[SKRÓT] Liga: Cracovia - Stal Mielec 1:1 (0:1) - Mecz walki

cracovia-stal-mielec

Liga: Cracovia - Stal Mielec 1:1 (0:1)
Koniec meczu:
poniedziałek, 30 września 2024 r., godz. 19:00
Stadion Cracovii

W tym miejscu oraz na naszym profilu fb.com/terazpasy  przekazywać będziemy najważniejsze informacje z meczu, a po jego zakończeniu zamieścimy relację z meczu oraz bezpośrednie transmisje z konferencji prasowej oraz pomeczowych wywiadów.Śledź przebieg tego meczu na fb.com/terazpasy :

.

Cracovia – Stal Mielec 1:1 (0:1)

  • 0:1 - 30 min. - Gullaumier
  • 1:1 - 86 min. - Kallman - karny.

Cracovia: Ravas – Jugas, Glik, Ghita – Biedrzycki (89 Bochnak), Sokołowski (60 Atanasov), Maigaard, Olafsson (60 Janasik) – Hasić, Kallman – Van Buren (60 Rakoczy).

Stal: Mądrzyk – Wlazło, Matras, Senger – Dadok (72 Jaunzems), Gullamier, Tkacz (90+1 Wołkowicz), Getinger – Domański (90+1 Wolsztyński), Krykun (60 Gerbowski)– Szkurin (60 Assayag).

Sędziowali: Paweł Gryckiewicz (Toruń) oraz Marcin Boniek (Bydgoszcz), Paulina Baranowska (Chełmno).

Żółte kartki: Glik (90+6) - Gullamier (9), Senger (34), Dadok (70), Mądrzyk (75). Czerwona: Senger (druga żóła 85).

Widzów: 8873.

 

Mecz walki

W meczu kończącym 10. kolejkę PKO Bank Polski Ekstraklasy Cracovia zremisowała na własnym boisku ze Stalą Mielec 1:1 (0:1). Krakowianie zdołali odrobić stratę z pierwszej połowy i do ostatniej minuty walczyli o przechylenie szali zwycięstwa na swoją korzyść, jednak nie udało im się zdobyć drugiego gola. To rozstrzygnięcie oznacza, że podopieczni trenera Kroczka nie zdołali utrzymać pozycji wicelidera.

Od pierwszych minut mecz był ciekawy, mimo że początkowo nie obfitował w stuprocentowe sytuacje strzeleckie. Cracovia starała się długimi fragmentami prowadzić atak pozycyjny i wysoko atakować Stal na jej połówce. Przez dwa kwadranse plan ten do pewnego stopnia zdawał egzamin, lecz okazje pod mielecką bramką marnowali nie najlepiej dysponowani tego dnia napastnicy "Pasów" - van Buren i Källman.

Najlepszą okazję strzelecką zmarnował już 2. minucie meczu Holender, gdy głową uderzył w środek bramki strzeżonej przez Mądrzyka. Prowadzenie gry przez Cracovię z kolei wiązało się z pewnym oczywistym ryzykiem, bowiem gdy Stal zdołała przechwycić piłkę w strefie środkowej błyskawicznie przechodziła do kontrataku i widać było, że wie też jak się gospodarzom odgryźć.

Tak więc choć w pierwszej połowie przeważała Cracovia, to gola zdobyła właśnie Stal. Po kontrataku, którego nie przerwał Hasić - choć ewidentnie miał do tego okazję na linii środkowej i powinien być to zrobić - przyjezdni zdołali posłać w pole karne "Pasów" dośrodkowanie. Dorzucona na piąty metr piłka nie wydawała się trudnym zadaniem dla linii defensywnej, bowiem została ona zaadresowana kompletnie "do nikogo", a do jej złapania wprost w rękawice gotów był już Ravas.

Niestety, w wyniku błędu komunikacyjnego bramkarza uprzedził Glik, wybijając futbolówkę głową przed szesnastkę, na wprost bramki; tam dopadł do piłki Guillaumier i pięknym strzałem bez przyjęcia posłał piłkę tuż przy słupku bramki strzeżonej przez słowackiego golkipera.

Od 30. minuty, a więc od momentu, gdy Stal wyszła na prowadzenie Cracovia nieco straciła rezon i do przerwy nie znalazła już żadnego pomysłu na sforsowanie mądrze ustawionych linii defensywnych rywali.

Drugą połowę nieco lepiej zaczęła Stal: w 50. minucie Tkacz zdecydował się na uderzenie z około 25 metrów i choć gracz Stali miał w tej sytuacji zdecydowanie zbyt dużo przestrzeni na oddanie strzału wycelował w sam środek bramki, gdzie dobrze ustawiony Ravas nie miał większych problemów z wyłapaniem futbolówki. Szybko jednak goście musieli przejść do głębokiej defensywy, a z każda minutą "Pasiacy" wracali do takiego grania, jakie życzyliby sobie oglądać ich kibice.

W 52. minucie po dorzucie piłki w pole karne do wbiegających graczy Cracovii bliski zamknięcia akcji był Ghiță, a dalszej kolejności Biedrzycki, jednak oby ostatecznie zabrakło centymetrów by wepchnąć piłkę do siatki.

Chwilę później główkował po krótko rozegranym rzucie rożnym i dośrodkowaniu Maigaarda główkował Glik, choć był to strzał celny, to w sam środek bramki, niemal wprost do "koszyczka" Mądrzyka.

Stal wciąż czyhała na kontry i w 60. minucie znów była bliska skarcenia "Pasów" za niefrasobliwości w obronie: Ghiță łatwo pozwolił się ograć Szkurinowi, a Białorusin z bardzo ostrego kąta strzelił tyleż mocno, co niecelnie, bo choć futbolówka otarła się jeszcze o słupek, to wyszła następnie w pole.

W 64. minucie do dośrodkowania wprowadzonego chwilę wcześniej na boisko Atanasova w pole karne dobrze wystartował Källman, lecz uderzył koślawo - piłka trafiła go w kark - i w efekcie niecelnie.

W 71. minucie Cracovia miała okazję prawie stuprocentową: po sprytnym rozegraniu rzutu wolnego z boku pola karnego piłka trafiła wprost do nieobstawionego Hasića, który z 17. metrów "kropnął" na bramkę; Mądrzyk wybił piłkę przed siebie, a tam - na 5. metrze - dopadł do niej Glik, lecz jego uderzenie minęło bramkę gości.

Gol wisiał w powierzy i z każda minuta rósł nieustępliwy napór Cracovii dążącej do wyrównania. Aż w końcu nadeszła 82. minuta spotkania, w której to desperacka obrona mielczan w końcu "pękła". Słabym ogniwem okazał się Senger, który sfaulował składającego się do strzału Jugasa.

Początkowo sędzia nie był pewien jaką decyzję podjąć, lecz po kilku minutach analizy w wozie VAR został poproszony do monitora, gdzie błyskawicznie zweryfikował swój osąd: karny, a przy okazji także druga żółta kartka i w konsekwencji koniec meczu dla niemieckiego obrońcy Stali! Do "jedenastki" podszedł Källman i choć jego strzał był bardzo daleki od ideału to jednak po ręce bramkarza trafił do siatki.

Po uzyskaniu wyrównania, w obliczu liczebnej przewagi Cracovia jeszcze śmielej ruszyła do przodu w poszukiwaniu zwycięstwa.

W 88. minucie bardzo kontrowersyjna sytuacja nie spotkała się ani z reakcją sędziego, ani też nie wywołała interwencji VAR-u: tymczasem wydaje się, że po kolejnym przytomnym zagraniu Atanasova pędzący do piłki Källman był o krok od uprzedzenia wybiegającego bramkarza, lecz został kopnięty przez idącego w sukurs swojemu koledze mieleckiego obrońcę. Takim obrotem sprawy - czyli brakiem jakiejkolwiek reakcji sędziego - wydawali się zdziwieni nawet gracze Stali.

Mimo to Cracovia mogła, a nawet powinna zejść z boiska zwycięska, piłkę meczową miała bowiem w pierwszej z pięciu doliczonych minut gry. Kolejne dobre dośrodkowanie - tym razem wykonaniu Hasića - zamknął znakomicie Glik, który złożył się do cokolwiek ekwilibrystycznego uderzenia z powietrza. Strzał defensora "Pasów" odbił instynktownie Mądrzyk, piłka spadła jednak na drugi metr przed bramką, gdzie na wślizgu dopadł do niej jeszcze Bochnak, ale uderzył wprost w leżącego bramkarza.

Po całkiem niezłym i emocjonującym do ostatniej minuty meczu Cracovia podzieliła się więc punktami ze Stalą. Nie jest to wynik zgodny z oczekiwaniami i pozostawia spory niedosyt, ponieważ po pościgu w końcówce zwycięstwo było dla "Pasiaków" na wyciągnięcie ręki.

Z drugiej strony: byłoby rzeczą niestosowną stwierdzić, że remis ten jest wynikiem wybitnie niesprawiedliwym. Podopieczni trenera Niedźwiedzia przez zdecydowaną większość meczu skutecznie realizowali swój plan taktyczny i wydają się być na dobrej drodze do udowodnienia, że nie zamierzają się zadomawiać w strefie spadkowej.

W Cracovii warto na pewno indywidualnie wyróżnić młodzieżowca Biedrzyckiego, który dotąd wydawał się zagubiony na poziomie Ekstraklasy, zaś w meczu ze Stalą był bodaj najjaśniejszym punktem krakowskiego zespołu.

Ponadto na wyróżnienie zasługuje determinacja w dążeniu do celu. Najlepszym podsumowaniem tego spotkania niech będzie fakt, że zarówno kibice Cracovii, jak i zaprzyjaźnienie z nimi mielczanie skandowali - każdy swojej drużynie - hasło "dzięki za walkę". Nie bez racji, był to bowiem istotnie mecz walki; lecz na pewno nie w pejoratywnym tej frazy znaczeniu.

Po remisie ze Stalą Cracovia musiała opuścić miejsce wicelidera na rzecz broniącej tytułu Jagiellonii Białystok, która wyprzedziła "Biało-Czerwonych" o jedno "oczko". Minął "Pasy" także Raków, choć jedynie symbolicznie - zespół trenera Papszuna ma na swoim koncie dokładnie tyle samo punktów co krakowianie, czyli 20. Cracovia zajmuje więc na koniec września miejsce 4., tracąc do lidera 5 punktów, ale mając też 5 punktów przewagę nad zespołem zajmującym 5. miejsce.

W następnej kolejce "Pasy" wybiorą się natomiast na mecz wyjazdowy do "czerwonej latarni" Ekstraklasy - Śląska Wrocław; zespół prowadzony przez trenera Magierą pozostaje jedynym zespołem, który w obecnych rozgrywkach nie odniósł jeszcze zwycięstwa.

Paweł Mazur „depesz”

Komentarze

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

PASY - Stal

Od początku nie byłem zachwycony ściągnięciem Glika bo wiadomo, że czasy świetności ma już daaaaaawno za sobą. Spierd........niem akcji przy straconej bramce potwierdził, że miałem rację. Ravas ma piłkę już prawie w rękach a ten artysta główkuje idealnie na wprost pola bramkowego !!! W ekstraklasa po godzinach prowadzący stwierdził, że Ravas krzyknął " moja " ale Pan Obrońca Glik kierownik naszej obrony widocznie to olał....Z drugiej strony troszeczkę się cieszę , że nie dobiliśmy zaprzyjażnionej Stali chociaż przy ich dobrej grze pod wodzą Niedżwiedzia mogą raczej spokojnie się utrzymać.

Kibic1995

największy błąd przy stracie bramki moim zdaniem, to pozostawienie przed polem karnym 2 zawodników. Popełnamy błędy w kryciu seryjnie. np bramka z Pogonią. Wszyscy w bramce a ten dochodzi do piłki i strzela bez problemu. Można by tak wyliczać... Oby dzię tak nie było

Zaloguj aby komentować

Kibic1995

A po co miał wychodzic skoro stał na linii przebiegu piłki? By sie przewrócic na Gliku, którego nie bardzo było jak minąć?

Zaloguj aby komentować

ELVIS, Moby dick

No właśnie Ravas sobie czeka całe dośrodkowanie, drepcze w miejscu, a nieruchliwy Glik zdążył się wrócić, zrobić 2 razy tyle kroków i wyskoczyć. Dlaczego Ravas nie wyszedł do piłki tylko sobie czekał? A jakby tak Glik stanął i sobie czekał co się stanie tak jak Ravas sobie czekał na piłkę drepcząc w miejscu i nadbiegł zamiast Glika zawodnik Stali i strzelił gola to co? Kogo by była wina? Pewnie też Glika, że stał i nic nie robił. Bramkarz w takiej sytuacji powinien wyjść i łapać piłkę w tym miejscu co Glik główkował, być przy piłce najszybciej jak się da by go ktoś nie uprzedził, a nie sobie dreptać w miejscu i czekać na piłeczkę. Glik obserwując piłkę nie mógł widzieć czy mu ktoś z tyłu nie nabiega i nie mógł widzieć gdzie jest Ravas, nawet nie wiadomo czy Ravas krzyczał 'moja" czy nie krzyczał. To, ze ktoś w TV tak twierdzi to nic nie znaczy, bo oni tam różne rzeczy twierdzą. Kazdy mówi, co mu się wydaje. I jakoś Ravas parę minut wcześniej wychodził za piłką na środek pola karnego, tyle, że wpadł na zawodnika Stali, więc biorąc pod uwagę wcześniejszą sytuacji w tej postanowił czekać. I jeszcze napiszę, że druga sprawa to taka, ze przed polem karnym było dwóch zawodników Stali, którzy sobie sami tam stali i czekali, że może jakaś piłka im wpadnie pod nogi i akurat jednemu wpadła pod nogi i siadła.

Zaloguj aby komentować

....

Nie da się ukryć, widać to na stopklatkach, że Ravas czeka na piłkę która zmierza prosto w jego rękawice. Nawet gdyby jej nie złapał a ja odbił to raczej nie spowodowało by takiej groźnej sytuacji jak totalnie idiotyczne wybicie Glika. Swoja drogą graczowi Stali siadło niesamowicie jednak nie można robić takich prezentów jak to cały czas robimy dosłownie każdemu przeciwnikowi.

Zaloguj aby komentować

ELVIS

Boli to, że jedyny większy błąd był bardzo kosztowny. Miejmy nadzieję że we Wrocławiu będzie lepiej bo mamy z nimi porachunki. Ja jestem optymistą

Zaloguj aby komentować

ELVIS

A skąd prowadzący wie czy Ravas krzyknął? Czy krzyknął wie tylko Ravas i Glik. Może krzyknął, może nie krzyknął. Może krzyknął za cicho, może jak było za późno, może Glik głuchy. Stoperzy w takich sytuacjach tak piłki wybijają to ich zadanie.

Kibic1995 PS

Mam nagrany poza samym meczem fragment z tą debilną interwencją Glika : na 100 % widać, że Ravas spokojnie oczekuje na lecącą do Jego " koszyczka " piłkę - nie ma potrzeby jakiegoś biegu bo piłka zmierza idealnie do Niego - a wtedy Glik cofa się i po prostu przeszkadza Ravasowi....

Zaloguj aby komentować

Kibic 1995

Jakie niezdecydowanie Ravasa ? Przecież widać wyrażnie jak On składa ręce do przejęcia piłki więc jakie niezdecydowanie ??? Do tego taki internacjonał od blachotrapezu wyb ija piłkę idealnie na środek przed przedpole skoro KAŻDY nawet początkujący obrońca wie że wybija się ZAWSZE na boki ! Jeśli chodzi o to skąd prowadzący wiedział, że Ravas krzyknął " moja " to nie wziął tej informacji z kapelusza.....

Zaloguj aby komentować

...

Jak oglądałem wiele razy to na powtórkach to Ravas się nie zachował zdecydowanie w tej sytuacji moim zdaniem. Samo to, że jak zawodnik Stali dośrodkował piłkę to nie za szybki i nie za zwrotny Glik zdążył w tym czasie zrobić z 4-5 kroków w kierunku piłki i wyskoczyć, a Ravas takich kroków zrobił 2-3. Więc mi to na zdecydowane zachowanie bramkarza nie wygląda. Więc kiedy on krzyczał 'moja"? Jak Glik wyskakiwał? Druga sprawa dlaczego dwóch zawodników Stali było przed naszym polem karnym, a od nas nikogo. Piłka akurat wpadła pod nogi jednego nabiegającego, oddał dobry strzał i wpadło.

Zaloguj aby komentować

Zaloguj aby komentować

Zaloguj aby komentować

Mecz

W meczu w którym nic nie chce wpaść remis trzeba uznać za sukces, bo mogło być gorzej. Brawa za determinację choć było widać dużą nerwowość w naszych poczynaniach.
I jeszcze brawa dla VAR, na którym analni pseudo eksperci suchej nitki nie zostawili. Całe szczęście że nogi Jugasowi ten boiskowy bandyta nie złamał!

Zaloguj aby komentować

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Powered by eZ Publish™ CMS Open Source Web Content Management. Copyright © 1999-2010 eZ Systems AS (except where otherwise noted). All rights reserved.