Okiem (byłego) kierownika: Kiedy wygrywać Derby jak nie teraz?!

siemieniec-tomasz-2019-03-17-derby

Bo kiedy wygrywać Derby jak nie teraz?! Z tamtej strony kłopoty, kradzieże, sami siebie biją, a u nas nowy zarząd, dalekosiężne plany – TO JA SIĘ PYTAM KIEDY?! – pisze były kierownik Cracovii Tomasz Siemieniec .

Dla Pana Filipiaka: „Mnie irytuje traktowanie tego meczu inaczej niż pozostałych. Mówię to od lat. Ja chcę wielkiej Cracovii, czy ona ma po drodze derby czy nie, to nie ma dla mnie żadnego znaczenia”.

DLA NAS: Derby dla każdego kibica Cracovii trwają cały rok - w pracy, w domu, na imprezie itd. Każdy z nas ma w swoim bliższym lub dalszym gronie kogoś z tamtej gorszej strony Błoń komu chce udowodnić KTO RZADZI W CRACOVIE!

Dlatego ten mecz jest dla nas wyczekiwaniem rewanżu lub potwierdzeniem hegemonii, płaczem lub radością, smutkiem lub zabawą, bo to po prostu to KU**A SĄ DERBY i nikt nam tego nie zabierze natomiast może znacząco obrzydzić. Ale o tym dalej...

siemieniec-tomasz-2019-03-17-derby

Jak zwykle atmosfera zagęszczała się z dnia na dzień, słowne zaczepki, internetowe bitewki, pasiaste nocne rozmowy, zwykły przedderbowy tydzień. Napięcie rosło jak i rosły oczekiwania, ale to normalne przed TYM MECZEM. Prasa robiła swoje, właściciel udzielił „epickiego” wywiadu, viceprezes podkręcił konferencją przedmeczową, J.T. i J.B zaginęli J - wszystko pod kontrolą…

A u NAS serducho pika jak telegraf podczas wojny, nie można jeść, nie można spać, po prostu czekamy. Niedziela - mam upragniony bilet, jeden z 1550 sztuk. Zbiórka dopiero o 14-stej, ale od rana przygotowania w toku. Wreszcie wyruszam cały w pasy, z planami, nadziejami i pieśnią na ustach. DO BOJU CRACOVIA!

Pod stadionem same znane i uśmiechnięte twarze przecież chętnych na derbowy bilet było duuuuuuuuuuużo więcej, a jesteśmy tu my i my zobaczymy ten mecz na żywo (ja po raz pierwszy na stoczni po tej stronie płotu więc nerwy eksplodowały). W swoim gronie czas leci szybko, spacer w pięknej pogodzie po Błoniach „tyż piknie”.

Dopiero przed bramami pierwszy zgrzyt, musimy oddać białe i czerwone foliowe peleryny przeciwdeszczowe (po prostu na trybunie chcieliśmy prezentować się w biało czerwonych barwach) niepotrzebna szarpanina 40 minut przestoju i nerwy, cóż peleryna bywa zabójcza J. Wchodzimy, teraz doping i mecz, mecz i doping.

MECZ

Skład - tu lekkie zaskoczenie brak Siplaka. Zaczęło się, od początku rysuje się przewaga gospodarzy, nic… to taką wybrano taktykę na mecz. Pierwszy cios w 14 minucie BUM i przegrywamy 1-0 (VARiacki system orzeka, bramka prawidłowa). Zawodnicy jeszcze rozproszeni jak bokser po pierwszym liczeniu i BUM drugi cios 2-0 w 19 minucie, co prawda jeszcze nie nokaut, ale przegrywamy mocno na punkty. Do przerwy próbujemy zagrozić bramce przeciwnika, ale niestety bez celnego strzału na bramkę.

Przerwa, liczymy na wejście smoka, a pewien trener przecież powiedział że „0-2 to bardzo niebezpieczny wynik” więc niech się spełni. Ruszyli, niestety znowu sytuacje ma przeciwnik, ale szczęście nam sprzyja. 55 minuta fantastyczną sytuację ma Wdowiak, ale niestety jej nie wykorzystuje, dalej przegrywamy. Próbujemy, ale jakoś niemrawo, bez przekonania, a w tym czasie szybka kontra i Błaszczykowski strzela bramkę na 3-0.

Następują zmiany w naszej drużynie, a gospodarze słabną, Cracovia dociska śrubę, po zmianach widać większą chęć strzelenia bramki, nie schodzimy z połowy przeciwnika (jedna kontra przeciwnika i stuprocentowa sytuacja Peszki). Wreszcie JEST! 86 minuta Cabrera, więc jeszcze powalczymy, oblężenie bramki gospodarzy seria rzutów rożnych i JEST! 94 minuta Piszczek, może się uda, jeszcze strzał Javiego i koniec meczu.

Laurek nie ma prawie komu wystawiać (Gol najlepszym naszym zawodnikiem i Piszczek po raz kolejny udowadnia, że trzeba walczyć do końca) zagraliśmy słaby mecz i piłkarsko i taktycznie. Piłkarsko zawodnicy nieskoncentrowani, lekko zagubieni, atakujący chaotycznie, trochę bez pomysłu - gdzie ta drużyna z meczu z Legią czy Piastem?

Taktycznie (rozmowy toczone jeszcze przed meczem) wychodzimy cofnięci do gry z kontry, a przypatrując się przeciwnikowi (tylko w meczach z Górnikiem i Pogonią, które to wyszły na nich wysokim pressingiem i zdominowały) chyba powinno być inaczej (u nich dużo starszych zawodników bez siły do biegania 90 min, ale jeśli oddać im pole, umiejący grać w piłkę, co pokazały ostatnie minuty meczu z Pogonią). Od 75 minuty przeciwnik boiskowo umierał, a co by było gdyby zastosować pressing od początku, my fizycznie do końca wyglądaliśmy super więc może coś w tym jest.

Od początku meczu głośny doping w sektorze otoczonym naszymi flagami. Staramy się pomagać drużynie chociaż po dwóch bramkach/ciosach także nam przez chwilę jest ciężko. Mimo to do końca dopingujemy i pomagamy naszej drużynie (mimo kilku ekscesów o których na pewno prasa się już rozpisała). BO CRACOVIA ZAWSZE RAZEM

Po meczu w oczekiwaniu na wyjście, przy oglądaniu na telefonie derbów Mediolanu i Piony dyskusje. Wszystko obraca się w koło jednego tematu to CZWARTE SROMOTNIE PRZEGRANE DERBY, jak to skomentuje zarząd, zawodnicy? No niestety przeprosiny niewiele dają, może jakiś duuuuży sukces na koniec sezonu np. medal. Bo kiedy wygrywać Derby jak nie teraz?! Z tamtej strony kłopoty, kradzieże, sami siebie biją, a u nas nowy zarząd, dalekosiężne plany – TO JA SIĘ PYTAM KIEDY? Wracają wspomnienia pięciu nie przegranych derbów za trenera Zielińskiego i czwartego miejsca w tabeli… Kiedy to znowu się powtórzy?

Dobra na teraz koniec - czekamy na KONIECZNE zwycięstwo w Zabrzu i przypieczętowanie górnej ósemki w meczu z Koroną. Bo na tą chwilę niestety czujemy się pokonani i zawiedzeni, ale może kolejne zwycięstwa coś poprawią bo na pewno nie wyleczą. Wyleczy dopiero DERBOWA WYGRANA a kiedy to będzie???

BO CRACOVIA ZAWSZE RAZEM

PS. w sprawie sędziowania - Pan Kwiatkowski, kiedy go poznałem, sędziował nam dwa mecze pod rząd na Wybrzeżu i niestety dla nas w obu popełnił katastrofalne błędy (0-1 z Lechią bramka ze spalonego i 2-1 z Pogonią i bramka też ze spalonego). Po meczu podszedł i przeprosił ponieważ dostał po meczu informację o swoich błędach. Niby to nic nie dało, ale polubiłem go.

Niestety czasy się zmieniają, mecz po kilku latach w Płocku ( 4-1 bramka Stebleckiego), sytuacja przy karnym na 2-1, wg nas faulu nie było i nie było to w polu karnym, zdaniem Pana Kwiatkowskiego odwrotnie, karny i słowna utarczka, że jak zobaczymy w TV to przyjdziemy przepraszać (było to do przerwy). Niestety dla sędziego TV potwierdza nasze spostrzeżenia, a na boisku po prostu mamy się zamknąć (chyba 4 bramka ze spalonego tam była).

Teraz WIELBŁĄD DERBOWY i jakie ma usprawiedliwienie, a co ważniejsze JAKIE KONSEKWENCJE PONIESIE bo my przegrywamy derby, tracimy punkty, psychicznie też spadek, a Pan Arbiter co za tydzień kolejny mecz bez skrupułów i konsekwencji. Dlatego proszę nie dziwcie się, że kibice zaśpiewają na PZPN, gdzie są kary dla panów w czerni!!!

Tomasz Siemieniec

Od redakcji: „Okiem (byłego) kierownika” to stałe miejsce na Terazpasy.pl w którym Tomasz Siemieniec – były piłkarz i kierownik Cracovii - dzieli się swoimi obserwacjami i przemyśleniami na temat najstarszego klubu w Polsce.

Komentarze

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Oj Tomaszek

Pierd..nie o Szopenie
Wyszli na mecz o miękkich nogach.
\Na pochwałę jedynie zasługuję :Gol i Piszczek
Tak wygladaja derby jak wiekszośc to zaciąg obcokrajowców którzy nie czują derbów
Hanca dno ,Dąbrowski dno,Cabarela juz chyba myslami jest w hiszpani .

Kurczak37

Też mi się wydaję, że na początku nie wytrzymali ciśnienia, choć Siemion może mieć rację, że jakbyśmy wysokim pressingiem grali i ich przycisnęli od początku to może by było lepiej, bo kondycyjnie na pewno byśmy lepiej wytrzymali mecz, zresztą tak było.

Zaloguj aby komentować

Zaloguj aby komentować

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Powered by eZ Publish™ CMS Open Source Web Content Management. Copyright © 1999-2010 eZ Systems AS (except where otherwise noted). All rights reserved.