Arkadiusz Baran: - Nie możemy tracić tak głupich bramek!
- Jak oceniasz ten mecz: bardzo dobra pierwsza połowa i fatalna druga...
- Na pewno żal straconej szansy na wywiezienie punktów z Reymonta. Po takich błędach nie możemy tracić bramek. My z wyjazdów musimy coś przywozić, żeby Cracovia została w Ekstraklasie.
- Podczas poprzedniego spotkania z Lechią Gdańsk w przerwie było ponoć bardzo ?ostro? w szatni. Nie chcieliście nawet powtarzać słów trenera. Jak było tym razem w przerwie, przy Waszym prowadzeniu?
- Tym razem nie było ostro, ale myśmy się w szatni naprawdę bardzo mobilizowali. Tyle, że ta nasza mobilizacja wokół utrzymania wyniku rozpłynęła się w ciągu trzydziestu sekund, po bramce Radka. Wszystko to, co było w szatni po golu na 1:1 praktycznie przestało mieć sens, ponieważ mówiliśmy sobie, że dalej będziemy podchodzić ?wyżej?, żeby tylko utrzymać przez pierwsze minuty to prowadzenie i z kontry strzelić Wiśle druga bramkę. Taki był nasz plan, jednak ? tak jak mówię ? zawalił się on już po pierwszej minucie drugiej odsłony.
- Zatem nie mieliście nakazanego ?cofnięcia się? i obrony wyniku?
- Nie, absolutnie nie było mowy o ?cofaniu się?! W ciągu dwudziestu minut drugiej połowy Wisła strzeliła jednak trzy bramki, co zupełnie podcięło nam skrzydła. Jeszcze po drugiej bramce staraliśmy się grać do przodu, aby ten mecz wygrać. Ale później, niestety Wisła każdy nasz błąd wykorzystała, strzeliła nam w sumie aż cztery bramki i to jest niezwykle dla nas przykre.
- Czy to Wisła grała aż tak dobrze, czy Cracovia popełniła zbyt wiele błędów?
- Uważam, że gdybyśmy rozegrali cały mecz w tym stylu, co pierwsze 45 minut to byłaby szansa jak nigdy dotąd wygrać na Reymonta.
- Piotrek Polczak wspominał, że przy bramce Sobolewskiego, która była kluczowa dla tego meczu, zawodnik Wisły leżał na murawie. Polo powiedział, że ze strony Wisły było to trochę nie fair, że nie przerwała swojej akcji. Zgadzasz się z tym?
- Ciężko powiedzieć, że to było nie fair. Tam była piłka przed szesnastką i powiem szczerze, że ja do tej piłki miałem chyba z dziesięć metrów, ale słysząc jak nawet zawodnicy Wisły krzyczą ?wybij? i wiedząc, że sam nie zdążę do tej piłki również krzyknąłem ?wybij?, bo pomyślałem, że może ten zawodnik faktycznie piłkę wybije i nie będzie strzału, czy sytuacji bramkowej.
- No i wybił... W okienko...
- No tak, ale ja bym o to do Sobolewskiego nie miał pretensji. Przecież wiadomo, że gra się do końca, gra się do gwizdka sędziego, a nie do krzyku. Chociaż, tak jak mówię, ja chciałem sprowokować w jakiś sposób zawodnika Wisły swoim okrzykiem do wybicia piłki na aut, wiedząc, że ja, ani inny z moich kolegów do tej piłki dopaść nie zdąży.
- A na jego miejscu strzelałbyś?
- Podejrzewam, że tak. W meczu derbowym na pewno w takiej sytuacji uderzyłbym na bramkę.
- To już kolejny mecz, w którym przeciwnik znajduje na Was prosty ?przepis?: wystarczy wrzucić piłkę w pole karne Cracovii, robi się tam zawsze straszny chaos, a następnie zdobywanie bramki zdaje się być niekiedy już tylko formalnością. Na czym polega problem, że nie potraficie tej piłki wybić w takiej sytuacji pewnie i daleko od własnej bramki, tylko zawsze ona ląduje po zbyt krótkich odkopnięciach gdzieś na dwudziestym, czy trzydziestym metrze?
- Jest to problem, ale na gorąco ciężko mi się na ten temat wypowiedzieć. Z drugiej strony praktycznie po każdej wybitej sprzed ?szesnastki? Wisły piłce nasi rywale stwarzali sobie sytuacje, mając dwóch niskich, choć szybkich i dynamicznych zawodników. Jako defensywni pomocnicy staramy się naszym obrońcom pomagać, ale jaki jest efekt końcowy ? nie można chyba powiedzieć, że zadowalający. Mamy teraz dwa tygodnie i musimy usiąść, porozmawiać, przeanalizować nasze błędy. Tak jak powiedziałem na początku: jeśli chcemy się utrzymać w lidze nie możemy tracić tak głupich bramek, jak w dzisiejszym spotkaniu.
Rozmawiał: Depesz
Fot. Biś
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Masakra jak graja , kompromitacja jak to tlumacza
irgun
14:48 / 23.03.09
Zaloguj aby komentować