Siemion od serca: Sezon dograć i zapomnieć
Udało nam się wspiąć trochę w tabeli, ale niech to nam nie zaciemni obrazu całości. My przecież mieliśmy w tym roku grać o Puchar Polski i walczyć o puchary – z tych planów nie zrealizowaliśmy niczego i w dodatku nie mamy też drużyny – pisze na Terazpasy.pl Tomasz Siemieniec , były piłkarz i kierownik Cracovii.
Chwała za bramkę i za utrzymanie
W meczu z Górnikiem do przerwy wyglądaliśmy lepiej od nich, choć wydaje mi się, że stało się tak bo trener Brosz trochę przekombinował ze składem – zagrał właściwie bez napastnika. Można więc powiedzieć, że była to bardziej wina Zabrza, które w ataku nie było groźne, nie stwarzało sytuacji, niż nasza zasługa. Mimo wszystko bajzel na boisku był jednak z obu stron: Zabrze wyglądało w tym bardzo źle, my na ich tle trochę lepiej. Ale fakt, że do przerwy byliśmy drużyną lepszą. Nie robiliśmy cudów, ale byliśmy lepsi i dało się to oglądać.
Co trzeba oddać zespołowi, to bardzo fajna była nasza akacja bramkowa. Można by nawet napisać, że ta akcja wyglądała jak „nie nasza” - my takich bramek w tym roku nie strzelamy. Po prostu: niespodziewanie ładny gol. Cieszy też, że nie był to przypadkowy gol – tak jak na przykład z Płockiem, czy z Lechem – tym razem to było zaplanowane, przemyślane: od „Lucka” przez każde kolejne podanie. No ale kluczowe było w tym wszystkim podanie Alvareza – to on zrobił najwięcej, dał tej akcji finezję i właściwe tempo.
Niestety, po przerwie wszystko się zepsuło. Zmiany ponownie uważam za bardzo dziwne. Pisałem już o tym i znów było to samo: Loshaj, defensywny pomocnik, wchodzi na pozycję ofensywnego pomocnika. Wygląda tam źle. Potem jest przesuwany na lewą pomoc – tam dalej wygląda źle. W tym czasie mamy na ławce dwóch bocznych pomocników, a my tam na bok przesuwamy defensywnego pomocnika. Jak to można komentować?
W drugiej połowie wyglądaliśmy bardzo, bardzo źle i mieliśmy furę szczęścia, że Górnik nie zremisował tego meczu, a może nawet że go nie wygrał. Zabrze po przerwie było zdecydowanie lepsze i miało kilka sytuacji by to przekuć na gole.
Można o tym meczu jeszcze powiedzieć, że pośród wszystkich defensywnych pomocników na boisku Sylwester Lusiusz wyglądał najlepiej – zwłaszcza jeśli chodzi o grę do przodu. Nie będę go nadmiernie chwalił, bo też nie było z jego strony jakichś fajerwerków – podanie przy akcji bramkowej było ok ale to w zasadzie wszystko co zapamiętałem – ale jednak zagrał kolejny dobry mecz.
Druga rzecz na plus – jeśli mielibyśmy się takich plusów w tym wszystkim doszukiwać – to Alvarez, który po raz kolejny udowadnia, że od strony piłkarskiej jest przygotowany, że potrafi grać. Niestety jednocześnie widać, że ten sam Alvarez nie jest przygotowany do grania od strony fizycznej. Jeśli jednak zagrywa mu się piłkę do nogi, nie zmusza się go do nadmiernego i zbędnego biegania to on umie ładnie zagrać, rozegrać, dobrze się zastawić. Ale wciąż 60 minut to jest maks tego, ile może przebywać na boisku.
Z mniej korzystnych rzeczy: z Górnikiem dużo gorzej wyglądał Pelle i ogólnie większość drużyny wyglądała tak jak w całym tym sezonie, czyli słabo. Do tego z każdą zmianą graliśmy coraz gorzej – oni mieli sytuacje, a my „wiliśmy się” na boisku, nie wiedząc co robić, jak biegać...
Podsumowując: największą naszą chlubą w tym meczu była ta bramka i fakt, że tym meczem się utrzymaliśmy.
Cieszmy się, że to jest sezon przejściowy i że spada tylko jedna drużyna, bo na następny sezon bez jakichś grubszych zmian to moim zdaniem znowu będziemy walczyć o to samo, co w tym roku.
Bezsens konferencji z przesyłanymi pytaniami
Uważam, że konferencje prasowe, gdzie pytania przesyłane są mailem nie mają wielkiego sensu. Dlaczego? Bo nie ma nawet możliwości skorygowania takiego pytania, nie ma możliwości zabrania głosu i wejścia w dyskusję. Jeśli odpowiedź jest nie na temat – to tyle, po prostu jest. Nikt nie może powiedzieć: „Halo, ale przecież zupełnie nie o to pytałem”.
Dam przykład: padło pytanie o to dlaczego jesteśmy na ostatnim miejscu w klasyfikacji ProJunior. Odpowiedzią było tłumaczenie, że Kanach – kontuzja, Lusiusz – kontuzja, że Strózik słabiej wygląda... Zadający pytanie dziennikarz mógłby to skorygować (gdyby była taka techniczna możliwość, lub gdyby był na miejscu) mówiąc, że żaden z wymienionych piłkarzy nie jest zaliczany do ProJunior! No ale nie może. I teraz: co ma zrobić ktoś, kto zadał to pytanie? Powinien chyba napisać, że uzyskana odpowiedź była nie tyle nawet wymijająca, co po prostu nieprawdziwa. No bo po co takie pytanie ma być zadawane? Po to, żeby usłyszeć jakieś bzdety, a potem podawać je bez weryfikacji?
Mnóstwo jest też na tych konferencjach trenera Probierza odpowiedzi pod tytułem: „już odpowiadałem na to pytanie”. I co z tego, skoro na te pytania padają odpowiedzi nie na temat, albo też odpowiada się na te pytania nie wprost?
To jest trochę też „prztyczek” w stronę dziennikarzy. Bo ja rozumiem, że gdy dostaje się rzeczową odpowiedź na zadane pytanie, to się ją publikuje i nie wchodzi się w polemiki. Ale jeśli odpowiedź jest taka, jak te odpowiedzi – czyli nie na temat, albo wręcz fałszywa – no to też jakoś trzeba się z tym zmierzyć, jakoś o tym poinformować. Bo inaczej szkoda całej tej pracy, jeśli nie zweryfikuje się pod kątem faktów odpowiedzi na swoje własne pytanie. No ja bym się w każdym razie czuł głupio, gdybym zadał jakieś pytanie, a dostał odpowiedź na inne.
Jeszcze inna kwestia z tych konferencji to zwalanie wszystkiego na covid i na kontuzje. Wszyscy wiedzieli, że covid jest i że piłkarze będą chorować – ten sezon zaczynaliśmy już po obostrzeniach. Wszyscy wiedzą też, że kontuzje się przytrafiają. Nie rozumiem więc tłumaczeń, że to nas zaskoczyło, że nie spodziewaliśmy się takiego przebiegu wypadków.
I jeśli my nie jesteśmy przygotowania na takie wydarzenia, to znaczy, że nie jesteśmy w ogóle przygotowani do sezonu. A już tłumaczenie, że nie wszyscy mają równą formę – to już jest dla mnie strzał w stopę, bo przecież to sztab szkoleniowy odpowiada za formę zawodników, za to, żeby wszyscy byli przygotowani na sto procent. Ja rozumiem, że jest splot sytuacji, ale albo coś jest tu nie tak ze szkoleniem, albo z samym doborem zawodników.
Obawiam się zresztą, że w następnym sezonie też będą kontuzje i niewykluczone, że będzie również covid. Ciekawe więc, czy wytłumaczenia te pozostaną nadal aktualne.
Pro Junior i Anty Junior
Na ławce zasiadł znów Zaucha, który przez tyle czasu był odstawiony do rezerw za jeden błąd. Teraz – tadam! - nagle powraca do osiemnastki meczowej. Teraz już chyba nie będzie wyjścia: trzeba będzie spróbować tych naszych młodych zawodników, którzy będą młodzieżowcami w następnym sezonie. Tyle tylko, że teraz to już jest trochę „pic na wodę fotomontaż”. Jesteśmy utrzymani i teraz możemy sobie poeksperymentować. Możemy zrobić wszystko: nawet wystawić jedenastu juniorów, żeby sobie podreperować statystykę Pro Junior. Całe dwa mecze eksperymentów.
Ale my mamy przecież na ławce chłopaków, których mogliśmy już wcześniej próbować. Dlaczego inne drużyny walczące o utrzymanie mogły w ten sposób grać – wpuszczając takich chłopaków - a my nie mogliśmy? Tym bardziej, że na Pro Junior można nieźle zarobić: nie dość, że zarobi się z kasy Ekstraklasy, to jeszcze jeśli wypromuje się zawodników w tak młodym wieku, to może przyjść także dodatkowy zarobek na transferach. To już jest teraz czysty biznes. Tymczasem my nie promujemy nikogo – u nas grają zawodnicy, którzy muszą grać.
Końcówka ligi i świętowanie tego co da się świętować
Zobaczymy jak będą wyglądały nasze kolejne mecze. Udało nam się wspiąć trochę w tabeli – minęliśmy obie Wisły – ale niech to nam nie zaciemni obrazu całości. My przecież mieliśmy w tym roku grać o Puchar Polski i walczyć o puchary – z tych planów nie zrealizowaliśmy niczego i w dodatku nie mamy też drużyny.
Co do tych, których walka już nas bezpośrednio nie dotyczy: myślę, że ligę opuści Podbeskidzie. Sądzę, że ten ostatni przegrany mecz z Piastem w Gliwicach przesądził. Musiałby się wydarzyć naprawdę nieprawdopodobny zbieg okoliczności, żeby Stal, lub Wisła Płock były jeszcze w zasięgu zespołu trenera Kasperczaka – przy czym warunkiem absolutnie koniecznym by był na to cień szans są w tym wypadku dwa zwycięstwa Bielska w dwóch ostatnich meczach.
Płock jest fatalną drużyną – grają tragicznie, punktów maja mało – ale myślę, że oni jednak zdołają się utrzymać. Nie życzę Podbeskidziu spadku, ale na pewno sprawa jest dla nich ciężka. Czkawką pewnie odbija im się teraz ta sytuacja, gdy w ostatniej minucie meczu z nami ich zawodnik trafił w słupek. Gdyby dziś mieli dwa punkty więcej ich szanse byłyby inne.
Ale jak spojrzeć na walkę drużyn o utrzymanie można powiedzieć, że ten kto gra dobrze traci punkty, a ten kto gra słabo – punkty zdobywa. Stal w spotkaniu z Zagłębiem Lubin była świetna i przegrała 0:2, z Lechem przez cały mecz nie zrobiła „sztycha” i w doliczonym czasie gry strzeliła dwa gole. Ogólnie rzecz biorąc wygląda to wszystko jak wyścigi żółwia z dżdżownicą – jakby nikt nie chciał się utrzymać.
Nie wiem kto ukuł to powiedzenie o „sezonie przejściowym”, ale widać, że wszyscy zobaczyli, że skoro jedna drużyna w tym sezonie spada to nie warto specjalnie się wysilać. W efekcie jest w tej lidze obecnie dużo bardzo słabych drużyn, cała liga jest bardzo słaba. W obecnym sezonie zazwyczaj oglądamy wyjątkowo kiepskie widowiska – i to w wykonaniu większości drużyn.
Teraz wypada nam dograć ten sezon Ekstraklasy, zapomnieć o nim, świętować 115-tą rocznicę założenia Cracovii i to są w najbliższym czasie najważniejsze rzeczy.
Dorzuciłbym jeszcze może do tego kwestię utrzymania drużyny rezerwowej w III lidze. Ostatnio bardzo dobrze zagraliśmy z Wisłą Sandomierz – wygraliśmy zdecydowanie 6:2 (a mogliśmy wyżej!), byliśmy lepsi, fajnie się to oglądało. Chcąc grać w Ekstraklasie musimy mieć rezerwy przynajmniej na tym poziomie, który mamy teraz. I musimy tam też dawać pograć graczom z Ekstraklasy, a nie chować ich gdzieś i potem robić sobie problemy z utrzymaniem.
Grupy młodzieżowe też wymagają od nas większego zainteresowania, bo to, że najprawdopodobniej będziemy musieli szukać transferu młodzieżowca to wskazuje na deficyty w grupach juniorów. A można by to było przecież robić inaczej.
Tomasz Siemieniec „Siemion”
Od redakcji: „Siemion od serca” – [poprzednio: „Okiem (byłego) kierownika”] - to stałe miejsce na Terazpasy.pl w którym Tomasz Siemieniec, były piłkarz i kierownik Cracovii, dzieli się swoimi obserwacjami i przemyśleniami na temat najstarszego Klubu w Polsce.
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
???
Kibic1995
01:56 / 07.05.21
Kibic1995
ZET
19:02 / 14.05.21
Zaloguj aby komentować
Kibic1995
moby dick
10:26 / 14.05.21
Zaloguj aby komentować
Moby dick
Kibic1995
22:04 / 13.05.21
Zaloguj aby komentować
Kibic1995
moby dick
14:42 / 08.05.21
Zaloguj aby komentować
Zaloguj aby komentować