[SKRÓT] Liga: Śląsk Wrocław - Cracovia 2:4 (2:1) - I'll be back czyli przekonywanie "niedowiarków"

slask-cracovia

Liga: Śląsk Wrocław - Cracovia 2:4 (2:1)   
Koniec meczu:
niedziela, 6 października 2024, godz. 14:45
Stadion Śląska Wrocław

W tym miejscu oraz na naszym profilu fb.com/terazpasy  przekazywać będziemy najważniejsze informacje z meczu, a po jego zakończeniu zamieścimy relację z meczu oraz bezpośrednie transmisje z konferencji prasowej oraz pomeczowych wywiadów.Śledź przebieg tego meczu na fb.com/terazpasy :

.

Śląsk Wrocław – Cracovia 2:4 (2:1)

  • 1:0 - 2 min. - Petrow  
  • 2:0 - 8 min. - Guercio  
  • 2:1 - 21 min. - Kallman - karny,
  • 2:2 - 47 min. - Jugas  
  • 2:3 - 68 min. - Van Buren  
  • 2:4 - 75 min. - Hasić - karny.

Śląsk: Leszczyński – Żukowski (76 Ortiz), Petrow, Petkow (46 Szota), Bejger, Guercio – Samiec-Talar (62 Jasper), Pokorny, Schwarz, Cebula (16 Baluta) – Świerczok (62 Musiolik).

Cracovia: Ravas – Jugas (56 Hoskonen), Glik, Ghita – Kakabadze, Maigaard, Sokołowski (80 Al-Ammari), Biedrzycki (46 Van Buren) – Hasić (80 Atanasov), Rózga (84 Olafsson) – Kallman.

Sędziowali: Wojciech Myć (Włodawa) oraz Marcin Boniek (Bydgoszcz), Marcin Lisowski (Warszawa).

Żółte kartki:Samiec-Talar (34), Petkow (36), Szota (62), Żukowski (74) - Hasić (32), Rózga (84).

Widzów: 14 482

 

I'll be back czyli przekonywanie "niedowiarków"

Cracovia po pełnym emocji spotkaniu wygrała przekonująco spotkanie wyjazdowe z aktualnym wicemistrzem Polski, Śląskiem Wrocław 4:2 (1:2). Choć podopieczni trenera Kroczka przegrywali już po dziesięciu minutach 0:2, zdołali odrobić straty, a następnie z bezwzględną konsekwencją wyegzekwowali także nawiązkę. Dzięki temu "Pasiacy" odzyskali utracone przed tygodniem miejsce na podium.

Można napisać, że Cracovia jechała do Śląska jako faworyt - na pewno nie faworyt "murowany", lecz jednak bez wątpienia jako zespół, który przekonuje w obecnym sezonie PKO Ekstraklasy pomysłem na grę, konsekwencją, ambicją,  i powtarzalnością. A przede wszystkim jakością piłkarską, którą może wypełnić zarówno skład podstawowy, jak i ławkę rezerwowych.

Choć mecz pucharowy w Nowym Sączu tą dobrą reputację kadry "Pasów" nieco nadwątlił, jednak ogólny obraz zespołu pozostawał jednoznaczny.

Po drugiej stronie stawał zespół kontrastów, czyli Śląsk: drużyna, która w poprzednim sezonie wywalczyła srebrny medal, teraz zaś - pozbawiona swych najlepszych graczy - szoruje po dnie tabeli i nie wygrała w obecnych rozgrywkach ani razu.

I choć mecz ostatecznie w pełni potwierdził to, co wiadome było o obu zespołach przed jego rozpoczęciem, to jednak zaczął się on co najmniej nieoczekiwanie. Cracovia wyszła na boisko, jakby jeszcze pozostając myślami w autokarze - popełniając naiwne, szkolne błędy w defensywie mogła przegrywać już w pierwszych 60 sekundach meczu.

Ostatecznie przegrywała po 120 sekundach, gdy przy rzucie rożnym niezawodny dotąd w takich sytuacjach Ghiță dał się tym razem uprzedzić Petrowowi w dojściu do główki.
 W 8. minucie wynik brzmiał już 2:0, kiedy to Guercio na raty zdołał pokonać Ravasa z najbliższej odległości.

Ktoś w tej sytuacji mógłby stwierdzić, że jest po meczu, jednak Śląsk - na swoje nieszczęście - zdobył wysokie prowadzenie zdecydowanie zbyt wcześnie. Zbyt wcześnie, aby móc dwubramkowe prowadzenie dowieźć do końca meczu, przeciwstawiając się jakości piłkarskiej Cracovii.

Przed tygodniem podopiecznym trenera Magiery nie udało się to zresztą w Lublinie, gdzie prowadzili do 83 minuty - także i tym razem roztrwanianie swego dorobku zaczęli nieco na własne życzenie, od błędu jaki popełnił bramkarz Leszczyński. Golkiper Śląska zlekceważył pressing ze strony graczy Cracovii, a konkretnie szybkobiegacza Rózgi i w efekcie sfaulował go próbując wybić futbolówkę.

Sędzia Myć po analizie VAR nie miał wątpliwości i wskazał na "wapno", a rzut karny zamienił na kontaktowego gola Källman (choć trzeba tu dodać, że jego strzał ze stałego fragmentu gry tak jak przed tygodniem był naprawdę kiepskiej jakości, lecz szczęśliwie po ręce bramkarza trafił i tym razem do siatki).

W 25. minucie groźnie próbował Świerczok, trudno jednak byłoby napisać, że w dalszej części meczu to Śląsk miał znaczącą przewagę - przeciwnie, z każda minutą "Pasy" porządkowały swą grę, starając się konsekwentnie przypomnieć sobie w jaki sposób chcą w tym sezonie grać.

W 29. minucie dobre dośrodkowanie Biedrzyckiego próbował wykorzystać Källman, ale jego uderzenie głową minęło światło bramki. Jeszcze w końcówce pierwszej połowy do piłki dorzuconej na przedpole Ravasa zdołał dojść Samiec-Talar, ale jego uderzenie głową także było niecelne. 

W przerwie trener Kroczek dokonał jednej, lecz niezwykle istotnej zmiany: w miejsce słabo tym razem spisującego zwłaszcza w fazie gry defensywnej Biedrzyckiego wprowadził na boisko van Burena, a Holender okazał się klasycznym jokerem.

Najpierw jednak - przy pierwszej sposobności - wyrównanie Cracovii zapewnił zamykający na "długim" słupku dośrodkowanie Maigaarda z rzutu rożnego Jugas. W sytuacji tej nie popisali się bramkarz Leszczyński i stoper Petrov - zdobywca pierwszego gola dla Śląska.

Wszystkie błędy gospodarzy były jednak pokłosiem intensywności gry zaproponowanej przez Cracovię. Śląsk stać było na intensywne dwadzieścia pięć minut - "Pasy" wykorzystały pozostały czas meczu.

Co warto podkreślić: uczyniły to pomimo faktu, że w 56. minucie Jugas musiał zejść z boiska w wyniku nieszczęśliwej i, niestety, na pierwszy rzut oka źle rokującej kontuzji. Defensor "Pasów" przed kilkoma miesiącami powrócił do gry po długiej rehabilitacji związanej z kontuzją kostki i wiele wskazuje na to, że Czech znów będzie przeżywał trudne chwile. W miejsce Jugasa na boisku pojawił się Hoskonen i trzeba także oddać reprezentantowi Finlandii, że w pełni sprostał zadaniu.

Kolejne 20. minut meczu stanowiło najlepszy fragment gry Cracovii.

W 62. minucie po kąśliwym uderzeniu Bośniaka z rzutu wolnego bramkarz Śląska sparował piłkę na rzut rożny, zaś cztery minuty później Hasić po minięciu kilku graczy rywala strzelił zza linii pola karnego - i tym razem Leszczyński był jednak na posterunku.

W końcu dynamika prącej do przodu Cracovii przełożyła się jednak na zwycięskie gole. W 68. minucie piłkę zagraną przez Hasića kapitalnie głową odegrał Källman, posyłając ją za plecy obrońców do wbiegającego w pole karne van Burena, zaś Holender bez przyjęcia skierował piłkę w kierunku długiego słupka, obok wybiegającego golkipera i wyprowadził tym samym krakowski zespół na prowadzenie.

Śląsk już w tym momencie wyglądał bezradnie, lecz nie minęło kolejne pięć minut, a bezradność owa została spotęgowana - wbiegający w pole karne van Buren tym razem zastawił się "po profesorsku" i został sfaulowany przez Żukowskiego. Ponownie sędziemu Myciowi w sukurs przyszła analiza, jednak i tym razem wyjaśniła ona wszystko bez niedomówień: Cracovia otrzymała kolejny rzut karny.

Tym razem do "jedenastki" nie podszedł jednak Källman, lecz Hasić - pomocnik uderzył na tyle precyzyjnie, że Leszczyński pozostał bezradny: piłka odbiła się od wewnętrznej strony słupka i wpadła do bramki.

Końcowe fragmenty gry pokazały, że Cracovia jest zespołem dojrzałym, potrafiącym kontrolować mecz. "Pasiacy" panowali niemal nad każdym fragmentem boiska, kontrolując też dobrze arytmię gry.

Kapitalną partię rozgrywał Maigaard, świetnie spisywał się w dalszym ciągu niezmordowany Rózga, a kreatywny Hasić, dobrze dysponowany był Källman, pewnie funkcjonowała defensywa - z Glikiem na czele.

Trudno zresztą w drugiej połowie doszukiwać się jakiegokolwiek słabego elementu w drużynie trenera Kroczka. Desperacko szukający bramki kontaktowej Śląsk stworzył sobie w zasadzie tylko jedną okazję do strzelenia gola, kiedy to w 89. minucie do strzału z 20 metrów złożył się Băluță, lecz strzał Rumuna o około pół metra minął słupek krakowskiej bramki.

Cracovia wyjeżdża zatem ze stolicy Dolnego Śląska z mocny przekazem dla wątpiących: w jedenastu pierwszych meczach pokonała cztery zespoły lokujące się aktualnie w TOP 5 Ligi - w tym broniąca tytułu mistrzowskiego Jagiellonię - teraz zaś ograła aktualnego wicemistrza, Śląsk, i przytwierdziła go tym samym do dna tabeli.

Kibice w całej Polsce mogą już zacierać ręce na spotkanie liderującego Lecha, który w kolejnej serii gier zmierzy się przy Kałuży właśnie z Cracovią - zapowiada się prawdziwy hit ekstraklasowej jesieni - https://bilety.cracovia.pl/  ;)

Nawet - a może w szczególności - dla dotychczasowych niedowiarków, którzy wciąż "szczypią się" na przebudzenie, nie mogąc uwierzyć, że Cracovia "na pudle" to raczej nowa codzienność, nie zaś jednorazowy "uśmiech losu".

Paweł Mazur "Depesz"

Komentarze

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

cracovio

cieszmy się jest coraz lepiej trzeba poprawić grę w obronie panie trenerze gratulacje

Zaloguj aby komentować

"kikic Cracovii"

Jak drużyna przegra, to napierdala. Jak zremisuje z niższą tabeli, to napierdala. Jak wygra z ostatnią w tabeli, to milczy, jak wygra z wicemistrzem na wyjeździe to milczy, a w przerwie napierdala. Ludzie do kurwy nędzy! Ogarnijcie się. Napierdalać jest komu, pochwalić nie na! Wy jesteście kibicami czy hejterami?

moby dick

wczoraj bomba, dzisiaj kac - wysyp pochwal zacznie sie we wtorek;)

Zaloguj aby komentować

Zaloguj aby komentować

0-2.... 4-2

Normalnie wzruszony jestem, że brak słów! Wielkie brawa! Maigaard, Hasic, Glik i Rózga. Błagam, by Filipa nie zagłaskać bo to mega talent. Niech Lech drży!

Kibic1995

Obrazić to może i nie ale weż pod uwagę, że tak Kolejorza określają kibole kundli.....

Zaloguj aby komentować

Moby dick

Wygramy, wygramy, wygramy! "Kuchenkorza" pokonamy! Mam nadzieję, że się nikt nie obrazi za ten mały żarcik.

Zaloguj aby komentować

Zaloguj aby komentować

Tradycja

Kiedyś tracili bramki w ostatnich minutach ..teraz w pierwszych....

ELVIS

Pamiętam, jak jechałem po Maigaardzie, że fatalny transfer a teraz gość wyrasta ma lidera środka pola Trochę to jednak trwało. Al-Ammari prezentuje się jak dotąd kiepsko, delikatnie mówiąc, ale może... będzie lepiej. Coś w nim widzieli bo go sprowadzili, chyba Ci sami co w Maigaardzie coś widzieli. Dajmy mu czas, niech może też faktycznie ogra się też trochę w rezerwach. Widać że chłop chce ale czasem jak się za bardzo chce to nie wychodzi.... Coś mu jednak wyszło z Pogonią

Zaloguj aby komentować

........

Wynik i mecz SUPER !!! Zmieniam zdanie o Gliku - dzisiaj był OK. Pytam tylko Pana Trenera: dokąd będzie Pan wystawiał Al Ammariego? Przecież facet spieprzał wszystko czego się dotknął ! Niech się wgrywa w rezerwach a nie zajmuje miejsce w 1-szym składzie.....Ewentualnie może w Rącznej prowadzić stoisko z kebabami.....

Zaloguj aby komentować

Zmiany po przerwie

Sokołowski do bazy ..van Buren wzmocnić ofensywe..jak tego meczu co najmniej nie zremisuja ..to są frajerami

Zaloguj aby komentować

wlad

KUR.... Ghita nie dość, że fauluje przy samym polu karnym to jeszcze skacze przy centrze Schwartza jakby był w zaawansowanej ciąży. A przy drugiej Ravas nie potrafił utrzymac piłki w ręce !!!

Zaloguj aby komentować

Zaloguj aby komentować

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Powered by eZ Publish™ CMS Open Source Web Content Management. Copyright © 1999-2010 eZ Systems AS (except where otherwise noted). All rights reserved.