Chicago Fire - Cracovia

Chicago Fire: Busch - Brown, Carr, Soumare, Gutierrez - Barret, Monteiro (86 Franks), Plotkin, Oliveira (74 Banner) - Segars, Robinson (64 Curtin).

Sędzia: Ricardo Salazar

 

Ponad 15 tysięcy widzów ? w większości miejscowej Polonii - zgromadziło się na stadionie Toyota Park by obejrzeć mecz Chicago Fire z Cracovią. Mimo iż w meczu padła tylko jedna bramka kibice nie mogli narzekać na brak emocji.

W meczu wystąpiło 18 z 20 zawodników których trener Stefan Majewski zabrał do Chicago. Nie zagrali tylko kontuzjowany Tomasz Moskała i wracający do pełnej sprawności Michał Karwan.

Na początku meczu gospodarze osiągnęli lekką przewagę jadnak to Cracovia pierwsza zagroziła bramce rywala. W 8 minucie kapitan drużyny Piotr Bania zdecydował się na strzał zza linii pola karnego lecz bramkarz gospodarzy pewnie wyłapał piłkę.

Chicago Fire pierwszą groźną akcję bramkową stworzyło w 15 minucie i tylko Marcinowi Cabajowi, który zwycięsko wyszedł z sytuacji sam na sam z napastnikiem gospodarzy Cracovia zawdzięcza, że nie straciła bramki.

Po kilkunastu minutach gra się wyrównała i dość długo żadnej z drużyn nie udało się stworzyć groźnej sytuacji bramkowej.

 

Piłkarze Cracovii ruszyli do zdecydowanych ataków chcąc jeszcze przed przerwą odrobić jednobramkową stratę, jednak w tym okresie to Chicago Fire było bliższe zdobycia drugiej bramki lecz Marcin Cabaj ponownie udanie interweniował i nie dał się zaskoczyć po groźnym strzałe Oliveiry w 41 minucie.

Na początku drugiej połowy więcej było fauli z obu stron niż składnych akcji i celnych strzałów na bramkę. W tym czasie piłkarze obu zespołów oddali po jednym, niecelnym strzale. Na bramkę Cracovii strzelał w 49 minucie Oliveira, a w odpowiedzi, w 56 minucie Dariusz Pawlusiński uderzył z 20 metrów.

Bardzo groźnie było pod bramką Cracovii w 65 minucie meczu lecz wprowadzony po przerwie Sławomir Olszewski skutecznie interweniował w sytuacji sam na sam z Carrem. Po tej akcji mecz stał się o wiele ciekawszy, oba zespoły częściej i bardziej zdecydowanie atakowały, a z każdą minutą zarysowywała się przewaga Cracovii.

 

W 69 minucie bliski wyrównania był Piotr Bania jednak potężny i precyzyjny strzał snajpera Cracovii z najwyższym trudem obronił Busch.

Odpowiedź gospodarzy była niemal natychmiastowa. Sławomir Olszewski powtórzył swój wyczyn sprzed kilku minut i ponownie wybronił swój zespół od utraty bramki wychodząc zwycięsko z pojedynku sam na sam z Barrettem.

Pięć minut przed końcem meczu doskonałą sytuację stworzył wprowadzony po przerwie Piotr Giza, który z linii pola karnego prostopadłym podaniem obsłużył Dariusza Kłusa. Nim jednak pomocnik Cracovii zdołał oddać strzał zdecydowanie interweniowali obrońcy. Kłus padł na murawę jednak sędzia uznał, że nie było faulu.

Piłkarze Cracovii do końcowego gwizdka starali się zdobyć wyrównującą bramkę jednak ich akcje nie zakończyły się powodzeniem.

Komentarze

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Powered by eZ Publish™ CMS Open Source Web Content Management. Copyright © 1999-2010 eZ Systems AS (except where otherwise noted). All rights reserved.