Kamil Witkowski: - Pomodlę się za kolegów

witkowski-kamil-2008-03-01

- Nie jestem boiskowym brutalem. Padło na mnie, a równie dobrze żółtą kartkę mógł otrzymać Białorusin - ocenił Kamil Witkowski , piłkarz "Pasów".

Napastnik Cracovii w spotkaniu Pucharu Intertoto z Szachtiorem Soligorsk w odstępie kilku minut zobaczył dwie żółte kartki i w 29. min musiał opuścić boisko. Pierwsze upomnienie dostał za rozcięcie czoła Siergiejowi Kowalczukowi, drugie - za zagranie piłki ręką w polu karnym.

- Zasłużył Pan na czerwoną kartkę?

- Nie. Pierwszej żółtej kartki nie powinienem dostać. Zderzyliśmy się głowami w ferworze walki. Nie było żadnego ruchu łokciem z mojej strony. On miał rozcięte czoło, a ja spuchnięty łuk brwiowy. Nie rozumiem kary. W drugiej sytuacji dostałem piłką w rękę, i tu prędzej mogę zgodzić się z kartką.

- Obwinia się Pan za porażkę?

- Trochę osłabiłem zespół. Nawet jednak w dziesięciu nie przegralibyśmy tego spotkania, gdybyśmy byli odpowiednio przygotowani fizycznie. Trenowaliśmy zaledwie tydzień. Czerwona kartka nie oznacza od razu porażki.

- Został Pan wcześniej wyrzucony z boiska?

- Nigdy nie zostałem ukarany czerwoną kartką w dorosłej piłce. Jeśli dobrze pamiętam, zdarzyło się to kiedyś w juniorach.

- Co Pan myślał, kiedy już był na trybunach?

- Popełniliśmy parę błędów w obronie. Zgaśliśmy w drugiej połowie z braku sił, stąd ta porażka.

- Koledzy mieli pretensje?

- Nic takiego nie usłyszałem.

- Kapitan zespołu chciał Panu powiedzieć kilka ostrych słów.

- No to czekam.

- Jak zareagował trener?

- Miał pretensje, ale zachował to dla siebie. Czerwona kartka to jeszcze nie jest koniec świata.

- Nie zagra Pan w rewanżu.

- Pójdę w niedzielę do kościoła i pomodlę się za kolegów.

- Czy ten incydent może zabrać Panu miejsce w jedenastce?

- Jeżeli je stracę, podejdę do tego normalnie. Nie zabiję się z tego powodu, są większe tragedie. Na mistrzostwach świata piłkarze dostawali czerwone kartki za głupsze rzeczy. To są emocje, niechcący wyciągnąłem rękę. Żal mi spotkania, nie przejmuję się jednak reakcjami ludzi.

Rozmawiał: Waldemar Kordyl - Gazeta Wyborcza

Komentarze

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Powered by eZ Publish™ CMS Open Source Web Content Management. Copyright © 1999-2010 eZ Systems AS (except where otherwise noted). All rights reserved.