Hokej: Cracovia ? Naprzód Janów 4:1

W 19. kolejce PLH hokeiści Cracovii pokonali na własnym lodowisku Naprzód Janów 4:1.

Debiut Drzewieckiego

"Pasy" wygrały piąte, kolejne spotkanie

Cracovia ComArch - Naprzód Janów 4-1 (0-0, 0-0, 4-1)

1-0 Landowski (11), 2-0 L. Laszkiewicz (45 w osłabieniu), 3-0 D. Laszkiewicz (50 w przewadze), 3-1 Pohl (55 w przewadze), 4-1 D. Laszkiewicz (59).

Sędziował Włodzimierz Marczuk z Torunia. Kary: 12 - 20 (w tym 10 min za niesportowe zachowanie dla Gallo). Widzów 250.

Cracovia: Radziszewski - Csorich, Czerny; L. Laszkiewicz, Słaboń, D. Laszkiewicz - Marcińczak, Landowski; M. Piotrowski, Pasiut, Witowski - Wajda, P. Noworyta; Hlouch, Badżo, Spirin - Drzewiecki, S. Kowalówka, S. Urban.

Naprzód: Jeż (53 M. Elżbieciak) - Gretka, Zatko; Stachura, Słodczyk, Jóźwik - Toekesi, Gallo; Ł. Elżbieciak, Pohl, Wojtarowicz - Cinalski, A. Kowalówka; Gryc, Koszowski, Podsiadło oraz Kulik, Peksa, Fonfara, Zimka.

Wczorajszy mecz rozpoczął trzecią, a zarazem przedostatnią rundę sezonu zasadniczego. Gospodarze, którzy "dołek" - tak się wydaje - mają już za sobą, wygrali kolejne, piąte spotkanie. Oficjalnie drużynę "Pasów" prowadził asystent Andrzej Pasiut, bowiem Rudolf Rohaczek za obrazę sędziego z Nowego Targu - Przemysława Kępy - w poprzedniej potyczce z Unią musi dwie potyczki obserwować z trybun.

Janowianie w ostatnich dniach dokonali roszad w kadrze. Rozwiązali kontrakt z Węgrem Imre Peterdim, natomiast pozyskali czeskiego bramkarza Petra Jeża. 27-letni golkiper, dla którego Naprzód jest 10. klubem w karierze, zadebiutował w spotkaniu wyjazdowym i przez dwie tercje bronił bezbłędnie. Dopiero po trzeciej straconej bramce trener dał mu odpocząć. Sensacją wieczoru był debiut w "Pasach" reprezentanta kraju Filipa Drzewieckiego. - Cracovia porozumiała się ze Stoczniowcem i dokonała transferu definitywnego, więc nie było problemu, aby w piątek go zatwierdzić - poinformowała nas sekretarz Wydziału Gier PZHL Anna Wytrykowska.

Ile kosztował utalentowany napastnik? Tego nie udało się dziennikarzom dowiedzieć, ale należy sądzić, że znacznie mniej od kwoty wyjściowej ustalonej przez gdańszczan (Stoczniowiec żądał ok. 70 tys. zł).

Przez dwie tercje krakowianie dominowali na lodzie, ale nie mogli sforsować szczelnej defensywy Naprzodu. Mimo to mieli okazje na uzyskanie prowadzenia. W 10 min bliski tego był 2-krotnie Piotrowski, a w 37 L. Laszkiewicz, który znalazł się sam przed golkiperem. Przed ogromną szansą stanęły "Pasy" w 16 min, bowiem przez 72 sekundy grały w podwójnej przewadze. Goście nastawili się na kontry i kilka razy zagrozili Radziszewskiemu. Bramkarz Cracovii nie dał się zaskoczyć Gallo w 32, Wojtarowiczowi w 35 i Pohlowi w 39 minucie.

Gole padły dopiero w ostatniej tercji. Już na jej początku rajd prawą stroną przeprowadził Drzewiecki, krążek przejął Witowski i obsłużył obrońcę Landowskiego. Ten z korytarza między bulikami potężnie uderzył i... zaczęły się nerwowe chwile. Sędzia dopiero po 10-minutowej analizie zapisu wideo wskazał na środek tafli. W 45 min na ławkę kar powędrował Noworyta, a mimo to osłabieni gospodarze podwyższyli rezultat; bramkę strzelił L. Laszkiewicz po akcji z Czernym i Słaboniem. Niespełna pięć minut później było już 3-0. Tym razem miejscowi pokonali Jeża w przewadze, a klasyczny "zamek" był udziałem pierwszej formacji. Słaboń zagrał do L. Laszkiewicza, ten zza bramki do swojego brata i krążek zatrzepotał w siatce. W 54 min - po ogromnym zamieszaniu - hokeiści Naprzodu twierdzili, że "guma" przekroczyła linię bramkową. Znów nastąpiła przerwa na analizę wideo, po czym sędzia stwierdził, że gola nie było. Po chwili - już zgodnie z regulaminem - goście zdobyli bramkę po uderzeniu Pohla. Wynik ustalił D. Laszkiewicz - w sytuacji sam na sam z Elżbieciakiem - po podaniu L. Laszkiewicza.

Spotkanie rozpoczęło się z 35-minutowym poślizgiem, bowiem spóźnili się sędziowie, a na dodatek autokar Naprzodu nie mógł dojechać na lodowisko. Pomogła krakowska policja, która pilotowała pojazd do ulicy Siedleckiego.

Andrzej Pasiut, Cracovia:

- Przez czterdzieści minut brakowało nam skuteczności i sportowej złości, choć okazji nie brakowało. Naprzód bronił się całą piątką, na dodatek świetnie spisywał się bramkarz. Postawę Drzewieckiego trudno mi oceniać, bowiem chłopak nie grał przez pół roku i dopiero wchodzi do drużyny.

Jaroslav Lehocky, Naprzód:

- Długo skutecznie odpieraliśmy ataki Cracovii. Mieliśmy swoje okazje, ale bramki nie strzeliliśmy, co bezlitośnie wykorzystała groźna drużyna krakowska.

Komentarze

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Powered by eZ Publish™ CMS Open Source Web Content Management. Copyright © 1999-2010 eZ Systems AS (except where otherwise noted). All rights reserved.