Filipiak pogryzł psa!
Nie ulega wątpliwości, że tak sformułowany tytuł o niestandardowej aktywności profesora, biznesmena i prezesa Cracovii „klika się” znacznie lepiej niż pospolite - Pies pogryzł Profesora...
Dyskusja o tym, że Janusz Filipiak kierował w stronę sędziego piłkarskiego słowa powszechnie uznawane za obraźliwe, a także odebranie telefonu od trenera Probierza podczas trwania programu telewizyjnego, to w metaforycznym sensie właśnie rozmowa o tym, że „profesor, prezes i biznesmen pogryzł psa”.
Jest nośne i jak mam okazję się przekonywać co rusz podczas rozmów z osobami spoza piłkarskiego światka, generuje zasięgi nieosiągalne dla trywialnych rozważań o serii błędów popełnionych przez sędziego Stefańskiego podczas spotkania derbowego. Błędów nazywanych eufemistycznie kontrowersjami, spośród których żadna nie dotyczy sytuacji przynoszących sportową korzyść Cracovii, a tak się składa, że każda z nich przyniosła korzyść rywalom.
Przypomnę więc, jakby to trywialne nie brzmiało, że istota sprawy wciąż zawiera się w komentowaniu faktu, że to „pies pogryzł profesora Filipiaka”, a medialna wrzawa wokół postawy prezesa, w oderwaniu od meritum znamionuje dziennikarstwo łase na zasięgi i podnoszące „klikalność” do roli najwyższej wartości.
Meritum sprawy to fatalna praca sędziego zawodowego PZPN Daniela Stefańskiego. Praca, która musi zostać uczciwie oceniona i rozliczona.
Rafał Nowak
Post scriptum
Tym razem zdecydowałem się wyjść poza formę dziewięćdziesięciu słów o meczu. Wychodząc poza formę tym dobitniej pragnę zwrócić uwagę na treść. Kto nie rozumie frustracji kibica-profesora na decyzję o rezygnacji z obserwacji VAR, przy podyktowaniu rzutu karnego przeciwko Cracovii musi pamiętać, że chwilę wcześniej sędzia Stefański przebiegł trzy czwarte boiska do ekranu, aby cofnąć decyzję o jedenastce dla Cracovii...
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Na koniec
moby dick
09:42 / 11.12.20
Zaloguj aby komentować