Szacun!

O Cracovia na którą chodzę od 1052 roku ,jeszcze jako Ogniwo Kraków ,żółto pomarańczowe koszulki,......mecze oglądałem z ojcem ma drewnianej trybunie ,bocznej, ....Bramkarze Hymczak Poldek Michno....pamiętam jak złamał się oblezonyzegar boiskowy na którym stałi .....kibice Kibiców Cracovia miał nawet więcej niż Wisła ....nie było miejsca a stali ludzie jeden przy drugim....ku pamięci
Cracovia to była zawsze drużyna inteligencji krakowskiej..w odróżnienia Wisły robotniczy a potem gwardyjski klub

Z Bełchatowem to był faktycznie istny cud, ostatnie 5 minut plus doliczony czas gry :)

W ekstraklasie podobny początek to mogą pamiętać jedynie najstarsi kibice. Bo w II czy III lidze podobne historie miały miejsce. Dla mnie jednak wyjście z 0-2 z Bełchatowem u siebie za Szatałowa, gdzie to my byliśmy na ostatnim miejscu trudno będzie przebić.

Że z Hutnika migrowałeś to jeszcze pół biedy.

Pokornie chylę czoła przed takim fantastycznym stażem kibicowskiim. Ja przyznam skromnie od 1965 r zakochałem się w Pasach - od meczu z Hutnikiem na Suchych Stawach, którego jako nastolatek byłem wówczas kibicem / wybaczcie pasiaści bracia błędy młodości /. Hutnik grał tak brutalnie, że wraz z kolegą wybraliśmy Cracovię jako Nasz ukochany klub. W ramach pokuty za wcześniejsze kibicowanie Hutnikowi jeżdziłem na ciężkie wyjazdy po straszliwych pipidówach Libiąż, Boguchwała i t.p.

ja od 1983r. świadomie na mecze Cracovii chodzę ( majaczą mi też jakieś pojedyncze z wczesnego dzieciństwa) i takiego wspaniałego wyjścia od 0-2 nie przypominam sobie. Na pewno nie pamiętam tak dobrego, jak dotychczas sezonu. Nie wyobrażam sobie wolnego krzesełka na stadionie 19 X, na szczęście, pewnie jak i kolega nie muszę się martwić czy kupię bilet, bo mam na cały sezon jak zwykle! A może być z tym problem. może Prezes otworzy tez sektor gości?