechia. Pierwsze dwie w ostatnich tygodniach już te passy przełamały, ja jednak bardzo bym chciał, żebyśmy utrzymali dobry bilans z Lechią. Chciałbym, żebyśmy pokazali charakter i zagrali na sto procent; jeśli drużyna jest "do spadku", to my się nie litujemy, tylko przyjeżdżamy, rozstawmy ich po kątach, mówimy : "sorry, fajnie jak wrócisz, ale teraz jesteś za słaby na Ekstraklasę".

Wiadomo zresztą, że na mecze wyjazdowe do Gdańska nie jeździmy - z różnych powodów - więc z czysto praktycznych względów dobrze byłoby wymienić Lechię na inny klub, do którego będzie można zawitać. Może zresztą Lechia po pobycie w I Lidze wróci i znów będzie gotowa przyjmować naszych kibiców. Nieważne zresztą kto tą całą "przepychankę" zaczął, ale ważne kto się z tego pierwszy "wybudzi", bo piłka nożna jest przede wszystkim dla kibiców i oni powinni być na stadionach.

Jesteśmy oczywiście zdecydowanym faworytem w tym meczu i myślę, że czas najwyższy, żebyśmy zaczęli grać jak faworyt. Wcześniej przegrywaliśmy z tymi drużynami, z którymi powinniśmy byli wygrać, a wygrywaliśmy z takimi drużynami, za porażki z którymi - gdybyśmy przegrali - nikt nie miałby do nas zarzutu. Przywykliśmy już do tego, że nadano nam łatkę "Robin Hooda", który zabiera punkty bogatym, a daje biednym. Ja bym jednak wolał, żebyśmy byli bardziej jak "Piraci z Karaibów" i żebyśmy zabierali wszystkim punkty tylko dla siebie.

Cała reszta na minus

Poza zwycięstwem pierwszego zespołu w Ekstraklasie cała reszta nie zaliczyła poprzedniego weekendu do udanych. Rezerwy wysoko przegrały z Wieczystą - nie było to jednostronne widowisko, długo utrzymywało się skromne prowadzenie gości, ale ostatecznie polegliśmy aż 0:3 i temat awansu mamy zamknięty: nie dla nas II liga. Na tle doświadczonej Wieczystej widać było, że jesteśmy zespołem dużo słabszym, bardziej nieopierzonym - z ogranych ligowców zagrali u nas tylko Hrosso, Budziński i wracający po kontuzji Myszor.

Dowiedzieliśmy się także przy okazji dlaczego w rezerwach nie zagrał Sipl'ak i że latem będziemy się z Michałem rozstawać...

Do tego porażki poniosły zespoły juniorów: U-19, U-17 i U-15. Nie ma za bardzo o czym pisać.

Transferowa karuzela rusza

Słyszymy cały czas, że pewnym zawodnikom się kończą umowy. Z niektórymi chcemy przedłużyć, z innymi rozwiązać, kogoś chcemy też kupić - w kuluarach dużo się mówi o pewnych ruchach. Ale im więcej tego słucham, tym bardziej mam obawę, czy my mamy pieniądze na takie chocki - klocki. Nie wiem czy jest nas stać pod względem finansowym i organizacyjnym na taką głęboką przebudowę o jakiej się słyszy.

Bo zawodników pozbywać się - zwłaszcza gdy kończą im się kontrakty - jest łatwo, ale potem równie łatwo można skończyć z ręką w nocniku, gdy za pięć dwunasta zorientujemy się, że w ich miejsce nie udało się pozyskać tych graczy, których pozyskanie planowaliśmy. Tym bardziej, że musimy się zmagać z naszą "famą transferową" z lat minionych i z tym, że nie jesteśmy klubem pierwszego wyboru.

Boję się o to okienko transferowe i boję się o Cracovię w następnym sezonie. Bardzo mnie martwi nawet to, że my jako kibice musimy się głowić czy my rzeczywiście będziemy mieli kim grać. Nie chciałbym, żebyśmy w kolejnym sezonie zamiast walki o tytuły mieli walkę o utrzymanie.

Tomasz Siemieniec „Siemion”

Od redakcji:  

  • #SiemionOdSerca  – [poprzednio: „Okiem (byłego) kierownika”] - to stałe miejsce na Terazpasy.pl w którym Tomasz Siemieniec, były piłkarz i kierownik Cracovii, dzieli się swoimi obserwacjami i przemyśleniami na temat najstarszego Klubu w Polsce.
  • Jeśli chciałbyś zabrać publicznie głos w tej lub innej sprawie interesującej dla kibiców Cracovii prześlij swój tekst  na adres: admin/at/terazpasy.pl. Najciekawsze artykuły, listy i felietony opublikujemy. Redakcja zastrzega sobie jednocześnie prawo do skracania nadesłanych tekstów.

Komentarze

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Powered by eZ Publish™ CMS Open Source Web Content Management. Copyright © 1999-2010 eZ Systems AS (except where otherwise noted). All rights reserved.