Bida z nędzą i… PUCHARY!!!

cracovia-pogon-2019-05-19-kolko

Mimo upokorzenia, ostaliśmy się na 4. miejscu. Lechiści już drugi raz w tym sezonie rzucili nam koło ratunkowe, najpierw zdobywając Puchar Polski, drugi raz, to właśnie tą wygraną z Jagiellonią. Tak więc, mimo sporych trudności, cel „Europa” został osiągnięty.

Koniec 37. kolejki Ekstraklasy oznaczał również koniec sezonu 2018/19. Emocji i niespodzianek było sporo. Mistrzem został Piast Gliwice, wicemistrzem Legia Warszawa, a ostatnie miejsce na podium przypadło Lechii Gdańsk. 4. miejsce i eliminacje do Ligi Europy przypadły... NAM! Czy kibice Cracovii mogli jednak być przez cały mecz spokojni i pewni zajęcia najniższego miejsca premiowanego europejskimi pucharami? Nie.

 

I połowa

0:0 (do 30. minuty)

W czym objawiała się ta przysłowiowa „bida” Cracovii w pierwszej połowie? W braku bramek. Cracovia grała lepiej w ofensywie, wymieniała szybko piłkę i ciągle próbowała przedrzeć się pod pole karne rywala. Niestety albo brakowało kogoś, kto odda strzał, albo kogoś, kto strzeli precyzyjnie. Jednak mogło niepokoić to, że gdy Pogoń doszła pierwszy raz do głosu w naszym polu karnym, oddała groźny strzał tuż obok prawego słupka.

0:1 

Duży chaos w grze Cracovii doprowadził do tego, że piłkarze ze Szczecina przeprowadzili swoją drugą podbramkową sytuację. Zvonimir Kozulj, czyli niewątpliwe objawienie sezonu, posłał daleką piłkę do ustawionego bokiem do bramki Soufiana Benyamina. Ten oddał ładny strzał, do którego nie zdążył Michal Peskovic.

Mimo niekorzystnego wyniku piłkarze Cracovii ciągle starali się strzelić gola. Nie był to jednak szczęśliwy dzień dla gospodarzy. Hernandez i Cabrera oddali dwa bliźniacze strzały w szesnastce Portowców, które został jednak zablokowane. Kibice na stadionie (których było ponad 12 tysięcy) nie tracili jednak wiary w swój zespół. Mimo straconego gola, doping wciąż brzmiał na cały obiekt. Trzeba było dużo wiary, bo Lechia chwilowo remisowała z Jagiellonią, co zsuwało nas na piąte miejsce. W 43. minucie nadzieję w serca Pasiaków wlał Karol Fila, który wyprowadził Lechistów na prowadzenie.

 

II połowa

0:1 (do 68. minuty)

Tutaj zadziała się rzecz dość niespotykana. Nie wiadomo, czy z powodu presji, czy jednak fantastycznego przygotowania Pogoni Szczecin, gra Cracovii nie odmieniła się w drugiej połowie, jak to było ostatnio w zwyczaju. Była nijaka, bez żadnych wartych zapamiętania akcji, czy (na szczęście) rażących błędów w defensywie. Jedyną pozytywną wiadomością w tamtym czasie było utrzymanie wyniku 1:0 dla Lechii. Zawodnik Jagiellonii Jesus Imaz źle uderzył piłkę z rzutu karnego, którą bez problemu wyłapał bramkarz Gdańszczan.

Później, zaczęła się jednak „nędza’.

0:2 (do 77. minuty)

Niestety, wystarczył pojedynczy błąd, przez który piłka dotarła na skraj pola karnego Cracovii. Stał tam Radosław Majewski, który szybko oddał piłkę niewątpliwemu MVP tej kolejki, czyli Kozuljowi. On z kolei przepięknym strzałem z dystansu pokonał Peskovica. Z perspektywy czasu naprawdę szkoda tej bramki. Podcięła ona kompletnie skrzydła naszym piłkarzom, co doprowadziło do kolejnej katastrofy.

Chwilę po tym zdarzeniu, z boiska zszedł Airam Cabrera. Szkoda okoliczności, w których opuszczał boisko, bo większość kibiców było przygaszonych i nie został należycie pożegnany. Miejmy nadzieję, że jeszcze ujrzymy Hiszpana w pasiastej koszulce.

0:3

Stłumiona Cracovia nie zdołała otrząsnąć się, a już nadszedł trzeci i (na szczęście) ostatni cios. Dwójkową akcją popisali się już ww. piłkarze gości, w tej sytuacji zamienili się jednak rolami. Tym razem to Bośniak podał Polakowi, który z ostrego kąta zmieścił piłkę między nogami bramkarza krakowskiej drużyny. Brak szczęścia gospodarzy czasami sprawiał, że można było łapać się za głowę. Piłka nie chciała wpaść do siatki i dać chociaż honorowego gola.

 

Mimo upokorzenia, ostaliśmy się na 4. miejscu. Lechici już drugi raz w tym sezonie rzucili nam koło ratunkowe, najpierw zdobywając Puchar Polski, drugi raz, to właśnie tą wygraną z Jagiellonią. Tak więc, mimo sporych trudności, cel „Europa” został osiągnięty.

Jak oceniam cały sezon? Ogromny plus. Cierpliwość Profesora Janusza Filipiaka. Praca trenera Michała Probierza i świetne transfery „last minute” (Janusz Gol i Airam Cabrera) sprawiły, że gdy na początku marzyliśmy o tym, by się tylko utrzymać, dziś chcemy dojść do fazy grupowej Ligi Europy. Szanse realnie można będzie ocenić po dokonanych transferach, które zapowiadają się na porządne wzmocnienia. Pozostaje więc czekać na 19.06 (losowanie I rundy eliminacji) oraz 11.07 i 18.07 (dwa mecze I rundy). W nowy sezon wchodzimy jednak z celem postawionym przez trenera: Mistrzostwo Polski.

Mieszko Pugowski, wp

Komentarze

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Najważniejsze,że

Dobrze się skończyło i są puchary. Panowie profesor i Probierz wiedzą co teraz robić

Zaloguj aby komentować

Cracovio!

Teraz koniecznie są celne trafne transfery przykładem jest Pogoń. TO JEST KONIECZNE NA DZIŚ,a szkolenie młodzieży boiska treningowe itd. to swoją drogą trzeba to robić systematycznie na co dzień jedno drugiego nie wyklucza,taka prawda!

Poldek

Będzie baza, będą wyniki. Cracovia ma być klubem na miarę europejską. Tylko musi nie schodzić z obranego kursu

Zaloguj aby komentować

Zaloguj aby komentować

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Powered by eZ Publish™ CMS Open Source Web Content Management. Copyright © 1999-2010 eZ Systems AS (except where otherwise noted). All rights reserved.