Hokej: Cracovia ? Naprzód 5:2 - Rozstrzygnęła pierwsza tercja
Dzięki zwycięstwu Pasy mają w końcu korzystny bilans bezpośrednich spotkań z Naprzodem (3-2), a wobec zwycięstwa GKS Tychy w Sosnowcu, wciąż pozostają w tabeli na drugim miejscu, ze stratą trzech punktów do tyszan.
Rozstrzygnęła pierwsza tercja
1:0 - 1 min. - Słaboń
2:0 - 4 min. - L. Laszkiewicz
3:0 - 20 min. - Witowski
3:1 - 29 min. - Jóźwik
3:2 - 33 min. - Kaciř
4:2 - 39 min. - Słaboń
5:2 - 60 min. - Drzewiecki
Comarch Cracovia: Rączka (Radziszewski) ? Bondarevs, Csorich, L. Laszkiewicz (2), Słaboń (4), D. Laszkiewicz ? Dudaš (6), Dulęba, Radwański, Musial, Łopuski (6) ? Noworyta, Kłys, Piotrowski (2), Biela (2), Drzewiecki ? Landowski, Guzik, Wajda, Rutkowski, Witowski.
Naprzód: Jakubowski (M. Elżbieciak) ? Kulik (2), Kurz, Pavlis, Kubenko (2), Słowakiewicz (4) ? Zatko (2), Pawlak (8), Ł. Elżbieciak, Gryc, Jóźwik ? Bernacki, Gretka, Pohl (2), Jastrzębski (2), Kaciř ? Działo, Sośnierz, Sowiński, Słodczyk (2).
Kary: 22 min. ? 24 min. Widzów: 600.
O wyniku spotkania zadecydowała pierwsza tercja. Tylko w tej części Cracovia zagrała na poziomie który przystoi mistrzom Polski. Po meczu trener Rudolf Roháček przyznał, że nie może być zadowolony z jakości gry swojej drużyny w drugiej i trzeciej tercji, ale opiekun przyjezdnych Jarosłav Lehocky spuentował mecz stwierdzeniem: Spokojnie Panowie nie możemy ciągle wygrywać spotkań z lepszym zespołem. Przypomnijmy bowiem że to dopiero pierwsze w tym sezonie zwycięstwo Pasów z Naprzodem na lodowisku w Krakowie.
Najlepsza w wykonaniu Cracovii tercja, rozpoczęła się od trafienia Damiana Słabonia, który już w 21 sekundzie wykorzystał świetną asystę Leszka Laszkiewicza i zawinął gumę za parkanem Jakubowskiego. W 4 minucie było 2-0, a na listę strzelców wpisał się Leszek Laszkiewicz, który podczas rozegrania zamka w przewadze zagrał na pozycji obrońcy. Dogranie od Igorsa Bondarevsa i ?Laszka? z pełnego zamachu wypalił spod niebieskiej. W kolejnych minutach Pasy nacierały z rozmachem. Niecelnie uderzali Dudaš i Drzewiecki, a celnie Słaboń, ale wynik nie uległ zmianie. Jakubowski wykazał się refleksem także po strzałach Drzewieckigo (w 9?) i Rutkowskiego (w 10?). Dopiero od tego momentu gracze Naprzodu zdołali zaistnieć na lodzie, a kolejne wykluczenia dla Słabonia i Dudaša sprawiły, że goście przez 96 sekund grali w podwójnej przewadze. Dwukrotnie Pavlis oraz raz Kacíř stawali przed szansą, ale Marek Rączka spisywał się świetnie. W końcówce tercji w podwójnej przewadze grała też Cracovia (przez 35 sekund) ale poza strzałami spod niebieskiej Dulęby i Kłysa nic z tego nie wynikło. Pierwsze dwadzieścia minut zakończyło się jednak trzybramkowym prowadzeniem. W ostatniej minucie Sebastian Witowski strzałem z ostrego kąta kompletnie zaskoczył Jakubowskiego.
Początek drugiej tercji dość niespodziewanie upłynął pod dyktando graczy Naprzodu. Goście niemiłosiernie ostrzeliwali bramkę Marka Rączki. Spośród kilkunastu strzałów warto wymienić obronione przez Marka w świetnym stylu uderzenia Kulika i Kubenki, oraz wygrany pojedynek sam na sam z Kubenką. Wydawać się mogło że dwie kolejne kary dla janowian, i w konsekwencji gra w podwójnym osłabieniu przez 60 sekund, odbiorą im inicjatywę. Jednak stało się inaczej. Najpierw w 30 minucie na ?pustaka? trafił Jóźwik (Rączka śmiało wyjechał z pola bramkowego interweniując po strzale Kulika i nie zdążył wrócić), a w 33 minucie goście złapali kontakt po trafieniu Kacířa, który wykończył zamek podczas gry w przewadze. Nie wiadomo jak dalej potoczyłoby się to spotkanie, gdyby nie Damian Słaboń. W 39 minucie środkowy pierwszego ataku, pozostawiony bez krycia w tercji neutralnej, otrzymał podanie od Konrada Guzika i zdecydował się na indywidualny rajd. Wpadł na pełnej prędkości w tercję Naprzodu i serią zwodów kompletnie wymanewrował Kurza, który nie był wstanie zapobiec uderzeniu z najbliższej odległości. Nic nie mógł też zaradzić Jakubowski, bo guma po strzale Damiana trafiła w sam narożnik bramki. Co za akcja! Końcówkę tercji okrasiła jeszcze bójka Łopuskiego z Pawlakiem i po czterdziestu minutach było 4-2.
W trzeciej tercji na lodzie rządził chaos i przypadek. Nieliczne składne akcje obu zespołów przeplatały wykluczenia i błędy indywidualne, a w końcówce kolejne zwarcie, tym razem Dudaša z Zatko. Spotkanie zakończyło się jednak rezultatem 5-2 dla mistrzów Polski, gdyż równo z końcową syreną trafił Filip Drzewiecki. ?Drzewko? zatańczył obok bramki, wymanewrował dwóch janowian i z ostrego kąta wepchnął gumę równo z syreną! Choć sędziowie nie przyznali za tą akcję asysty, to trzeba podkreślić pomoc ze strony kibiców, którzy znów świetnie wspierali drużynę dopingiem, a w końcówce, głośno odliczając sekundy do końca spotkania, pozwolili Drzewieckiemu skoordynować akcję ze strzałem zanim syrena zatrzymała zegar. Brawo!
Dzięki zwycięstwu Pasy mają w końcu korzystny bilans bezpośrednich spotkań z Naprzodem (3-2), a wobec zwycięstwa GKS Tychy w Sosnowcu, wciąż pozostają w tabeli na drugim miejscu, ze stratą trzech punktów do tyszan. Następna ligowa kolejka została przesunięta na środę 23 grudnia. Wtedy to Pasy rozegrają ostatni w tym roku mecz w Krakowie. O godzinie 18,00 na Siedleckiego rozpocznie się spotkanie z Zagłębiem Sosnowiec.
raf_jedynka
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
:)
Leesior
08:54 / 16.12.09
Zaloguj aby komentować