Pojednanie...?!
Wszyscy razem śpiewali "Nie ma lepszego, od Jana Pawła Drugiego!" oraz coś co świadczy o "cudzie", który miało okazję zobaczyć 25 tysięcy osób: Cracovia śpiewała: "I Wisła też... przyjacielem Cracovii jest". Kibice Wisły odpowiadali tym samym. - tak tuż po zakończeniu "Mszy Pojednania". swoje wrażenia opisywała 16-letnia wówczas Justyna Malec.
Cisza, spokój i tylko cichy szmer nadchodzących coraz to większych ilości ludzi. Nikt nie przeklina, nikt się głupio nie śmieje, nie słychać obelżywych piosenek ani popisów pijanych kibiców.
Jeden koło drugiego zajmują miejsca na stadionie. Nawet rzadko słychać rozmowy. W powietrzu czuć niezwykłą atmosferą, jakby miało wydarzyć się coś długo wyczekiwanego.
Ze wszystkich stron stadionu nadciąga "fala" ludzi: kibiców, kobiet, a nawet i dzieci. Wszyscy pragną być w tym niezwykłym czasie, w tak ważnym miejscu. Wydaje się, że to "cud"... Ludzie dosłownie przecierają oczy ze zdumienia: kibic Cracovii podąża ramię w ramię z kibicem Wisły i Hutnika. Coś co wydawało się być rzeczą właściwie nie do zrobienia, stało się tak nagle, tak spontanicznie, dzięki jednej osobie. Jednej - ale za to jak wielkiej...
Zdumiewające jest, że ludzie, zwłaszcza młodzi na których wydawałoby się Kościół, może wpłynąć ostatni, jak na jeden sygnał porzucili opacznie rozumiany honor, dumę, nieuzasadnione waśnie i wspólnie zakopali ciągnący się wiele lat "wojenny topór"... Zadziwiające jest, że obyło się bez policji, przepychanek, szarpaniny. Nikogo nie trzeba było upominać, każdy wiedział w jakim celu tu przyszedł... Choć może idąc na tę niezwykłą Mszę nie każdy od razu myślał o pokoju to jednak będąc tam, czując tę atmosferę, a właściwie można by rzec duchową obecność Papieża, nie dało się myśleć inaczej...
Stadion zapełniał się dosłownie z minuty na minutę. W połowie Mszy zarówno trybuny jak i płyta boiska były pełne. Ludzie wciąż w ciszy, skupieniu dołączali do szeregów kibiców.
Ci sami "bandyci", "chuligani", "hołota" o których czytamy w co drugiej gazecie, w skupieniu i zadumie modlili się za Ojca Świętego, odmawiali tajemnicę różańcową i śpiewali ulubione piosenki Papieża. Ci sami, którzy ponoć zabijają, niszczą, demolują, nie musieli stać w asyście policji. Ci sami, dla których Kościół jest ostatnim miejscem do którego mogliby się udać, z miłością wykrzykują imię Papieża.
Może wreszcie ktoś dostrzeże, że kibic to nie tylko morderca, wandal, chuligan, ale także, a może przede wszystkim CZŁOWIEK. Człowiek, któremu wystarczy okazać, choć odrobinę dobra, by sam mógł to dobro rozsiewać...
Nie trzeba było policji, służb porządkowych, straży miejskiej by ten stworzony, głównie przez media stereotypowy kibic potrafił się zachować, uszanować drugiego człowieka, a przede wszystkim by był gotów tolerować różne, od własnych, poglądy... Do tego nie musiał być traktowany z góry jak winny, zły, jak przestępca. Bo czy nie tak traktowani są kibice?
Do tej pory nikt nie zastanowił się nad tym, że to AGRESJA wobec innych potęguje ich AGRESJĘ... Może dlatego, że chyba po raz pierwszy kibice zostali potraktowani jak ludzie (nikt nie traktował ich jak potencjalnych przestępców) potrafili wykrzesać z siebie, tę iskrę dobroci, która każdemu była w tamtej właśnie chwili potrzebna...
W momencie gdy na płytę boiska weszli piłkarze Wisły, a ksiądz poprosił ich by stanęli tuż obok piłkarzy Cracovii, na stadionie zadrżało. Nikt nie był w stanie wyobrazić sobie czegoś takiego... Ksiądz zaapelował o pojednanie, a kibice bez zastanowienia, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki podnieśli szaliki w górę, niektórzy połączyli je ze sobą, a z trybun słychać było głośny krzyk "Pojednanie!" i oklaski: huczne i liczne...
Moment w którym wszystko się odmieniło... stał się dosłownie CUD!!! Bo czy ktokolwiek wcześniej był w stanie wyobrazić sobie coś takiego?!
Podczas przekazywania "znaku pokoju", każdy podawał sobie rękę bez zastanowienia... nie patrząc w jakie barwy wystrojony jest jego sąsiad... Mnie osobiście dreszcz przeszedł po plecach, gdy stojąc w kolejce po przyjęcie opłatka ujrzałam dwóch kibiców, odchodzących od komunii, ramię w ramię, a właściwie można by powiedzieć "szalik w szalik" - kibic Cracovii i Wisły.
Również pod koniec mszy, dostrzegłam dwóch młodych księży... trzymających dwa szaliki powiązane w jeden... Wisła i Cracovia. Nie można się było wtedy nie uśmiechnąć...
Na koniec usłyszeliśmy ulubioną piosenkę Papieża "Barka" w wykonaniu całego stadionu oraz hymn narodowy. Na całym stadionie rozbrzmiewało także radosne skandowanie, na wzór tego jakie krzyczy się piłkarzom: Karol! Wojtyła!
Wychodzący ze stadionu kibice szli zwartym tłumem w kierunku Kurii, pod słynne okno papieskie oraz w stronę Rynku. Wszyscy razem śpiewali "Nie ma lepszego, od Jana Pawła Drugiego!" oraz coś co świadczy o "cudzie", który miało okazję zobaczyć 25 tysięcy osób: Cracovia śpiewała: "I Wisła też... przyjacielem Cracovii jest". Kibice Wisły odpowiadali tym samym.
To co wydarzyło się w dniu 4 kwietnia 2005 roku na stadionie przy ul. Kałuży zapewne przejdzie do historii. Miejmy nadzieję, że te dwa zwaśnione kluby oraz inne, które również do tej pory się nienawidziły, raz na zawsze zakopią topór wojenny sprzed wielu lat.
Bo czy nie byłoby miło ramię w ramię z kibicem Wisły siedzieć na derbach i nie martwić się jak spokojnie i cało wrócić do domu?
Poniedziałkowy wieczór - jeżeli tylko jego przesłanie przetrwa - z pewnością zapisze się na kartach historii obu (ale i wielu innych) klubów. Dziś z pewnością możemy mówić o "cudzie".
Poniedziałkowa uroczystość, choć smutna z powodu utraty osoby wielkiej, na pewno pozostawiła w nas optymizm i wiarę. Udowodniła nam, że dobro możemy wykrzesać z każdego... ale jedynie tym samym: dobrem i prawdą. Bo taki właśnie był Papież: dobry i prawdziwy. A przecież to właśnie dzięki niemu, a przede wszystkim dla Niego kibice zdobyli się na taki OGROMNY gest...
Może to właśnie my będziemy tym pokoleniem, które po raz pierwszy od dziesiątek lat obejrzy derby bez niezliczonej obstawy policji, bez bijatyk oraz co najważniejsze lęku...
Justyna Malec
Od redakcji: Powyższy artykuł został napisany przez 16-letnią wówczas Justynę tuż po powrocie z "Mszy Pojednania" i zamieszony na stronie Teraz Pasy! w nocy z 4/5 kwietnia 2005 r.
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Chwila rozpaczy pojednala kibiców...choć i tak nie wszystkich!
W-Z-A
01:13 / 06.04.08
Zaloguj aby komentować