Nie pozwolił grać
Odesłany na trybuny
Dodatkowy problem, to brak zaufania ze strony trenera, z którym Bania pożegnał się w niezbyt miłej atmosferze.
W ubiegły piątek trener Stefan Majewski czule wyściskał Banię składając mu życzenia imieninowe, a dzień później piłkarz po raz ostatni miał przywdziać pasiastą koszulkę w sparingu z Górnikiem Wieliczka (2:1). Zawodnik musiał jednak usiąść na trybunach, bo... nie zabrano dla niego sprzętu. - Zrezygnowałem z Piotrka, ponieważ chciałem sprawdzić innych napastników - tłumaczył Majewski.
- Szkoda, miałem nadzieję, że zagram choć chwilę - mówi Bania, na którego szkoleniowiec wyraźnie nie stawiał.
Od początku rundy wiosennej nie miał miejsca nawet na ławce rezerwowych, a w podstawowym składzie zagrał sześć razy. Gdy w meczu z Zagłębiem Lubin (3:4) zainfekowani wirusem piłkarze człapali po boisku, zdrowy Bania nie zagrał ani minuty.
Cracovia zaproponowała piłkarzowi, aby ten rok jeszcze pograł w piłkę, a później zajął się szkoleniem młodzieży. Trener Majewski także mówił, że chce mieć Banię w drużynie. - Była wola zatrzymania Piotrka, przecież złożyliśmy mu propozycję - podkreśla Majewski i zapewnia, że nie zna sumy, jaką zaproponowano piłkarzowi. Równocześnie trener nie kryje, że teraz będzie stawiał na odmłodzenie drużyny.
Wygwiżdżą zarząd
Sprawę wyjaśnia prezes klubu Janusz Filipiak , przyznając że sam podjął ostateczną decyzję. Dodaje jednak, że to Majewski nie widział Bani w składzie. - Trenerowi ciężko było mu o tym powiedzieć - nie kryje prezes. - Zawodnik w pewnym wieku musi kończyć karierę. Ja wiem, że kibice chcą zatrzymać Piotrka. Tyle, że później wygwiżdżą jego, a przy okazji zarząd - powiedział nam Filipiak.
Bania pamięta czasy, gdy piłkarze Cracovii biegali po boisku w dziurawych getrach. Wraz z kilkoma zawodnikami z dzisiejszej kadry ?Pasów" wyciągnął klub z trzeciej ligi do ekstraklasy.
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.