Hokej: Cudowny doping fanów Cracovii

Sześć tysięcy widzów obejrzało dwa finałowe mecze o mistrzostwo Polski pomiędzy Cracovią i GKS-em Tychy. Krakowska hala pękała w szwach. Ci, którzy wybrali się na to spotkania, na pewno nie żałowali. Mecze dostarczyły niesamowitych emocji, trzymały w napięciu do ostatniej sekundy i rozgrywane były - jak na polską ligę - na znakomitym poziomie.

We wtorek była wielka radość fanów Cracovii, w środę wielki smutek. - Można powiedzieć, że od zwycięstwa dzieliły nas milimetry - kręcił głową Leszek Laszkiewicz, który w dogrywce trafił w poprzeczkę. - Gdyby krążek wpadł do siatki, to my cieszylibyśmy się z wygranej.

Hokeiści Cracovii zdają sobie sprawę ze zmarnowanej szansy. Mogli już prowadzić (w rywalizacji do czterech zwycięstw) 3:1 i w zasadzie przesądzić sprawę mistrzostwa. A tak sprawa jest nadal otwarta. - Mówi się, że ten piąty mecz może być decydujący, ale z drugiej strony naprawdę każdy mecz w tej rywalizacji jest ważny - twierdzi Laszkiewicz. - Takie same opinie wygłaszano przed pierwszym spotkaniem, drugim, trzecim i czwartym. Nie ma sensu zwracać na to uwagi. Po prostu trzeba wygrywać. W środę nie dopisało nam szczęście, więc może uśmiechnie się do nas w Tychach. Obydwie drużyny prezentują wyrównany poziom. A to, czy gra się u siebie, czy na wyjeździe, nie ma większego znaczenia - dodał trener.

Krakowianie trenowali wczoraj przed południem. - Już nic nie da się zmienić, trzeba się trochę poruszać, poćwiczyć pewne elementy taktyczne i tyle - przyznał trener Pasów Rudolf Rohaczek, który ma do dyspozycji wszystkich zawodników. Być może, zdecyduje się na jakieś zmiany w składzie. Po meczach w Tychach Rudolfa Verczika zastąpił Andriej Kmecz. Teraz trener da ewentualnie szansę temu pierwszemu.

- Każdy z nas jest poobijany, ale gdy się wychodzi na lód, zapomina się o bólu. Te finały to jest nasze święto - uważa Laszkiewicz, pozostający pod wrażeniem wspaniałej atmosfery na trybunach. - Doping był niesamowity - przyznaje.

Rzeczywiście, kibice Cracovii w fantastyczny sposób pomagają swoim zawodnikom. - Szkoda, że w takiej atmosferze nie odbywają się wszystkie mecze, wtedy zawodnicy graliby z jeszcze większą ambicją i poziom byłby zdecydowanie wyższy - twierdzi Rohaczek.

Z drugiej jednak strony wstyd, że w Krakowie kibice muszą oglądać mecze hokejowe w tak koszmarnych warunkach. Ludzie stoją ściśnięci w zimnej hali, widoczność jest beznadziejna. Remont krakowskiego lodowiska trwa już trzy lata, ale większych efektów nie widać. Może po zakończeniu sezonu miasto - które jest właścicielem obiektu - zabrałoby się wreszcie do budowania trybun.

Komentarze

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Powered by eZ Publish™ CMS Open Source Web Content Management. Copyright © 1999-2010 eZ Systems AS (except where otherwise noted). All rights reserved.