Milosz Kosanović: - Ja mam tylko trenować i tylko o tym myśleć
- Nikt mi nie obkleił auta tak jak Krzysiek Danielewicz w Cracovii, gdy znalazłem się w "11" Canal Plus". Muszę go tu ściągnąć – mówi w wywiadzie dla Dziennika Polskiego Milosz Kosanović były piłkarz Cracovii, grający obecnie w belgijskim KV Mechelen.
- Od Pana przeprowadzki do Mechelen minęły dwa tygodnie. Zdążył się Pan już zaaklimatyzować w Belgii?
- Myślę, że to już za mną i czuję się w porządku. W drużynie jest trzech kolegów z Bałkanów, jest też Seweryn Michalski, który chyba najbardziej ucieszył się z mojego przyjazdu, bo może z kimś porozmawiać po polsku. Flamandzkiego jeszcze się nie uczę, ale w Belgii nie ma chyba osoby, która nie mówi po angielsku. Szybko wyproweadziłem się z hotelu - dostałem z klubu mieszkanie w centrum Mechelen. Tak samo wszystkie inne sprawy klub zorganizował dla mnie: samochód, bank, telefon i tak dalej. Ja mam tylko trenować i tylko o tym myśleć, a klub dba o to, bym z niczym nie miał problemów. Bardzo mi się to podoba. (…)
Zobacz także: [Wideo] Milosz Kosanović w jedenastce kolejki w lidze belgijskiej
- Pana dzień pracy w Mechelen różni się od tego, do czego był Pan przyzwyczajony w Cracovii?
- Jest dużo inaczej. Zawsze między 8.15 a 8.45 musimy być w klubie na wspólnym śniadaniu. Potem do godziny 10 mamy trening indywidualny, a o godzinie 10 mamy dwugodzinne zajęcia całego zespołu. Potem jest wspólny obiad i jeśli w planach jest popołudniowy trening, to zostajemy w klubie prawie do wieczora. Dwa razy dziennie trenujemy w poniedziałki i wtorki. Inne jest też to, że nawet przed meczem wyjazdowym nie mamy zgrupowań, tylko w dniu spotkania mamy posiłek w klubie i wyjazd na mecz. Wszędzie jest blisko, są autostrady. Poza tym raz w tygodniu do klubu przychodzi pedicurzystka i musimy się u niej stawić. (…)
- Nawyki, których nabrał Pan w Cracovii, czyli utrzymanie się przy piłce za wszelką cenę, rozgrywanie jej od swojego pola karnego, są mile widziane przez trenera?
- Bardzo mu się podoba, że potrafię tak grać, że potrafię zagrać prostopadłe podanie między liniami. Zachęca mnie do tego, żebym próbował wprowadzać tak piłkę. Nie daje nam jednak w ogóle ryzykować w obronie - w sytuacji zagrożenia trzeba wybić piłkę. Widzę jednak, że ten ostatni etap w Cracovii z trenerem Wojciechem Stawowym dużo mi dał. (…)
- Za występ z Anderlchtem trafił Pan do "11" kolejki "Het Laatste Nieuws" - wymarzony debiut.
- W poniedziałek rano obudził mnie mój agent i mówi, że jestem w "11" kolejki. Byłem jeszcze nieprzytomny, ale tym od razu mnie obudził (śmiech). Koledzy w szatni mi gratulowali, ale nikt mi nie obkleił auta tak jak Krzysiek Danielewicz w Cracovii, gdy znalazłem się w "11" Canal Plus". Muszę go tu ściągnąć.
- Z Krakowa do rodzinnego domu miał Pan do pokonania ok. 700 km. Teraz to jest ponad dwa razy większa odległość. Zmierzam do tego, czy tym razem sprowadzi Pan do siebie narzeczoną?
- Na razie - tak jak w Krakowie - jestem tu sam. Svetlana musi skończyć studia i wtedy do mnie dołączy. 14 czerwca bierzemy ślub. Szkoda, że nie 13 czerwca, kiedy Cracovia ma urodziny, bo to piątek, ale dzięki temu nigdy zapomnę o rocznicy ślubu (śmiech).
Rozmawiał: Maciej Kmita – Dziennik Polski
Cały wywiad z Miloszem Kosanovićem – „Trzeb robić pedicure” – w Dzienniku Polskim.
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Wprowadzić takie zasady!
JKM
10:47 / 27.01.14
JKM
Kibic1995
18:59 / 27.01.14
Zaloguj aby komentować
Galeria
fanfan
12:59 / 27.01.14
Zaloguj aby komentować
Zaloguj aby komentować