Bartłomiej Dudzic: - Sędzia przyznał się do błędu...
- Sędzia nie mnie powinien przepraszać a całą drużynę, bo wiadomo że powinien podyktować rzut karny - mówi dla Terazpasy.pl piłkarz Cracovii Bartłomiej Dudzic po meczu z Widzewem.
- Jak skomentujesz ten mecz?
- Co tu komentować? Przegraliśmy bardzo ważny mecz. Nie tak miało wyglądać to spotkanie. Na pewno za szybko straciliśmy bramkę na 1:1. Trudno. Będziemy walczyć do samego końca. Zostały nam jeszcze dwa mecze...
- Z czego wynikała Wasza niemoc w pierwszej połowie?
- Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Byliśmy bardzo zmobilizowani. Bardzo, bardzo chcieliśmy... To nie jest tak, że w pierwszej połowie graliśmy bojaźliwie, ale nie wychodziło nam to co powinno nam wychodzić.
- Słyszymy bardzo negatywne oceny pracy sędziego. Jak Ty oceniasz pracę sędziego Małka?
- Nie chcę oceniać pracy sędziego. Każdy popełnia błędy. Miałem możliwość porozmawiania z sędzią Małkiem i znam jego opinię.
- Sędzia Małek przeprosił Cię za swoją błędną decyzję?
- Przeprosił...? Ciężko powiedzieć... Sędzia nie mnie powinien przepraszać a całą drużynę, bo wiadomo że powinien podyktować rzut karny.
- Po meczu poszedłeś do sędziego?
- Tak, bo byłem z nim umówiony. Na boisku sędzia był przekonany, że ma rację, a ja byłem przekonany, że to ja mam rację. Dlatego po meczu chcieliśmy to wyjaśnić.
- Z ust sędziego Małka padło słowo "przepraszam"?
- Ciężko mi powiedzieć czy sędzia przepraszał. Przyznał się do błędu i tyle.
- Jak z Twojej perspektywy wyglądała ta sytuacja?
- Wszyscy na stadionie widzieli, że byłem pierwszy przy piłce i bramkarz Widzewa wpadł na mnie z dużą siłą. Co tu mówić jak nie gwiżdże się tak ewidentnych karnych? Ale każdemu zdarzają się błędy. Trudno, taka jest piłka nożna...
- Bardzo po chrześcijańsku podchodzisz do tej sprawy... (śmiech)
- A co teraz możemy zrobić? Teraz nikt nam nie da karnego, nikt nie odda nam punktu... Różnie to mogło być przy stanie 2:2 choć karny to jeszcze nie bramka...
- Może sędzia zasugerował się tym, że często przewracasz się po starciach w polu karnym...
- Proszę o to pytać sędziego, a nie mnie...
- Co by nie mówić to sędzia wykazał się odwagą przyznając się do błędu...
- A co mógł innego zrobić skoro to jest ewidentna sytuacja? Musiałby być osobą zupełnie niepoważną gdyby twierdził inaczej.
- Z wielką determinacją zaczęliście grać dopiero wtedy, gdy boisko opuścił Mateusz Klich...
- Wtedy musieliśmy zaryzykować i rzucić się do przodu praktycznie całą drużyną. Postawiliśmy wszystko na jedną kartę. Chcieliśmy za wszelką cenę zdobyć bramkę. Pamiętaliśmy, że byliśmy już w bardzo trudnych sytuacjach, a potrafiliśmy doprowadzać do remisu a nawet zwyciężać w meczu, który wydawał się już przegrany.
- W środę gracie z Jagiellonią, która gra o wicemistrzostwo...
- Jagiellonia gra o wicemistrzostwo, a my gramy o życie! Teraz nie ma innej możliwości jak tylko sześć punktów w dwóch ostatnich meczach...
Rozmawiała: Uluśka, TP!
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.