Hokej: Wygrali z zaskoczenia
Po Pucharze Kontynentalnym. Trener Rudolf Rohaczek wrócił ze szpitala do domu, myśli jak odnieść sukces w Lipawie.
Hokeiści Cracovii mogą chodzić z podniesionym czołem. W Pucharze Kontynentalnym, rozgrywanym w Krakowie, wygrali trzy mecze, w tym z bar-dzo silnym, wydawałoby się poza ich zasięgiem, zespołem kazachskim, zajęli pierwsze miejsce i pojadą na turniej trzeciej rundy na Łotwę. A stamtąd droga prowadzi do finału w Grenoble.
.
.
Ostatniego meczu z Energiją z ławki trenerskiej nie prowadził Rudolf Rohaczek, który zasłabł przed spotkaniem i znalazł się w szpitalu. Wczoraj trener wrócił już do domu. - Zrobiono mi wszystkie badania, okazało się, że podskoczyło mi ciśnienie. Mam się oszczędzać - śmiał się wczoraj Rohaczek.
Trener wysoko ocenia swój zespół, choć z relacji drugiego trenera Andrzeja Pasiuta wie, że w ostatnim meczu z Energiją prowadząc 5-0, drużyna zlekceważyła rywala i doszło do nerwowej końców. - Mam nadzieję, że nasi hokeiści wyciągną z tego meczu wnioski. Nigdy nie wolno lekceważyć rywala - mówi.
Udał się trenerowi Rohaczkowi manewr, aby w pierwszym dniu turnieju zagrać z Kazachami. - Nie chodziło tu o zmęczenie rywali długa podróżą, bo są to profesjonaliści i podróżują na mecze wiele godzin. Chodziło mi o to, że mogliśmy zaskoczyć rywala taktyką. Wiemy jak grają drużyny kazachskie, to jest styl rosyjski, oni o nas nie wiedzieli nic. I byli trochę na lodzie zdezorientowani, nie pozwalaliśmy im rozjeżdżać się, nabierać rozpędu.
Trener przyznaje, że pierwszy szczyt formy jego drużyny miał właśnie przypaść pod koniec października. - To się odbyło nawet kosztem wyników w lidze, np. przed meczem z Tychami przeprowadziłem jeszcze dwa ostre treningi. W Tychach nie mięliśmy świeżości, przegraliśmy, ale za tydzień forma już była.
O co może Cracovia powalczyć w turnieju trzeciej rundy na Łotwie w Lipawie, gdzie spotka się z miejscowym zespołem Metalurgs, austriackim Red Bull Salzburg i Sokiłem Kijów? - Jedziemy tam walczyć o pierwsze miejsce! - twierdzi Rohaczek. - Rywale są bardzo mocni, ale my też mamy dobra drużynę. Zaczniemy zbierać materiały o rywalach. Na początek chciałbym zagrać z Austriakami, bo jest szansa na ich zaskoczenie.
Czy przed turniejem w Lipawie nie przydałyby się wzmocnienia personalne, tym bardziej, że kadra nie jest za szeroka? - Będę rozmawiał z profesorem Januszem Filipiakiem. Na pewno chciałbym mieć mocniejszy kadrowo zespół.
Najlepszym napastnikiem turnieju wybrano Leszka Laszkiewicza. - Cieszę się z tego wyróżnienia. Najważniejsze jednak, że odnieśliśmy trzy zwycięstwa i możemy fetować awans do kolejnej rundy PK. Szkoda tylko, że dobrą ocenę psuje ostatnie spotkanie z Energiją. Nie wolno nam tak grać, trzeba szanować siebie, przeciwników i kibiców, którzy zapełniali tłumnie halę i wspaniale nas dopingowali. Powiem szczerze, jesteśmy po tym meczu na siebie bardzo źli. W Lipawie trafimy na znacznie silniejszych rywali, będę tam grały drużyny prezentujące poziom co najmniej Sary-Arki, jak nie wyższy. Ale nie mamy jednak nic do stracenia. Będzie okazja pokazania się w silnym turnieju - mówi hokeista Cracovii.
Bardzo pozytywnie ocenia krakowski turniej tak pod względem sportowym jak i organizacyjnym wieloletni hokeista klubu, olimpijczyk Roman Steblecki: - Jestem pod wrażeniem. Cracovia, pokonując Kazachów 3-2, odniosła historyczny sukces, po raz pierwszy jest w III rundzie pucharu. Przed turniejem nie wierzyłem, że to się może stać. Wspaniali byli kibice. Krakowska hala lodowa po dobudowaniu brakującej trybuny prezentuje się znakomicie. Widać, że w Krakowie kibice potrzebują hokeja.
Andrzej Stanowski - Dziennik Polski
Fot. raf_jedynka
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.