Hokej: Uczynić kolejny krok do wielkiego finału

Po dwóch pierwszych meczach półfinałowych oba Małopolskie zespoły - Comarch-Cracovia i Wojas Podhale Nowy Targ znajdują się w lepszej sytuacji niż rywale. Krakowianie prowadzą 2:0 z sosnowieckim Zagłębiem, a "Szarotki" remisują 1:1 z tyskim GKS-em. Ale wygrana w "jaskini lwa" w pierwszym meczu może okazać się decydująca dla całej rywalizacji. W niedzielę i poniedziałek kolejne spotkania.

- Plan na pierwsze mecze został wykonany - mówi trener Podhala, Milan Jancuska. - Graliśmy bardzo mądry, taktyczny hokej. Niemniej niedosyt pozostał. Była wielka szansa wygrania obu meczów. Mimo, iż drugie spotkanie przez dłuższy okres czasu układało się nie po naszej myśli, to zdołaliśmy odrobić dwu bramkową stratę i wypracować sobie kilka sytuacji, które mogły rozstrzygnąć pojedynek na naszą korzyść. Szkoda tych ostatnich 38 sekund. Kondycyjnie lepiej wytrzymaliśmy trudy tych spotkań. Jestem przekonany, że niesieni na fali dopingu zdołamy wygrać oba spotkania. Cieszy mnie, że żaden z zawodników nie użala się na urazy, po tak wymagających i twardych bojach. Mam dwa dni, by zespół skonsolidować i zmobilizować na dwie jakże ważne konfrontacje. Mogą one mieć kluczowe znaczenie w walce o finał.

Główny atut Podhala? Mają zabójczą pierwszą formację ofensywną, która jest zmora rywali. Już w sezonie zasadniczym trio Marian Kacir - Krzysztof Zapala - Jarosław Różański zdobyło łącznie 75 goli, czyli 42 procent bramek zespołu! W play off już 12 razy pokonywali bramkarzy przeciwników. Najskuteczniejszy w tej fazie mistrzostw jest jednak Milan Baranyk, strzelec 6 goli.

Krakowianie są w jeszcze lepszej sytuacji. Teraz to Zagłębie "musi" wygrać oba mecze. A to sprawia, że taktyka przyjęta w Krakowie (defesywna) jest nieaktualna. Co nie oznacza, że podopieczni Rudolfa Rohaczka mogą już się czuć finalistami.

- Po dwie pierwsze tercje pierwszych meczów były wyrównane - uważa krakowski szkoleniowiec. - Jednak w drugim spotkaniu popełniliśmy stanowczo za dużo prostych błędów, które na nasze szczęści rywal nie wykorzystał. Do tego moi zawodnicy popełnili wiele wręcz naiwnych fauli. Chociaż prowadzimy w rywalizacji 2:0, to musimy mieć świadomość, że przed nami dwa jeszcze trudniejsze mecze w Sosnowcu.

Oby tylko nie przypominały one totalnej bijatyki, gdyż szczególnie po czwartkowym spotkaniu mogą chcieć "wyrównywać rachunki". W drużynie "Pasów" może nie zagrać Mariusz Dulęba, gdyż jego atak po meczu na Teddy'ego Da Costę został opisany jako uderzenie głową, a to oznacza, że decyzję musi podjąć WGiD, a to może oznaczać karencję.

Komentarze

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Powered by eZ Publish™ CMS Open Source Web Content Management. Copyright © 1999-2010 eZ Systems AS (except where otherwise noted). All rights reserved.