[Terazpasy.TV] Trener Wojciech Stawowy z Antalyi: - Wytrzymają tylko najmocniejsi
- Nie może tak być, że ktoś dostaje ode mnie szansę aby walczyć o podstawową jedenastkę, a doprowadza do sytuacji w której ja muszę się rumienić i czerwienić, a klub Cracovia musi się wstydzić tak wysokiej porażki – mówi z Antalyi specjalnie dla Terazpasy.pl trener Wojciech Stawowy po przegranym sparingu z Energie Cottbus.
- Panie trenerze wynik sparingu pewnie nie jest najważniejszy, ale porażka aż 0:5 z pewnością musi niepokoić…
- Dokładnie tak. Ja wielokrotnie powtarzałem, że w meczach sparingowych wynik nie jest sprawą najważniejszą. Znacznie ważniejsze są inne elementy, ale jeśli przegrywa się 5:0 i to w sytuacji, gdy mecz jest przerwany – bo tego meczu było jeszcze troszeczkę do rozegrania, gdy sędzia ze względu na trudne warunki pogodowe zakończył mecz – to obojętnie obok tego przejść nie można i nie można mówić, że to był tylko sparing i nic się nie stało.
Stało się, bo dzisiaj na tle drużyny Energie Cottbus myśmy wyglądali bardzo źle pod każdym względem. Jeśli chodzi o dyscyplinę taktyczną, jeśli chodzi o zaangażowanie, charyzmę, determinację, podejście do spotkania. Mnożyło się bardzo dużo błędów, bardzo dużo niedokładności a to co mnie martwi najbardziej to to, że bardzo źle wyglądaliśmy pod względem taktycznym - jeżeli chodzi o kwestie ustawiania się na boisku tak przy rozgrywaniu piłki jak i w obronie.
To było głównym powodem tego, że traciliśmy bramki. Było bardzo wiele niedokładności i z tego brały się straty, a przez złe ustawienie na boisku przeciwnik miał bardzo dużo swobody, dużo miejsca co niemiłosiernie wykorzystywał. Myśmy byli tylko drużyną, która przeszkadzała w tym spotkaniu, a nie która starała się nawiązać wyrównaną walkę.
To jest sytuacja, która mnie najbardziej w tym spotkaniu zdenerwowała i na pewno jako trener obojętnie obok tego nie przejdę pomimo tego, że jest to okres przygotowawczy, zawodnicy bardzo mocno trenują i mają w nogach już sporo i pomimo tego, że jesteśmy na innym etapie przygotowań do rozgrywek niż drużyna niemiecka. Bo to nie jest żadne usprawiedliwienie. Usprawiedliwieniem nie jest też to, że od pewnego czasu nie gramy w pełnym składzie, że niektórzy zawodnicy borykają się z problemami i ci, którzy ich zastępują mają z pewnymi rzeczami problemy. Bo do takich rzeczy jak dyscyplina taktyczna czy determinacja nie są potrzebne wielkie nazwiska tylko potrzebne jest „serducho” i myśl taktyczna którą piłkarze mają, ale dzisiaj tego kompletnie widać nie było.
- Gdy zespół traci pięć bramek to patrzy się przede wszystkim na obronę i bramkarza. Czy to były główne powody straty tak dużej ilości bramek?
- Nie, absolutnie nie. To nie była wina przede wszystkim bramkarza, bo Matko Perdijić rozegrał bardzo dobre zawody. Może to dziwnie brzmi „bardzo dobre zawody” w sytuacji gdy drużyna traci pięć bramek, ale Matko przy żadnej nie mógł nic zrobić. Dwie bramki padły po rzutach karnych, a trzy to były bramki w sytuacjach gdy myśmy sami praktycznie zapraszali przeciwnika żeby gole zdobywał. Tak więc Matko niewiele mógł w tych sytuacjach zrobić. „Zaproszenie” szło nie tylko i wyłącznie od obrońców, ale od całego zespołu bo po stracie piłki w środku pola czy pod bramką przeciwnika przy złym ustawieniu zespołu drużyna niemiecka bardzo łatwo przedostawała się pod nasze pole karne. A jeżeli te straty miały miejsce na naszej połowie to tym łatwiej Niemcom było zdobywać gole. Tak jak już powiedziałem, zabrakło dyscypliny taktycznej, zabrakło tego co było naszą bardzo mocną stroną. Nie można się tutaj absolutnie niczym tłumaczyć i nie mogą tutaj paść żadne słowa które by to usprawiedliwiały.
Ja mogę powiedzieć tylko jedno. Czeka nas tutaj dalej bardzo ciężka praca. Praca, która będzie niosła ze sobą konsekwencje, bo dzisiejszy mecz pokazał, że w stosunku do niektórych piłkarzy będzie trzeba wyciągnąć konsekwencje, bo dalej tak nie może być, że ktoś dostaje ode mnie szansę w okresie przygotowawczym, szansę aby walczyć o podstawową jedenastkę, a doprowadza do sytuacji takiej, że muszę się rumienić i czerwienić, a klub Cracovia musi się wstydzić tak wysokiej porażki. To jest wprawdzie sparing, ale wynik idzie w świat.
- Może Pan powiedzieć jakie to będą konsekwencje czy jest to wewnętrzna sprawa Pana i drużyny?
- Mogę powiedzieć tylko tyle, że byli dzisiaj tacy zawodnicy na boisku, którzy sobie bezpowrotnie przekreślili możliwość walki o podstawową jedenastkę w meczach mistrzowskich. Dla niektórych piłkarzy nie ma możliwości, aby wygrali rywalizację bo po dzisiejszym meczem – przez to, że nie trzymali dyscypliny taktycznej, którą można trzymać nawet na dużym zmęczeniu – mają u mnie „kreską” na tyle długą, że bardzo ciężko będzie im ją skrócić do pierwszego meczu mistrzowskiego.
- Czy fakt, że rozegraliście tylko niewiele więcej niż pół sparingu to duży kłopot dla Pana?
- Kłopotem dla mnie jest przede wszystkim to jak zaprezentowaliśmy się w tym sparingu. Uważam ten dzień za totalnie stracony na zgrupowaniu, bo grając w taki sposób jak dzisiaj graliśmy to inaczej tego ująć nie można. To był zmarnowany dzień bo absolutnie nie została wykonana praca i zawodnicy będą musieli ten dzień nadrobić przez dodatkową jednostkę treningową. Ja nie wiem czy to będzie dodatkowy mecz sparingowy czy dodatkowa jednostka treningowa. Jeśli byłby to mecz to na pewno będzie on przyjemniejszy niż dodatkowa jednostka treningowa, ale piłkarze będą to musieli odpracować bezwzględnie.
- Niedziela będzie dniem wolnym od zajęć?
- Niedziela nie będzie dniem wolnym od zajęć. Będziemy tutaj normalnie pracować. Zresztą piłkarze nie zasłużyli sobie na żadne wolne. Po dzisiejszym występie trzeba zapomnieć o jakimkolwiek wolnym dniu . Będzie ciężka harówka, którą wytrzymają tylko najmocniejsi fizycznie i przede wszystkim charakterologicznie bo przede wszystkim tacy piłkarze są mi w zespole potrzebni. Tacy, którzy mają charakter, którzy chcą walczyć, którzy mają determinację, którzy chcą grać w Cracovii, chcą grać dla Cracovii.
Ja to mówiłem gdy przychodziłem do Cracovii i powtarzam to teraz po dłuższym okresie pracy z tą drużyną. Charakter w sporcie jest bardzo ważny, a dzisiaj tego charakteru absolutnie nie było co mnie bardzo zmartwiło i zdenerwowało.
Mnie się na usta cisną bardzo przykre słowa, których nie użyję bo mam szacunek dla ludzi, którzy będą tego słuchać, którzy będą to czytać. Nie chcę po prostu mówić tego, co przekazałem dzisiaj piłkarzom i co będę przekazywał przez najbliższe dni. O wolnym trzeba sobie zapomnieć. Wolne będzie dopiero wtedy jak skończy się sezon .
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Boję się, że to nic nie da.
thelonious-monk
20:46 / 27.01.14
Zaloguj aby komentować