Siemion od serca: Nie najgorzej, ale jeszcze nie dobrze

rakow-cracovia-siemion-2021-03-06

U naszych zawodników poza dość solidnie wykonanymi obowiązkami zabrakło mi jeszcze czegoś: większej motywacji, „serducha”, czegoś, co widziałem choćby w derbach Łodzi. Potrzebujemy takich „dodatków”, potrzebujemy „dać z wątroby” żeby w końcu wygrać  – pisze na Terazpasy.pl Tomasz Siemieniec , były piłkarz i kierownik Cracovii.

Plusy dodatnie...

Nieźle zaprezentował się w meczu z Rakowem Alvarez. Naprawdę widać, że gdy jest na boisku dwóch napastników i Marcos jest tym wspierającym - to znaczy gra jako „fałszywa 10-tka” - wygląda znacznie lepiej. I moim zdaniem naturalne predyspozycje tego zawodnika nie zawsze były wykorzystywane. Kiedy my gramy do Alvareza dłuższe piłki „na bieganie” , albo „wrzutki”, to to nie wypala.

Tymczasem on, jak widać, jest bardzo dobry z piłką przy nodze: potrafi się zastawić, dobrze gra tyłem do bramki, w meczu z Rakowem właściwie nie tracił piłek. I wypadało by to wykorzystać jak w koszykówce: zagrywać na niego piłki, kiedy jest z obrońcą tyłem do bramki i niech on się zastawia. Jemu naprawdę jest ciężko zabrać piłkę i my musimy wykorzystywać te jego atuty, zamiast męczyć go bieganiem, czy wrzucaniem długich piłek, które zwykle okazuje się bezsensowne.

rakow-cracovia-siemion-2021-03-06

Ten pozytyw z meczu z Rakowem jest więc taki, że zarzuciliśmy zdaje się wyszukiwanie Alverezowi jakichś dziwnych pozycji, licząc, że nagle stanie się szybkościowcem, którym nie jest, a postawiliśmy na to, co potrafi najlepiej i efekt był widoczny.

Drugim plusem był natomiast Szymonowicz, który zagrał tak jak w Chojnicach na stoperze – i tak jak w meczu Pucharu Polski wyglądał lepiej niż poprawnie, a nie tak jak z Zagłębiem na defensywnym pomocniku – kiedy wyglądał wręcz fatalnie. I nikt chyba nie ma już wątpliwości, gdzie Szymonowicz powinien grać w następnej kolejce ligowej.

... plusy ujemne

Reszta drużyny zagrała dość przeciętnie i ciężko byłoby się w tym remisie dopatrywać jakiejś niesprawiedliwości.

Ogólnie nasza obrona zagrała jako całość w miarę dobrze, choć trzeba pamiętać o tej „setce” której napastnik Rakowa w sobie tylko znany sposób nie zamienił na gola. Myśmy też mieli jedną niezłą sytuację z tym strzałem głową Pellego, ale umówmy się: to nie było to samo co „patelnia” Gutkovskisa.

Niemczycki niewiele się musiał wykazać, bo w zasadzie tylko raz interweniował po rzucie wolnym Iviego Lopesa. Na środku obrony oprócz pochwalonego wcześniej Szymonowicza Rodin zagrał na swoim poziomie, to: znaczy bez cudów, ale też i bez dużych błędów. Brakuje mi u tego zawodnika tych elementów, które dawali nam: Helik, Jablonsky, Dytiatiew, czy Datković, to znaczy „robienia różnicy” przy stałych fragmentach gry. Rozumiem jednak, że w tym momencie wybór środkowych obrońców to wybór niekomfortowy - trochę jak wybór mniejszego zła - i patrząc na to, co w meczu z Lubinem zaprezentował Marquez to muszę się zgodzić, że zdecydowanie mniejszym złem jest dla mnie Rodin.

Można się zastanawiać jak to się stało, że rok temu mieliśmy czterech bardzo dobrych stoperów, a dziś w porywach mamy jednego – jeśli oczywiście za takiego uznamy Szymonowicza, który został ściągnięty dla klubu jako defensywny pomocnik i który sam mówił w wywiadach, że pomoc to jest formacja, w której czuje się najlepiej. Szukam więc wciąż w tej polityce transferowej jakiegoś sensu, ale ciężko mi go znaleźć.

Idąc dalej: Rapa z sezonu na sezon gra coraz bardziej przeciętnie i teraz już nawet nie można liczyć na jego asysty, które kiedyś dawał drużynie. Luis Rocha zagrał ok, ale w porównaniu z Chojniczanką zarówno on jak i Kosecki nie wyglądali już tak przekonująco.W przodzie mamy wciąż problem z dośrodkowaniami i z tym, żeby te dogrania ze skrzydła były w miarę celne, w miarę kierunkowe. Jedyne naprawdę dobre dośrodkowanie w meczu było dziełem Strózika, który jest zresztą klasyczną „dziewiątką” z konieczności przesuniętą na skrzydło.

Ogólnie wcale nie zagraliśmy jakoś super, po prostu popełniliśmy mniejszą ilość indywidualnych błędów niż z Zagłębiem Lubin. Inna sprawa jest taka, że na pewno wszyscy spodziewali się więcej po Rakowie, choć widać, że to nie jest ten sam zespół, co w ubiegłym sezonie, czy w rundzie jesiennej. Poza tym Cracovia Rakowowi wybitnie nie pasuje – to nie jest drużna, z którą oni dobrze będą wyglądać i to nie jest przypadek, że drużyna trenera Papszuna dotąd z nami nie wygrała. Może to być także jakiś optymistyczny prognostyk na mecz pucharowy, ale tak daleko nie wybiegajmy.

Wszyscy mają "pod górkę"...

Stal długo prowadziła w Gliwicach, ale ostatecznie przegrała z Piastem 1:2. Gracze trenera Ojrzyńskiego mogą pluć sobie w brodę za stuprocentowe sytuacje zmarnowane w tym spotkaniu, ale ich strata jest w tym przypadku naszą korzyścią: dzięki wywalczonemu w Częstochowie punktowi mamy przewagę trzech oczek nad miejscem spadkowym. Za sprawą remisu Podbeskidzia możemy być także pewni, że niezależnie od wyników kolejnej serii gier nie grozi nam wylądowanie na ostatnim miejscu, bo za tydzień Podbeskidzie i Stal zmierzą się ze sobą. Można więc ująć to i tak: ten punkt przywieziony z Bełchatowa dał nam jakiś minimalny poziom komfortu, bo o spokoju tu jeszcze mówić absolutnie nie można. Teraz czeka nas jednak arcyważny mecz u siebie z trochę nieobliczalnym Śląskiem Wrocław.

Jeśli za tydzień wygramy, to nasza przewaga nad strefą spadkową wzrośnie w najgorszym razie do 4, a w najlepszym – do 6 punktów. Chcemy się szybko „wypisać” z tej trójki skrobiącej pazurami po ścianie w dole tabeli? Wygrajmy ze Śląskiem, bo lepszej okazji możemy już nie znaleźć! Jeśli zremisujemy, albo przegramy to będziemy tę dramatyczną walkę o ligowy byt toczyć prawdopodobnie do ostatniej kolejki. A taka sytuacja byłaby przecież dla nas katastrofą.

Byliśmy cały czas przygotowywani na to, że budujemy drużynę, która ma o coś powalczyć, ale chyba nie chodziło o walkę o utrzymanie. Koniec końców okazuje się, że budowa trwa nadal i chociaż w teorii mamy wszystko (pieniądze, bazę, organizację) to warto zapytać: dlaczego więc nie mamy do tego adekwatnych wyników?

Powtórzę się, ale uważam że należy to podkreślić: niech ubiegłoroczny Puchar i Superpuchar Polski, czy nawet ten niedawno wywalczony awans do półfinału PP nie zaciemnia nam obrazu całości. Po 20. kolejce sezonu 2020/21 jesteśmy nadal jednym z kandydatów do spadku. To nie powinno tak wyglądać.

... ale więcej „serducha”, panowie!

Śląsk na pewno nie jest słaba drużyną. Owszem, trzeba przyznać, że jest drużyną bardzo chimeryczną. We Wrocławiu są zespołem bardzo groźnym – w obecnym sezonie dopiero wczoraj przegrali pierwsze spotkanie na własnym boisku. Diametralnie inaczej wyglądają jednak na wyjazdach, gdzie w 10 meczach zanotowali tylko 2 wygrane, remis i aż 7 porażek. To są jednak statystyki, o których można długo dywagować, a chodzi przecież o jedno: my musimy patrzeć na siebie i w najbliższym spotkaniu wyjść na boisko by wydrzeć im te trzy punkty z gardła.

Naszym celem na najbliższe tygodnie jest wyjście ze strefy zagrożenia, żeby nie grać z pistoletem przystawionym do skroni aż do maja. W meczu z Rakowem nie spodziewaliśmy się chyba, że wyjdziemy i ich zniszczymy dlatego, że wygraliśmy wysoko z Chojniczanką. W porządku, wyjazd do Bełchatowa zaliczamy jako drobny plusik. Ale remisy w końcowym rozrachunku mogą nas doprowadzić do spadku.

W sobotnim meczu u naszych zawodników poza dość solidnie wykonanymi obowiązkami zabrakło mi jeszcze czegoś: większej motywacji, „serducha”, czegoś, co widziałem choćby w derbach Łodzi. Potrzebujemy takich „dodatków”, potrzebujemy „dać z wątroby” żeby w końcu wygrać.

Stal i Podbeskidzie w każdym meczu gryzą trawę i nie poddają się, choć czasem wiatr im wieje prosto w oczy. Musimy wejść na ten poziom determinacji i pazerności, który widać było na przykład przy wyrównującej bramce Bilińskiego w meczu z Lechią. To jest właśnie to, czego my nie robimy.

Tomsz Siemieniec „Siemion”

Od redakcji:  „Siemion od serca” – [poprzednio: „Okiem (byłego) kierownika”] - to stałe miejsce na Terazpasy.pl w którym Tomasz Siemieniec, były piłkarz i kierownik Cracovii, dzieli się swoimi obserwacjami i przemyśleniami na temat najstarszego Klubu w Polsce.

Komentarze

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Szymonowicz itd.

Twierdzenie, że Probierz sprowadził Szymonowicza na defensywnego pomocnika uważam za bzdurę totalną. Szymonowicz u Probierza w Jagiellonia i Cracovii grał na defensywny pomocniku w oficjalnych meczach raz (źródło transfermarkt). Nie przypominam sobie by Szymonowicz przychodząc do nas mówił, że jego pozycja to defensywny pomocnik tylko, że też tam może grać, bo grał wiele razy na tej pozycji w 1 lidze, a to różnica. U Probierza w dwóch klubach grał na pomocniku raz w meczu z Zagłębiem i to pół meczu. Więc teza, że go Probierz na tą pozycję sprowadził.kupy się nie trzyma. Drużyna w meczu z Rakowem bała się zaryzykować widać to było pod koniec meczu bardzo wyraźnie. Grali już asekuracyjne, jakby mieli w głowach. "Lepszy punkt niż przycisnąć i zaryzykować nudzianie się na kontrę". Jeśli chodzi o Rape to może obniża loty, bo nie ma konkurencji. Przy sezonem wydawało się, że mamy 5 bocznych obrońców, teraz mamy 3 i tylko dlatego, że przyszedł Rocha. Na rezerwie Ferrareso, reszta kontuzje. Jak oglądałem Koronę w tamtym sezonie to Gardawski był tam wyróżniającym się zawodnikiem, a u nas albo kontuzjowany, albo słabo. Choć jakby zagrał Ferrareso za Rape to raczej różnicy by wielkiej nie było. A może Ferrareso nawet by grał lepiej, bo mu się kontrakt kończy i dawałby z wątroby mając nadzieję na przedłużenie?

Zaloguj aby komentować

Może Siemion ...

Może Siemion wie dlaczego Dimun jest uważany za zawodnika na poziomie Ekstraklasy? Czy my musimy wychodzić na mecz w dziesiątkę albo dziewiątkę? Dziwne są kryteria zestawienia składu.

Zaloguj aby komentować

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Powered by eZ Publish™ CMS Open Source Web Content Management. Copyright © 1999-2010 eZ Systems AS (except where otherwise noted). All rights reserved.