Dariusz Pawlusiński: - To nasza porażka
- Ten remis to tak naprawdę Wasza porażka...
- Tak, to nasza porażka. Przed meczem zakładaliśmy, że musimy dziś zdobyć trzy punkty, bo sytuacja w tabeli nas do tego obligowała. Patrząc na dzisiejsze wyniki przy naszym zwycięstwie mielibyśmy już spokojne utrzymanie. A w takiej sytuacji, jaką mamy obecnie będziemy musieli przywieźć korzystny wynik z Poznania i patrzeć w tabelę, jak poradzą sobie inni.
- Wierzysz, że będziecie w stanie "ugrać" coś na Lechu?
- Inne drużyny, myślę że nie lepsze od nas, jechały do Poznania i przywoziły stamtąd punkty, dlaczego więc Cracovii miałoby się to nie udać? Jestem święcie przekonany, że jeśli zagramy taki mecz jak z Bełchatowem, a nie taki jak dzisiaj, to przywieziemy z Poznania jakieś punkty.
- Skąd się wzięła Wasza słaba dyspozycja w ofensywie? Pierwszy celny strzał oddaliście około 70 minuty meczu.
- Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie. Myślę, że zadecydowała o tym dyspozycja dnia. Jeśli miałbym ze swojej strony porównać dzisiejszy mecz i mecz sprzed tygodnia, to dzisiaj nie czułem się najlepiej. Ale przy odrobinie szczęścia, gdyby moja dzisiejsza dyspozycja była lepsza, to którąś z tych sytuacji dałoby się zamienić na gola, bo takie sytuacje, jakie miałem dziś, miałem praktycznie co mecz i jakieś bramki z tego zdobywałem. Dzisiaj niestety w tej drugiej sytuacji to już miałem "nogi z waty", kiedy strzelałem...
- Chciałeś tam lobować?
- Chciałem uderzyć w światło bramki, byłem już "wypompowany" i brakowało mi już sił. Uderzyłem niecelnie, piłka przeszła nad bramką.
- Jak oceniasz szanse Cracovii na utrzymanie przed ostatnią kolejką?
- Nie chcę tego oceniać. Zasady są proste: jeśli wygramy na Lechu to się utrzymamy, jeżeli zdobędziemy remis, to w najgorszym razie powinniśmy mieć baraże...
- Obaj trenerzy uznali, że dzisiejszy słabszy poziom spotkania był pokłosiem presji, pod jaką gracie od dłuższego czasu. Na pewno jest w tym osądzie sporo prawdy, ale czy nie wydaje Ci się, że w Poznaniu zagracie pod jeszcze większą presją?
- Na pewno u nas w zespole jest bardzo mało zawodników, którzy grali kiedyś o taką stawkę, którzy musieli mierzyć się z tego typu presją. Ja też nigdy w takim napięciu nie grałem, gdzie każdy mecz jest meczem o życie, o być albo nie być w lidze. Na pewno ta stawka w jakimś stopniu nas czasami paraliżuje. Ale tak jak już powiedziałem: wierze głęboko w to, że jesteśmy w stanie się utrzymać bezpośrednio, bez konieczności gry w barażach.
Rozmawiał: Depesz
Fot. Biś
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
nie czułem się dobrze, cycki szczypały, i włosy swędziały...
slavekk
21:38 / 24.05.09
Zaloguj aby komentować