Hokej: O krok od sensacji! - Cracovia w walce o półfinał
Za Nami pierwsze dwa spotkania ćwierćfinałowej serii hokejowego play-off. Skazywani na pożarcie, podopieczni Rudolfa Rohačka byli o krok od sprawienia ogromnej sensacji podczas wyjazdowych konfrontacji w Oświęcimiu. Skończyło się na dużej niespodziance.
Najpierw w spektakularnej wymianie ciosów, w meczu numer jeden, biało-czerwoni zdemolowali gospodarzy wbijając im pięć bramek. Aby w meczu numer dwa wejść z oświęcimianami w typowy play-offowy klincz, zakończony remisem. O wyniku drugiego spotkania zadecydowały najazdy i ostatecznie to unici doprowadzili do wyrównania w serii, ratując dla oświęcimskiej publiczności perspektywę obserwowania meczu numer pięć.
Niemal trudno w to uwierzyć, ale w piątkowym spotkaniu „Czeski Mag” na ławce Pasów tak zamieszał w kotle, odmiennie zestawiając formacje oraz w wpuszczając je na lód w niestandardowej kolejności, że kompletnie zaskoczył gospodarzy. O wysokich umiejętnościach przypomniał Martin Kasperlik, zresztą na wysokim poziomie zagrali praktycznie wszyscy zawodnicy, ze szczególnym uwzględnieniem Matthew Robsona w bramce. Dość powiedzieć, że Kanadyjczyk dał się pokonać tylko trzykrotnie i za każdym razem było to podczas gry w osłabieniu. Mecz obfitował w wiele przepychanek, a nawet pojedynków bokserskich. Nie miało to jednak zasadniczego wpływu na ostateczny wynik. Cracovia nie tylko wygrała ale pokazała moc, wylewając kubeł zimnej wody na głowy gospodarzy, którzy jeszcze przed meczem informowali kibiców o cenach wejściówek na półfinał...
W drugim starcie gospodarze nie odważyli się już na frontalny atak, który zakończył się dla nich katastrofą w pierwszych spotkaniu. Mocna w defensywie gra obu zespołów była skuteczna do 33. minuty, kiedy to gospodarze objęli prowadzenie. Biało-czerwoni doprowadzili do wyrównania w piątej minucie trzeciej tercji za sprawą Krystiana Mocarskiego, a remis utrzymał się do końca regulaminowego czasu. Granie trzech na trzech w dogrywce to absolutny emocjonalny roller-coster. Obie drużyny mogły zamknąć ta rywalizację ale po dwudziestu minutach decydowały rzuty karne. Oświęcimianie dwukrotnie pokonali Matthew Robsona i zamiast sensacyjnego 2-0 w serii, wracamy do Krakowa przy stanie rywalizacji 1-1.
Droga do awansu pozostaje równie długa dla obu ekip. Jednak obie konfrontacje w Oświęcimiu, kolejny raz pokazały trenerski kunszt Rudolfa Rohačka. Nie tylko dzięki wynikom, ale głównie dzięki postawie drużyny, postrzeganie rywalizacji w tej parze zostało zdefiniowane na nowo. Faworytem wciąż pozostaje Unia, ale „Maxima Debetur Cracoviae Reventia”.
We wtorek i środę (5 i 6 marca) w Krakowie, oświęcimian trudniej będzie zaskoczyć i można oczekiwać maksymalnej koncentracji z ich strony. W tej sytuacji czynnikiem decydującym, obok dobrej postawy drużyny, okazać się może wsparcie trybun. Podopiecznym Rudolfa Rohačka i samemu trenerowi należy się szacunek wyrażony dopingiem na lodowisku.
To jest właśnie ten moment. Wszyscy na Siedleckiego!
Rafał Nowak (raf_jedynka)
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
O krok od sensacji w dalszym ciągu...
Kibic1995
13:03 / 07.03.24
Zaloguj aby komentować