Hokej: Rezerwy Cracovii rodzą się w bólach
Drużyna rezerw to słuszny pomysł, jednak są problemy. Cracovia II zagra w I lidze, ale nie wiadomo kiedy.
O zorganizowaniu rezerwowej drużyny, występującej w hokejowej I lidze, myślano w Cracovii już od jakiegoś czasu. Wprowadzenie pomysłu w życie trochę wymusiły przepisy PZHL. Każdy klub występujący z PLH musi mieć cztery zespoły młodzieżowe. Cracovia ma zespoły młodzików, żaków starszych i młodszych. Dlatego zgłoszono do rozgrywek I-ligowych drugą drużynę, traktowaną równocześnie jako juniorzy. Prowadzi ją 38-letni Dominik Salamon, wychowanek KTH Krynica, mający za sobą również grę w Cracovii.
Taką praktykę stosowały wcześniej inne kluby, głównie śląskie. Koncepcja zakładała, że w drużynie będą występowali hokeiści 18-, 16-letni, wzmacniani na poszczególne mecze piątką z kadry pierwszej drużyny. Ale koncepcja chociaż słuszna, okazała się trudna do realizacji.
- Do rozgrywek na pewno przystąpimy, ale nie wiadomo jeszcze czy od razu od pierwszej rundy - powiedział Dominik Salamon. - Więcej na ten temat będzie można powiedzieć w czwartek. Stworzenie drużyny rezerw to duży wysiłek organizacyjny.
Nie ma co ukrywać, ale problemów jest dużo. Po pierwsze w gruzach, przynajmniej na razie, legła koncepcja wzmacniania rezerw graczami z pierwszego zespołu. Gdyż ten sam nie dysponuje aktualnie czterema, nie mówiąc już o pięciu, formacjami. Z wychowanków w rezerwie nie da się skompletować trzech pełnych piątek. Starano się pozyskać młodych graczy głównie z KTH Krynica.
W sparingach pierwszego zespołu uczestniczyło trzech kryniczan - Krzysztof Kozak, Marek Bryła i Michał Karcz (16 lat,najskuteczniejszy strzelec zespołu młodzików KTH). Działacze starają się, aby przynajmniej ta trójka została potwierdzona do Cracovii jeszcze przed weekendem. Bowiem I liga oficjalnie startuje w najbliższy weekend (gra się systemem sobota - niedziela). Rezerwy Cracovii od razu na starcie trafiają na jednego z faworytów do awansu - oświęcimską Unię.
Klub starannie przygotowywał się do rozgrywek, angażując kilku nowych graczy, m.in. doskonale znanego nie tylko w Krakowie Karela Hornego. Szkoda, że w Cracovii nie pomyślano o zatrudnieniu w rezerwie kilku rodowitych graczy krakowskich, którzy w tym lub rok temu zawiesili łyżwy na kołku. A są to hokeiści z doświadczeniem gry w PLH i młodzi mieliby się od kogo uczyć. A koszty ich zatrudnienia nie wydają się aż tak wielkie, aby bardzo obciążały budżet klubowy.
Paweł Guga - POLSKA Gazeta Krakowska
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.