Rudolf Rohaczek: - Każde zwycięstwo będzie sukcesem
- Jaka jest sytuacja w drużynie przed turniejem na Łotwie?
- Cieszymy się, że jedziemy na turniej Pucharu Kontynentalnego. Wiemy, że nas czekają mecze z bardzo mocnymi drużynami. Wszyscy zawodnicy są zdrowi, mam zatem do dyspozycji cztery piątki i dwóch bramkarzy. Jesteśmy gotowi. Jeśli do tego, Rafał Radziszewski będzie bronić jak bronił w meczu przeciwko Zagłębiu, to nie jesteśmy na straconej pozycji.
.
.
- Co pan wie o rywalach?
- Że czeka nas ciężki turniej (śmiech). Oglądałem mecze naszych przeciwników. Energija Lipawa i Sokił Kijów to rosyjska szkoła hokejowa, oparta na dobrym wyszkoleniu indywidualnym, dobrej jeździe. Nie jest to prosty hokej, lubią pokombinować, zakręcić obroną. Z kolei Red Bull ma w swojej kadrze ośmiu Kanadyjczyków z klubów farmerskich NHL. To jeden z najlepszych klubów europejskich nie tylko pod względem sportowym, ale i ekonomicznym. Dobrze się stało, że pierwszy mecz gramy z gospodarzami. To oni będą pod presją, oni muszą wygrać. A poza tym, pierwszego dnia będziemy mogli obejrzeć mecz naszych kolejnych przeciwników. Ale na razie skupiamy się na najbliższym rywalu, ten mecz nas zajmuje.
- Jak przeciwstawić się rywalom, jaką taktykę zastosuje Cracovia?
- Nie możemy pozwolić im wjeżdżać do naszej tercji na pełnej szybkości. Wysuniemy obronę nie tylko do strefy środkowej, ale już do tercji przeciwnika. Podstawą jest gra pięciu na pięciu i bez fauli, bo na tym poziomie gra w przewadze bardzo często rozstrzyga o wyniku końcowym.
- Czy Lipawa i Sokił, to poziom Karagandy, czy raczej lepsze drużyny?
- Zbliżony. Ale mecz meczowi nierówny i wiadomo, że mecze, które oglądałem ostatnio, to mecze ligowe. Na turnieju będzie się grać jednak inaczej.
- Którą drużynę uważa pan za najmocniejszą?
- Personalnie robi wrażenie kadra Kijowa. To prawie reprezentacja Ukrainy. Nie zapominajmy o Salzburgu: Kanadyjczycy i bardzo dobrzy austriaccy zawodnicy, z których widziałem podczas mistrzostw w reprezentacji.
- Klub zdecydował się na wysłanie Was samolotem, a to chyba oznacza, że bardzo poważnie traktujecie ten turniej?
- Zarówno klubowi, jak i naszemu sponsorowi ? firmie Comarch ? zależy, abyśmy dobrze wypadli. Sukcesem jest to, że zakwalifikowaliśmy się do tego turnieju, w Lipawie każde zwycięstwo będzie kolejnym sukcesem. Potrafimy grać. Udowodniliśmy to w meczu przeciwko Karagandzie, ostatnio w Tychach.
- Panie trenerze, awans do turnieju na Łotwie spowodował zmiany w terminarzu PLH. To nie tylko tuż po powrocie mecz z Tychami, ale też nie ma Pan do wykorzystania przerwy między świętami a Nowym Rokiem.
- Jest to problem, bo zazwyczaj ten czas wykorzystywaliśmy na podładowanie akumulatorów przed decydująca fazą sezonu. Musiałem zmienić styl przygotowań, inaczej poukładać treningi, aby nie miało to wpływu na naszą kondycję.
- W światku hokejowym mówi się o możliwości rezygnacji z rozgrywania ostatnich dwóch rund PLH. Co Pan na to?
- To byłoby absurdem. Przecież zarówno plany treningowe, jak i budżety klubów szykowane były pod konkretny terminarz. I tak już źle się stało, że w grupie B gra pięć zespołów, bo grają mniej spotkań niż grupa A. Nie powinno się już grzebać przy terminarzu.
- Pana zawodnicy prócz ligi mają Puchar, część pojedzie na kadrę. Czy wytrzymacie kondycyjnie trudy sezonu?
- Jesteśmy przygotowani na granie trzech meczów w tygodniu. Za nami stoi fundament, czyli bardzo dobrze przepracowany okres letni. Niech się martwią inne zespoły.
- A jak z pana kondycją? Oczywiście, chodzi o zdrowie...
- Wszystko w porządku. Byłem na badaniach. Cztery dni spędziłem w szpitalu Jana Pawła II. Przebadano mnie dokładnie. Jestem zdrowy. Problem z nadciśnieniem, jaki miałem podczas Turnieju w Krakowie i później w Toruniu, to bunt organizmu. Powiedział mi: trzeba się wyciszyć, dać sobie więcej spokoju.
Rozmawiał: ms - e-hokej.pl
Fot. Biś
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.