Hokej: Zanosi się na rokosz w hokeju?!
Burzy w polskim hokeju ciąg dalszy. Zarząd PZHL zgodził się na częściowe ustępstwa wobec klubów (czterech obcokrajowców zamiast proponowanych trzech, obniżenie z 25 tys. zł do 15 tys. zł za tzw. wpisowe, częściowa modyfikacja rozgrywek ligowych, dołożono dwie rundy), ale nie wszystkie kluby to zadawala.
W najostrzejszej opozycji wobec władz PZHL są Wojas Podhale i GKS Tychy, ich prezesi nie pojechali na spotkanie do Warszawy, byli tam tylko przedstawiciele trzech klubów (Unia Oświęcim, Zagłębie Sosnowic i Naprzód Janów). - To było jak widać kadłubowe spotkanie, nie zgadzamy się z dyktatem zarządu PZHL, który chce narzucić klubom swoje rozwiązania. Proponowane przez związek rozwiązania są połowicze, one nie dotykają sedna sprawy - mówi prezes Wojas Podhale Andrzej Podgórski.
Podgórski uważa, że kluby muszą zewrzeć szeregi i jeśli zajdzie taka konieczność to zorganizować konkurencyjne rozgrywki. - Słyszałem, że prezes PZHL wyraził opinię, że liga może grać bez Podhala i Tych. Gratuluję panu prezesowi! Podhale i Stoczniowiec to jedyne dwa kluby w Polsce, które szkolą młodych hokeistów. W pogoni za zawodnikami kluby wytłuką się jak pod Grunwaldem. Jesteśmy wszyscy członkami PZHL, w imieniu klubów rozgrywkami może pokierować Rada Prezesów, a odpowiedzialnym za nie były wyznaczony przez radę komisarz ligi. Taka organizacja jest nie tyko w amerykańskiej NHL, ale w wielu krajach europejskich.
Prezes Podhala mówi, że w najbliższych dniach będzie sondował opinie innych klubów. - Zobaczymy, kto się za czym opowie. Wtedy będzie można skonkretyzować nasze propozycje.
AS - Dziennik Polski
Fot. Biś
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.