Piotr Polczak: - Teraz też bym wyjechał
- Dobrze, że ta gehenna już się skończyła. Teraz moje emocje pójdą w pozytywnym kierunku. Sprawa jednak jeszcze się formalnie nie zakończyła. Czekam na certyfikat, ma dojść do 30 dni – mówi w wywiadzie dla Dziennika Polskiego Piotr Polczak , który po czterech latach wrócił do Cracovii.
– Wraca Pan do Cracovii po czterech latach. Bardzo się Pan rozwinął piłkarsko? Gdyby jeszcze raz przyszło podejmować decyzję o wyjeździe, też zdecydowałby się Pan na taki ruch?
– Tak, zdecydowanie. To była fajna przygoda, spore przeżycie i poznanie czegoś nowego. Najlepiej jest w domu, mam tu na myśli Polskę, ale chciałem spróbować czegoś nowego. Teraz też bym wyjechał. Nauczyłem się sporo. Byłem w obcym kraju, w którym trzeba walczyć o swoje. Zawsze patrzyłem na obcokrajowców w ten sposób – przychodzi do nas, niech pokaże, co potrafi! Tam sam znalazłem się w takiej sytuacji. Chciałem przede wszystkim nauczyć się języka, złapać kontakt z kolegami. Jeśli człowiek jest zamknięty, to nie będzie funkcjonował w kolektywie. (…)
– Trudno było Panu wejść do drużyny Tierieka Grozny?
– Myślę, że trudno. Tam jest tak, że liczy się tu i teraz. Nikt nie patrzy w przeszłość. Jest mecz, wygrywa się, za chwilę jest nowy tydzień i nikt już nie pamięta o tym, co było. Trzeba żyć teraźniejszością. To był mocny zespół, grali tam Brazylijczycy, Argentyńczyk. Było dużo zmian. Gdy przyszedłem, to w pewnym momencie zostało nas tylko pięciu ze starej drużyny. Teraz grają tam Marcin Komorowski czy Maciej Rybus, ja przecierałem im szlak. Spotkałem tam też Zaura Sadajewa, który dzisiaj jest w Lechu. Z moich czasów zostało może trzech piłkarzy. (…)
– W Wołdze pod względem sportowym nie było różowo.
– Najpierw byłem na półrocznym wypożyczeniu, utrzymaliśmy się bez baraży. Wszyscy byli zadowoleni. Mecz w Moskwie z Dynamem dał nam spokojne utrzymanie. Klub ściągnął dobrych zawodników, jak Dmitrij Syczew, Dmitrij Bułykin czy Eugenij Aldonin, ale zaczęły się kłopoty. Prezesi obiecywali wiele, trener Kalitwincew, Ukrainiec, chciał nawet zrezygnować, bo wysługiwali się nim. Większość zawodników miała roczne kontrakty, w połowie rundy zaczęła sobie szukać klubów. I w nowej rundzie zaczęliśmy przegrywać. W przedostatniej kolejce spadliśmy z ekstraklasy.
Cały wywiad z Piotrem Polczakiem – „Grozny to inny świat” – w Dzienniku Polskim
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.