Marcin Cabaj: - Wszędzie gra się trudno
Z Marcinem Cabajem, bramkarzem Cracovii, rozmawia Jacek Żukowski.
- Czy patrząc na ostatni mecz z Piastem i zeszłoroczną jesień boicie się spotkań wyjazdowych?
- Nie, absolutnie nie boimy się, choć oczywiście zdajemy sobie sprawę, że na obcych boiskach gra się zupełnie inaczej niż u siebie i będzie nam ciężko. Zwłaszcza że liga się bardzo wyrównała i nie ma już słabeuszy.
- Skąd w ogóle bierze się taka sytuacja, że Cracovia u siebie i Cracovia na wyjeździe to całkiem inne zespoły?
- Na własnym stadionie mamy komfort gry, wsparcie kibiców. Zresztą większość drużyn znacznie lepiej gra na własnych boiskach niż na wyjazdach i nie jesteśmy tutaj jakimś odosobnionym przypadkiem.
- Oby nie powtórzyła się sytuacja z ubiegłego roku...
- Rzeczywiście jesień w naszym wykonaniu była fatalna. Mam nadzieję, że potrafiliśmy z tej lekcji wyciągnąć wnioski i taka sytuacja już się nie powtórzy. Będziemy się starać, grać na maksa.
- Teraz jedziecie do beniaminka, ale to tylko Lechia Gdańsk a nie Lech czy Legia...
- Jak mówiłem, wszędzie gra się trudno. Gdańszczanie mają pierwszy mecz u siebie, to na pewno dodatkowa dla nich motywacja, by pokazać się własnej publiczności, i dodatkowy plusik. Nie będzie to prosty mecz dla nas.
- Zna Pan jakichś piłkarzy Lechii?
- Tak, przecież grał z nami w Cracovii Karol Piątek, z Pawłem Kapsą występowaliśmy razem w KSZO Ostrowiec, z Piotrem Cetnarowiczem znamy się z czasów gry w Górniku Łęczna. Na pewno nie są to przypadkowi piłkarze, potrafią grać.
- Ale nie możecie się bać, to, jak mówimy, nie są tuzy polskiego futbolu!
- Tak, ale na pewno atmosfera będzie gorąca, na stadionie Lechii jest taki "kociołek".
- To taka namiastka derbów, gdańska publiczność nie będzie do was przychylnie nastawiona.
- Mam nadzieję, że poradzimy sobie w takich warunkach.
- Ostatnio uratował was Dariusz Pawlusiński, na kogo teraz liczycie?
- Na kogoś innego, ale niech "Plastikowi" "siedzi" taki strzał. Bozia dała mu predyspozycje i taką damską stópkę, którą potrafi pięknie strzelić.
- Z ŁKS-em wreszcie zagraliście - jak to się popularnie ostatnio mówi - "na zero z tyłu".
- Nie tylko z ŁKS-em, w sparingu z Polonią Bytom również, a co do spotkania ze Śląskiem Wrocław, to do dzisiaj nie jestem przekonany czy piłka wpadła do siatki czy nie... Potem przyszedł mecz z Piastem, wyszliśmy na niego jacyś tacy ospali, więc rywal miał łatwe zadanie z nami. Wiem, na co stać drużynę, obrońców, a więc jestem spokojny.
- Teraz kilku kolegów grało w różnych kadrach, choćby Piotr Polczak, nie potrenowaliście razem, nie będzie kłopotów ze zgraniem?
- Ja zawsze z kadry wracałem w dobrej formie.
Rozmawiał: Jacek Żukowski ? POLSKA Gazeta Krakowska
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.