Jurij Szatałow: - Najpierw resetowanie... - mp3
- Nie ma w ogóle takiej możliwości, żebyśmy już czuli się jak spadkowicze. Jest tyle meczów przed nami! Uważam, że zespół na pewno się obudzi. Nie obiecuję, że to będzie jutro, czy pojutrze, ale z biegiem czasu na boisku przede wszystkim pojawi się ZESPÓŁ - mówi dla Terazpasy.pl nowy trener Cracovii Jurij Szatałow .
- Dlaczego odszedł Pan z Polonii Bytom?
- Na pewno taka decyzja spowodowana była tym, że sprawy finansowe nie najlepiej wyglądały w Polonii Bytom. Działacze szukali ratunku, na pewno gdzieś była też wola z mojej strony. Czułem się zmęczony całą ta sytuacją i podjąłem taką decyzję. Decyzję szybką, ale myślę, że trafną.
- Czyli, mam rozumieć, uratował Pan tym samym częściowo budżet Polonii?
- Nie wiem, czy uratowałem, ale cieszę się z tego, że dwa sezony w warunkach, w jakich Polonia się znajduje ? zarówno jeśli chodzi o infrastrukturę, jak i o finanse ? dwa razy zajęliśmy siódme miejsce w lidze. To dobry wynik.
- A jak trafił Pan do Cracovii? Tutaj też przecież sytuacja jest niewesoła.
- To była decyzja działaczy Cracovii, którzy chcieli trenera, dali informację do działaczy Polonii i sytuacja rozwinęła się w ten sposób.
- Nie przestraszył się Pan tragicznej sytuacji w Krakowie?
- Powiem tak: cała Polska dziwi się, że z takim potencjałem, jaki ma Cracovia, z takimi piłkarzami, zdobyli tylko cztery punkty. Ja podchodzę do tego w taki sposób, że gorzej już być nie może. Kilka razy w takich sytuacjach, gdy przejmowałem zespół na dziesiątym miejscu kończyłem sezon na drugim. Udało mi się wydźwignąć w górę Polonie Bytom, wcześniej Jagiellonię, więc myślę, że dobrze sobie radzę w kryzysowych sytuacjach. Mam nadzieję, że w Cracovii ten scenariusz się powtórzy.
- Ale tak ciężkiej sytuacji nie miał Pan chyba jeszcze w swojej karierze, prawda?
- Każda sytuacja, gdy przychodzi nowy trener jest w jakimś stopniu ciężka. Uważam, że położenie Cracovii nie jest jeszcze takie ciężkie, jest przed nami dużo meczów. Jestem bardzo optymistycznie nastawiony i myślę, że utrzymamy się w lidze.
- Walczy Pan o utrzymanie Ekstraklasy, a nie nastawia się na budowanie zespołu na pierwszą ligę?
- Nie ma w ogóle takiej możliwości, żebyśmy już czuli się jak spadkowicze. Jest tyle meczów przed nami! Uważam, że zespół na pewno się obudzi. Nie obiecuję, że to będzie jutro, czy pojutrze, ale z biegiem czasu na boisku przede wszystkim pojawi się ZESPÓŁ, który będzie dążył do wygrywania każdego następnego spotkania. Gwarantuję, że ktoś może zrobić jakiś błąd, ale nikomu nie zabraknie determinacji.
- Czy podjął Pan już jakieś pierwsze decyzje jako nowy trener Cracovii?
- Myślę, że na to jeszcze za wcześnie. Jestem tutaj bardzo ?świeży?, muszę trochę złapać tej atmosfery, zorientować się w personaliach, porozmawiać indywidualnie z każdym zawodnikiem. Dzisiaj udało mi się porozmawiać jedynie z czwórką. Myślę, że we wtorek między treningami będzie na to więcej czasu, usiądziemy z każdym i dogłębnie to ocenimy.
- Jakie ma Pan wrażenia po oglądnięciu wczorajszego meczu Cracovii?
- Do pierwszej połowy nie można było mieć zastrzeżeń pod względem determinacji, chłopcy bardzo chcieli grać, ale to było też tak, że ja nie widziałem tam zespołu. Było chaotycznie, w akcjach ? zarówno ofensywnych, jak i defensywnych ? brało udział maksymalnie dwóch zawodników. Nie było zespołu, a w każdej akcji musi brać udział cały zespół. To wyglądało tymczasem tak, że jeden ?podchodził?, a reszta stała. Tutaj trzeba poprawić ten element: aby na boisku był zespół, a nie pojedyncze osoby. Trzeba znaleźć to chore miejsce w zespole, które boli i trzeba to wyciąć.
- Na jak długo podpisał Pan kontrakt z Cracovią?
- Na dwa lata. Trwała dyskusja, czy ma to być jeden rok, czy dwa. Ja chciałem na rok, działacze chcieli na dwa lata... Podpisałem umowę na dwa lata.
- Nie obawiał się Pan, że wiążąc się z Cracovią w takim momencie wywoła Pan pewne insynuacje?
- Na pewno tak, dlatego też ze strony etycznej postawiłem warunek, że nie będę brał udziału w tym meczu ? ani z jednej, ani z drugiej strony. Chociaż to ja do ostatniego treningu przygotowywałem Polonię Bytom pod względem taktycznym i motorycznym do meczu z Cracovią, tak, żeby Polonia wygrała. Teraz się zastanawiam, czy dobrze zrobiłem. (śmiech)
- Kibicował Pan w tym meczu Cracovii czy Polonii?
- Nie wiedziałem, jak to oceniać, po prostu siedziałem na trybunach i analizowałem grę Cracovii pod względem tego, co można poprawić. Nie miałem oceny mentalnej komu kibicować.
- Odnosiło się wrażenie, że Cracovia nie za dobrze wyglądała fizycznie, tak jakby ?siadła? od sześćdziesiątej minuty meczu?
- Tak, tutaj się zgodzę. Ja podkreślałem to na odprawie w Polonii Bytom, że jak wytrzymamy pierwszą połowę, to będziemy mieli szansę do wygrania tego meczu. Ten scenariusz się sprawdził i z tym musimy zrobić korekty.
- Potrzebne są duże wzmocnienia?
- Myślę, że nie. Na pewno potrzebujemy wzmocnienia linii defensywnej, gdzie trochę bałaganu się wkrada, kiedy przeciwnik naciera. Tutaj widzę, że w przerwie zimowej potrzebne będą wzmocnienia. Na dzień dzisiejszy w tyle personalnie wyglądamy nie najlepiej.
- Będzie Pan szukał jakiegoś doświadczonego zawodnika?
- To nie ma znaczenia, najważniejsze jest to, żeby to był dobry zawodnik, który poprawnie gra w tej formacji.
- A widziałby Pan w Cracovii znów Skrzyńskiego i Gizę? Giza już trenuje z zespołem, Skrzyński wyraził chęć powrotu do Cracovii.
- W mojej ocenie obaj ci zawodnicy prezentują dobry poziom. Oceniając Gizę, trzeba pamiętać, że to jest środkowy pomocnik. Trzeba spokojnie usiąść i ?poukładać klocki?, czy właśnie ci zawodnicy będą potrzebni. Moim zdaniem, tak jak mówię, Giza to dobry piłkarz. Skrzyński również jest dobrym zawodnikiem, dobrym obrońcą. Zresztą ja sam się starałem tego zawodnika pozyskać do Polonii Bytom, co jednak było ciężkie w naszych warunkach i ostatecznie zrezygnowaliśmy z tego pomysłu.
- Chciał Pan do Polonii pozyskać jeszcze innych piłkarzy Cracovii, prawda? Chciał Pan Darka Pawlusińskiego, Pawła Nowaka, zgadza się?
- Tak, staraliśmy się o tych zawodników.
- Co z zawodnikami, którym się niedługo kończy kontrakt ? mowa tu o Pawlusińskim, Cabaju, Moskale.
- Jeszcze nie wiem. Na dzień dzisiejszy nie chcę wnikać komu się kończy kontrakt. To jest dla mnie trochę tak, że jeśli będę na to patrzył, to zabraknie mi oceny obiektywnej. Pomyślę: ?temu się kończy kontrakt, to może posadzę go na ławce?? Ja teraz potrzebuję drużyny i to nie może mieć znaczenia, czy komuś się kontrakt kończy za dzień, czy za dwa. Liczy się to, żeby zawodnik walczył na boisku i uzyskiwał z drużyną dobre wyniki. To jest najważniejsze.
- Jest jeszcze niewyjaśniona sytuacja z Michałem Golińskim, który trenuje z Młodą Ekstraklasą, a jest to przecież piłkarz ekstraklasowy. Czy będzie Pan się starał go przywrócić do pierwszej drużyny?
- Na pewno postaram się uzyskać informację dlaczego tak się stało. Będę oglądał tego zawodnika, usiądę z nim i porozmawiam, bo to jest też bardzo ważne jak on to wszystko widzi.
- Dzisiaj spotkał się Pan po raz pierwszy z zawodnikami. Jak wyglądało to spotkanie?
- Była to dłuższa, konkretna rozmowa. Dałem im do zrozumienia, że w taki sposób jak wczoraj nie można grać. Mieliśmy dużo tematów, ta rozmowa trochę trwała, ale myślę, że zawodnicy zrozumieli jakie jest moje podejście do zespołu.
- Jak będzie wyglądał Pana sztab szkoleniowy?
- Muszę najpierw poznać tych ludzi, którzy zostali. Muszę ich ocenić, a nie chcę robić rewolucji bez oceny. To byłoby trochę ?nie za bardzo?. Zostawiam w tej chwili tych ludzi i myślę, że jeśli wszystko będzie w porządku to zostaną na stałe, a jeśli nie, to wtedy trzeba będzie coś zmienić.
- Pana ?prawą ręką? jest Dietmar Brehmer, tak?
- Tak jest. Współpracujemy ze sobą od dwóch lat i oceniam tego człowieka bardzo pozytywnie. Zawsze zostawia serce w klubie, w którym pracuje. Jest bardzo przydatnym pracownikiem.
- Wracając jeszcze do kadry: nie zabraknie Panu bramkostrzelnego napastnika, którego najwyraźniej brakowało wczoraj Cracovii?
- Rozmawiałem z Radkiem Matusiakiem i na pewno jeszcze nie będzie gotowy do gry na Wisłę, ponieważ dalej zmaga się z problemem mięśniowym. Nie chciałbym teraz oceniać poszczególnych zawodników, choć wczoraj ? to trzeba powiedzieć ? nie wyglądało to dobrze, bo zawodnicy grali daleko od siebie i nie było zespołu. To trzeba zmienić w treningach, w ustawieniach taktycznych. Będziemy się starać w ciągu tygodnia to skorygować.
- To wszystko wymaga oczywiście czasu?
- Tak jest, to jest naturalne. Ale to nie tylko ode mnie zależy. ?Materiał? taki jak człowiek różnie pewne rzeczy przyjmuje. Jeśli ktoś szybko wchłania, jak gąbka, to wystarczą trzy dni. Ale nawyki jakieś zostają. Te nawyki, jak w komputerze, trzeba ?zresetować? i wprowadzić nową informację. Zobaczymy ile czasu nam to zajmie.
- Czyli najpierw: ?resetowanie??
- ?Resetowanie? będzie!
- Jak to się odbywa?
- To się odbywa po prostu uderzeniem w głowę. (śmiech)
- Jutro macie wolne, jeden dzień wypada, tak?
- Tak, oczywiście, jutro jest taki dzień, że musi być wolne. Spotykamy się we wtorek, mamy dwa treningi ? pierwszy o 9.45?
- Tak wcześnie Pan zaczyna?
- Kto rano wstaje temu Pan Bóg daje. (śmiech)
- Panie trenerze, tym jednym, najbliższym meczem może Pan pozyskać sobie spory kredyt zaufania u kibiców Cracovii?
- Na pewno będę się starał, będę namawiał zawodników, naprowadzał ich na właściwe tory, tak aby te podziękowania od kibiców też ich dotyczyły, bo to w 90% od nich zależy ostateczny wynik. Na boisku decyduje zawodnik, a nie trener. Wcześniej wszystko to, co będzie zależało ode mnie postaram się wykonać jak najlepiej. Musimy zrobić to razem z zawodnikami. Myślę, że już dzisiaj pojawił się taki sygnał, że dojdziemy do porozumienia. Ja jestem bardzo wymagający do zawodników i powiedziałem im, że dla mnie nazwiska nie istnieją. Nazwiska, to jak wiadomo, dobrze wyglądają na nagrobkach.
- Kiedy kontaktował się z Panem klub, Cracovia, to nie pomyślał Pan o tym, żeby te rozmowy odłożyć na termin po spotkaniu Polonii i Pasów?
- Tak, myślałem o tym. Co więcej, ja w ogóle nie chciałem w tym terminie podejmować żadnych decyzji, ale tak zdecydowali bardziej działacze ? za mnie. Podjęto taką decyzję, uznano, że trzeba ją podjąć?
- Zdecydowali o tym działacze Polonii?
- Zdecydowali wspólnie działacze Polonii i Cracovii. Nakłaniano mnie przy tym również do tego, żebym prowadził zespół ? czy to Polonii, czy to Cracovii. Ja odmówiłem, powiedziałem, że to nie jest na miejscu w tej sytuacji.
- Z Polonii zatem dostał Pan ?zielone światło? do przejścia?
- Tak, dostałem.
- Kiedy podjął Pan decyzję, że zwiąże się Pan z Cracovią?
- Po taktycznym treningu, już przed wyjazdem na zgrupowanie. Zaprosili mnie działacze, gdy zszedłem z treningu dostałem telefon, podjechałem do klubu i w ciągu godziny uzgodniliśmy całą sprawę.
- Wcześniej nie było z Panem tego typu kontaktów.
- Bardziej były to kontakty przez działaczy. Przed meczem w ogóle nie odbierałem telefonów, starałem się o tym nie myśleć, skoncentrować się na zadaniu. Miałem informację o zainteresowaniu moja osobą ze strony Cracovii, ale była to informacja ?dosyć delikatna?.
- Cracovia grała do tej pory zwykle dwójką defensywnych pomocników i jednym nominalnym napastnikiem. Jak Pan widzi optymalne ustawienie tej drużyny przy obecnej kadrze?
- Ja bym nie powiedział, że wczoraj grali jednym napastnikiem. Według mnie grali bardziej trójką. Ta trójka była trochę inaczej ustawiona, ale jeśli by na to patrzeć w ten sposób, to można by dojść nawet do wniosku, że zespół gra w ustawieniu 1-9-1. W takim ustawieniu nie odgrywa to dużej roli, czy będzie to 4-2-3-1, czy 4-5-1. Tutaj chodzi przede wszystkim o zachowanie się zawodników w danym systemie.
- Czyli jeżeli chodzi o ustawienie, to tutaj rewolucji nie należy się spodziewać?
- Tego nie wiem. Muszę najpierw zbadać bliżej zespół, żeby móc się na ten temat wypowiedzieć.
- Czyli to zależy od całościowej oceny gry zawodnika ? rozumiem, że nie ma u Pana sztywnego podziału na ?ofensywnych? i ?defensywnych?? Klich musi się angażować w defensywę i tak dalej?
- Tak, tak samo Ślusarski ? to jest pierwszy obrońca, który bierze udział w grze defensywnej! Nie ma takiej możliwości, że ktoś z czegoś będzie zwolniony, nie ważne jakie to będzie nazwisko.
- Wczoraj Marcin Cabaj powiedział, że w analogicznym okresie zeszłego roku Polonia Bytom grała najładniejszą piłkę i wierzy w to, że nauczy Pan w ten sposób grać również Cracovię.
- Ja też w to wierzę, bo kiedy przyszedłem do Polonii Bytom oni też przechodzili pewien kryzys. W ciągu jakiegoś czasu Polonia poprawiła swoją grę. Ale nie uważam, żeby to była wyłącznie moja zasługa. To na pewno przede wszystkim zasługa zawodników. Jeżeli zespół się skoncentruje, jeśli będzie chciał grać taką piłkę, to sądzę, że osiągniemy cel. Tym bardziej, że uważam potencjał, jaki jest w Cracovii, za duży.
- Kiedy Pan sprowadza rodzinę do Krakowa?
- Muszę skonsultować to z żoną. (śmiech) Mam dwóch synów ? starszy ma firmę w Poznaniu, więc na pewno go nie zabiorę do Krakowa.
- Ile lat mają synowie?
- Starszy ? 23, młodszy 5. Na pewno będę chciał z rodziną porozmawiać, bo też mam jakieś obowiązki rodzinne. Mieszkam na stałe w Poznaniu, więc musimy wypracować jakieś rozwiązanie.
- Słynie Pan z tego, że stawia na zespół. Nie boi się Pan trochę ewentualnej konfrontacji z kilkoma ?gwiazdami? Cracovii?
- ?Gwiazd?? [tutaj trener spojrzał wymownie w niebo...] Nie ma ?gwiazd?. Ja powiedziałem: ?gwiazdy są na niebie?! Pan zobaczy, że to jest naprawdę dobry zespół i szybko to się zmieni ? nikt nie będzie ?gwiazdował? na boisku. A jak ktoś będzie ?gwiazdował? to do tego jest Młoda Ekstraklasa, gdzie można poprawić humor, a i w lesie gdzieś można pobiegać. Nie ma sprawy.
- Nie uważa Pan, że w Cracovii przedwcześnie zrobiono ?gwiazdkę? z Saidiego Ntibazonkizy? To jest zawodnik, który nie chce współpracować na boisku, gra wyłącznie pod siebie?
- Tak, to się zgadza, dostałem pierwszy sygnał, że to jest problem tutaj. Zresztą jeśli zawodnik nie podaje trenerowi ręki schodząc z boiska to dla mnie jest sygnał bardzo zły. Już powiedziałem wcześniej: lepiej wystawić potencjalnie słabszego zawodnika, który będzie ?harował? i który dostosuje się do taktyki, niż takiego, który nie chce słuchać trenera, drużyny i który nie współpracuje.
(zapis spontanicznej konferencji prasowej po pierwszym treningu trenera Jurija Szatałowa w Cracovii)
Crac, Depesz
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Witam. Raczej nie zobaczymy kibiców wisły u nas na derbach ,prwdopodobnie dostali zakaz .
Zaloguj aby komentować
Jazda po kompleksach - najbardziej boli - poza tym to jest Nasze a nie plagiat.
Zaloguj aby komentować
Jestem Pasiakiem nie koniecznie Lubiącym wisłe .A tak na marginesie weż się chłopie odpierdol !
Zaloguj aby komentować
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Wiadomosc z oficjalnej strony Cracovi
22:01 / 04.11.10
Zaloguj aby komentować