Bartłomiej Dudzic: - Opadliśmy z sił

dudzic-bartlomiej-2007-01-20-02

- Przyznam się szczerze, że tak od około 85 minuty to już gwiazdki mi się zaczęły świecić przed oczyma i tak już biegałem ?na łożyskach? od pola karnego, do pola karnego ? mówi po meczu z Wisłą napastnik Cracovii Bartłomiej Dudzic .

- Pierwsza połowa była bardzo dobra w Waszym wykonaniu, ale już na druga nie starczyło Wam sił?

dudzic-bartlomiej-2007-01-20-02

- Tak, było to widać, że około 65 minuty troszeczkę opadliśmy z sił, no i jeszcze ta bramka nam podcięła skrzydła. Staraliśmy się do samego końca dowieźć tę jednobramkową zaliczkę, ale nie udało się. Na pewno pozostaje pewien niedosyt, na pewno jest żal, że nie udało się tego wyniku utrzymać do końca, ale z drugiej strony trzeba się cieszyć z tego jednego punktu. Choć była w drugiej połowie też taka sytuacja, że Krzysiek Radwański wychodził praktycznie sam na sam i został ?ścięty? przez obrońcę Wisły. Jeżeli sędzia podejmuje decyzję, że był faul, to powinien w tej sytuacji ukarać Clebera drugą żółta kartką i w konsekwencji czerwoną. Myślę, że usunięcie z boiska Clebera mogło mieć spory wpływ na dalsze losy meczu.

- Cleber na boisku jednak pozostał, a w końcówce Wisła była już dużo groźniejsza i Wasze poczynania w defensywie momentami wyglądały bardzo chaotycznie?

- No tak, w końcówce Wisła złapała wiatr w żagle i zaczęła dobrze operować piłką, przyspieszyli grę, a my opadliśmy z sił. W tym kontekście, tak jak mówiłem wcześniej, trzeba docenić tę jednopunktową zdobycz.

- Uważasz zatem, że 1:1 to sprawiedliwy wynik?

- Myślę, że w pierwszej połówce byliśmy drużyną zdecydowanie lepszą, mieliśmy jeszcze przynajmniej ze dwie sytuacje, żeby strzelić następną bramkę. Szkoda, że nam się nie udało, bo Wisła już chyba by się w takiej sytuacji nie podniosła i dowieźlibyśmy trzy punkty do końcowego gwizdka. No, ale już w drugiej połówce wyglądało to inaczej. Wisła od 65 minuty przejęła kontrolę. Ale myślę, że w przekroju całego meczu nasza gra nie wyglądała źle.

- Jak się czujesz fizycznie, grając w takim meczu przez nieomal pełne 90 minut? Grasz już coraz częściej całe spotkania, jesteś też już od jakiegoś czasu w podstawowym składzie. To było jednak wyjątkowe spotkanie i faktycznie chyba każdy z Was dał dzisiaj z siebie wszystko.

- Czuję się dobrze. Czułem się dobrze w tym meczu i wydaje mi się, że widać było, że trochę serca na boisku zostawiłem. Przyznam się szczerze, że tak od około 85 minuty to już gwiazdki mi się zaczęły świecić przed oczyma i tak już biegałem ?na łożyskach? od pola karnego, do pola karnego, żeby coś jeszcze próbować bronić, żeby namieszać trochę, przeszkodzić im w swobodnym rozegraniu. Tak to wyglądało. Ale tak jak mówię: czułem się dobrze.

- Kiedyś już Cię o to pytałem, ale będę drążył ten temat: nie czujesz się lepiej na skrzydle, nie jest Ci się tam łatwiej rozpędzić, wykorzystać swój największy atut? To nie był pierwszy taki mecz?! Zrobiłeś chyba dwie, albo trzy ? w każdym razie dwie na pewno ? żółte kartki na zawodnikach Wisły właśnie po takich rajdach skrzydłem. Twoją największą siłą jest, według mnie, to jak puszczasz sobie piłkę wzdłuż linii bocznej i mijasz tego gościa!

- No nie wiem ile w tym jest prawdy, ale ja mam akurat takie założenia, a nie inne od trenera i staram się z nich jak najlepiej wywiązywać, a z trenerem sobie rozmawiamy jak to ma wyglądać i ze środka mam schodzić na każdą piłkę ? na lewą i na prawą stronę. Tak więc, myślę, że to jest wszystko tym spowodowane, że ze środka uciekam na lewą, lub prawą stronę i próbuję się uwolnić.

- Ale pojawiają się u trenera takie pomysły, żeby Cię jednak częściej przestawiać na to skrzydło? W końcu, jak nietrudno dostrzec, trener Majewski dość luźno traktuje nominalne pozycje zawodników, czego przykładem Marek Wasiluk, Paweł Nowak, Michał Karwan, czy Sławek Szeliga.

- Ciężko mi odpowiedzieć na takie pytanie. Ja z perspektywy zawodnika muszę grać na takiej pozycji, na jakiej trener mnie wystawia. A czy trener ma dla mnie jakieś nowe pomysły ? tego nie wiem. To chyba lepiej byłoby jego zapytać.

Rozmawiał: Depesz

Komentarze

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

...

Chyba byliśmy najbliżej wygrania derbów od 2004 roku, szkoda, szkoda i jeszcze raz szkoda, bo drużyna naprawdę zagrała dobrze. Jakbyśmy mieli tyle szczęścia co Wisła z Barceloną to pewnie byśmy wygrali z 2-0, a Boguski by nie trafił w bramkę w 67 minucie, albo by Cabaj obronił. Ale cholera nie mieliśmy!

Zaloguj aby komentować

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Powered by eZ Publish™ CMS Open Source Web Content Management. Copyright © 1999-2010 eZ Systems AS (except where otherwise noted). All rights reserved.