Marek Wasiluk: - Docinki puszczam mimo uszu
- Mam 21 lat i w piłce jeszcze nic nie osiągnąłem. Trudno było ode mnie wymagać, że zbawię Cracovię. I dam jeszcze kibicom powody do radości, a nie tylko do szyderstw - mówi piłkarz Cracovii Marek Wasiluk .
- Z Polonią zaliczył pan asystę na dobry początek.
- Wcześniej miałem też dwie asysty z Górnikiem Łęczna w Pucharze Polski. Nikt ich nie zauważył i zostały zapisane komu innemu. W Warszawie rozegrałem najlepszy mecz od przyjścia do Cracovii. Przyznaję, grałem słabo. Po meczu z liderem nabiorę pewności. Zyskamy większą radość z gry i teraz będzie z górki.
- Na koncie ma pan też gola w Pucharze Ekstraklasy.
- To tylko przyjemny, choć mało ważny moment po trzech miesiącach pobytu w Krakowie. To zdecydowanie za mało. Mam nadzieję, że będę poziom podwyższał, a nie obniżał.
- Nie błyszczy pan formą.
- To prawda, a oczekiwania są ogromne. Nie jestem piłkarskim wirtuozem. Mam 21 lat i w piłce jeszcze nic nie osiągnąłem. Rozegrałem tylko 25 spotkań w Jagiellonii. Trudno było ode mnie wymagać, że zbawię Cracovię. I dam jeszcze kibicom powody do radości, a nie tylko do szyderstw.
- Na razie ma pan pewne miejsce w składzie.
- To już są decyzje trenera Majewskiego. Często ma wobec mnie wymagania, o których kibice i dziennikarze nie wiedzą. W pomocy spisywałem się gorzej, w obronie był jednak skok do przodu.
- Jest pan najdroższym piłkarzem [800 tys. zł] kupionym przez Cracovię.
- Tym bardziej mam duży kredyt zaufania do spłacenia. Nie ja wymyśliłem te kwoty. Nigdy tych pieniędzy nie widziałem na oczy, nie dostałem ich, ani nie wydałem.
- Przy wzroście 196 cm nie stanowi pan za dużego zagrożenia pod bramką rywali.
- Nie było okazji wykazać się w ich polu karnym.
- Przenosiny do Krakowa to był krok w dobrym kierunku?
- Nawet bardzo. Nie chodzi tylko o karierę czysto piłkarską, ale o życiowe sprawy. Kraków to inny świat, samodzielne życie. Trochę doda mi to pewności siebie i pozwoli uwierzyć we własne umiejętności.
- Za półtora tygodnia mecz w Białymstoku z Jagiellonią.
- W 28 meczach ekstraklasy zawsze będę jej kibicował. Jednak w tych dwóch spotkaniach sezonu liczy się tylko Cracovia. Dla mnie to będzie przyjemne przeżycie. Sporo znajomych na trybunach, dodatkowa motywacja. Jeszcze nigdy czegoś takiego nie doświadczyłem, nie wiem jak będzie (śmiech).
- Jak pan reaguje na docinki z trybun?
- Nie przyszedłem do Krakowa, by komuś się podobać lub nie. Na jakąś krytykę zasłużyłem, ale ta jest niezasłużona. Bez względu na to jak zagrałem, zawsze było źle. Rzeczowej krytyki chętnie posłucham, bezmyślne epitety pod moim adresem jednym uchem mi wpadają, drugim wypadają.
- A co pan powie tym, którzy wysyłają pana na siatkówkę lub koszykówkę?
- Że moją miłością jest piłka nożna.
Rozmawiał: Waldemar Kordyl - Gazeta Wyborcza
Fot. Crac
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
i tak trzymać Marek!!!
DGS
10:59 / 23.10.08
Zaloguj aby komentować