Hokej: Cracovia - GKS Tychy 3:2
W trzecim meczu finałowym Polskiej Ligi Hokeja Cracovia pokonała przed własną publicznością GKS Tychy 3:2. W rywalizacji do czterech zwycięstw podopieczni trenera Rudolfa Rohaczka prowadzą 2:1. Czwarty mecz zostanie rozegrany już w środę (g. 20) w Krakowie.
Pierwszy rozgrywany w Krakowie mecz finałowy zgromadził komplet publiczności, która we wspaniałej atmosferze miała okazję zobaczyć stojące na wysokim poziomie i trzymające w napięciu od pierwszej do ostatniej sekundy widowisko. Cracovia prowadziła przez większą część spotkania, ale nawet przez moment nie mogła być pewna zwycięstwa bowiem rywale dwa razy ? w 23 i 48 minucie ? doprowadzali do remisu. Zwycięska bramka padła pięć minut przed zakończeniem spotkania po strzale Grzegorza Pasiuta.
Kary: Cracovia - 16, GKS Tychy - 20 minut. Widzów 3000.
- GKS Tychy - Cracovia 1:2
Gol Pasiuta rozstrzygnął
Po heroicznym boju Cracovia pokonała GKS Tychy 3-2 i prowadzi w play-off 2-1
ComArch Cracovia - GKS Tychy 3-2 (1-0, 1-1, 1-1)
Cracovia: Radziszewski - Csorich, Kuc, D. Laszkiewicz, Słaboń, L. Laszkiewicz - Kłys, P. Noworyta, Hlouch, Mihalik, Kmecz - Buril, Dulęba, Drzewiecki, Pasiut, M. Piotrowski - Marcińczak, Landowski, Witowski, S. Kowalówka, Badżo.
GKS Tychy: Sobecki - Gonera, Majkowski, Bacul, Parzyszek, Woźnica - Piekarski, Śmiełowski, Sarnik, Garbocz, Proszkiewicz - Jakesz, Sokół, Bagiński, Krzak, Wołkowicz - Kotlorz, Gwiżdż, Gawlina, Jakubik, B. Matczak.
W trzecim finałowym meczu hokejowego play-off o złote medale ComArch Cracovia pokonała GKS Tychy 3-2 i prowadzi w tej rywalizacji 2-1. Na lodowisku przy ul. Siedleckiego, gdzie zebrał się komplet 3 tys. widzów, były wielkie emocje od pierwszej do ostatniej minuty.
W Cracovii jedna zmiana w porównaniu z ostatnim meczem w Tychach, miejsce Verczika w drugim ataku zajął inny obcokrajowiec, Słowak Kmecz, który wyleczył przeziębienie. Goście w niezmienionym składzie.
Od pierwszych minut szalone tempo, pressing z obu stron na całym lodowisku. Tyszanie bardzo groźni, to oni pierwsi stworzyli groźne sytuacje, w 5 min dwa razy strzelał z bliska Wołkowicz, ale bronił Radziszewski. W 12 min bliska zdobycia bramki była Cracovia, po akcji duetu braci Laszkiewiczów strzelał starszy Daniel, Sobecki nie dał się zaskoczyć.
Goście trzykrotnie "łapali" w I tercji kary i za trzecim razem "Pasy" to wykorzystały, po akcji L. Laszkiewicza i Słabonia krążek otrzymał D. Laszkiewicz z 3 metrów posłał go do siatki. Goście chcieli natychmiast odrobić stratę, zaatakowali, ale Sarnik z jednego metra trafił w Radziszewskiego. W 18 min przed wielką szansą stanął Michalik, strzelał dwukrotnie z jednego metra, za każdym razem w Sobeckiego.
W przerwie zastanawiano się - kto wytrzyma to zabójcze tempo? I druga odsłona prowadzona była już w wolniejszym tempie. W 22 min na ławkę kar poszedł Mihalik, goście dobrze rozegrali krążek i Wołkowicz mocnym strzałem wyrównał. Potem były pozycje z obu stron M. Piotrowskiego i Proszkiewicza. Ten pierwszy strzelał z najbliższej odległości, ale Sobecki jakimś cudem obronił.
27 minuta - faul Krzaka i 2 minuty kary. Cracovii wystarczyło 10 sekund na rozegranie akcji i po potężnym strzale Patryka Noworyty z 8 metrów krążek wylądował w siatce tuż obok słupka.
Ta bramka dodała animuszu Cracovii, jej akcje nabrały tempa. Parę razy zakotłowało się pod bramką Sobeckiego. Ale kontry gości były bardzo groźne, w 34 min Wołkowicz nie trafił w krążek, będąc jeden metr od bramki. Za moment Bacul strzelał z ostrego kąta, w zewnętrzną stronę słupka.
Ostatnia tercja trzymająca w napięciu do ostatnich sekund. Atak za atak, cios za cios. Krzak z dwóch metrów trafił w Radziszewskiego, mocny strzał L. Laszkiewicza obronił Sobecki. Za moment Sarnik nie pokonał z 3 metrów bramkarza Cracovii.
W 48 min Cracovia grała w osłabieniu, na ławce kar siedział L. Laszkiewicz i po 9 sekundach z dobitki Krzak wyrównał. Krakowianie odpowiedzieli atakami, "bomba" Kłysa o centymetry minęła słupek, Hlouch z dwóch metrów, z kąta, strzelał obok słupka. W 54 min piękna akcja L. Laszkiewicza, ale wspaniale obronił Sobecki.
54 minuta 40 sekunda, znakomicie akcję w tercji GKS rozprowadził Badżo, M. Piotrowski wypatrzył pod bramką Pasiuta, a ten mocnym strzałem w sam róg pokonał Sobeckiego. Piękna akcja, filmowy gol.
Ostatnie minuty - Cracovia mądrze broniła jednobramkowego prowadzenia, goście atakowali, ale w 57 min pokrzyżowała im szyki kara Bagińskiego.
Na 20 sekund przed końcową syreną zjechał z bramki Sobecki. Na 8 sekund przed końcem trener gości wziął czas, ale Tychy nie były w stanie nic wskórać, bo bulik był w tercji neutralnej.
3-2 dla "Pasów" po heroicznym boju z obu stron. To był arcyciekawy mecz godnych siebie rywali, dwóch najlepszych drużyn w Polsce. Remis byłby najbardziej sprawiedliwym wynikiem, ale w play off ktoś musi wygrać. I uczyniła to Cracovia po przepięknej bramce Pasiuta.
Dzisiaj czwarty mecz też w Krakowie o godz. 20
Bohater meczu
Milan Baranyk wyglądał jak Dracula
Cracovia ? GKS Tychy 3:2
Trzecie spotkanie przypominało drugi mecz w Tychach. Wyrównany, ale stojący na lepszym poziomie. Tym razem to krakowianie byli o jedną bramkę lepsi, ale zwyciężyli jak najbardziej zasłużenie.
Pierwsza tercja to wręcz niewiarygodne tempo gry. Wydawało się, jakby hokeiści chcieli włożyć w pierwsze dwadzieścia minut wszystkie siły. Zaczęło się od strzału Kuca w 12 sekundzie. Szybko jednak goście odpowiadali ciosem za cios. W 5 minucie Radziszewski instynktownie obronił uderzenie Wołkowicza. W 8 minucie Kuc z pięciu metrów trafił wprost w Sobeckiego.
W 14 minucie potwierdziła się prawidłowość z poprzedniego spotkania, że gole padają tylko przy osłabieniu rywala. L. Laszkiewicz zagrał zza bramki do Słabonia, ten znalazł przed bramką D. Laszkiewicza, który posłał krążek do siatki obok Sobeckiego. W 18 minucie krakowianie mogli podwyższyć rezultat, ale jak Hlouch nie trafił (szczególnie przy dobitce swojego strzału, kiedy Sobecki leżał już na tafli) przynajmniej jeden raz, pozostanie jego tajemnicą.
Drugą tercję krakowianie zaczęli w osłabieniu, ale tym razem obyło się bez konsekwencji. Ale po chwili do boksu kar powędrował Mihalik. Gościom potrzebna był niespełna minuta, aby wyrównać. Jakes uruchomił Sarnika, ten podał w tempo do Wołkowicza, krążka nie zdołał wybić Csorich, a tyszanin pięknie uderzył i posłał krążek pod poprzeczkę bramki Radziszewskiego.
Odpowiedź przyszła szybko. W 27 minucie to krakowianie grali w przewadze. Szybko rozgrywali krążek w zamku, a Noworyta celnie przymierzył spod niebieskiej linii.
Teoria bramek w przewadze potwierdzała się również w ostatniej tercji. Nie mniej szybkiej i emocjonującej jak wcześniejsze. W 48 minucie Krzak (na ławce kar przebywał L. Laszkiewcz) dobił strzał Bagińskiego. Od tego momentu krakowianie uzyskali przewagę.
Bliscy zdobycia bramki byli Hlouch i L. Laszkiewicz. Ale co im się nie udało, udało się Pasiutowi w 55 minucie. I była to pierwsza bramka od dwóch spotkań zdobyta przy wyrównanych siłach. M. Piotrowski zagrał do Pasiuta zza bramki, a ten z dwóch metrów pokonał Sobeckiego.
Na kilkanaście sekund przed końcową syreną goście wycofali bramkarza i trener Matczak wziął czas, ale nie udało się doprowadzić do dogrywki, chociaż Radziszewski był w opałach.
Comarch-Cracovia - GKS Tychy 3:2 (1:0, 1:1,1:0)
Bramki: 1:0 D. Laszkiewicz (Słaboń, L. Laszkiewicz) 14,1:1 Wotkowicz (Sarnik, Jakes) 23,2:1 Noworyta (Kłys, Hlouch) 27, 2:2 Krzak (Bagiński) 48,3:2 Paslut (M. Piotrowski, Drzewiecki) 55.
Sędziowali: L. Więckowski (Warszawa). Kary: 10 i 16 min. Widzów: 2800. Play off: 2:1. Czwarty mecz dzisiaj w Krakowie o godz. 20.
Comarch-Cracovia: Radziszewski - Csorich, Kuc, L. Laszkiewicz, Słaboń, D. Laszkiewicz - Noworyta, Kłys, Kmecz, Mihalik, Hlouch - Buril, Dulęba, M. Piotrowski, Pasiut, Drzewiecki - Marcińczak, Landowski, Witowski, S. Kowalówka, Badźo.
GKS: Sobecki - Gonera, Majkowski, Bacul, Parzyszek, Woźnica - Piekarski, Śmiełowski, Proszkiewicz, Garbocz, Sarnik - Jakes, Sokół, Wołkowicz, Krzak, Bagiński - Gawlina, Jakubik, Matczak.
Profesor szalał w boksie
Szybkie, ciekawe i trzymające w napięciu do ostatniej sekundy. Cracovia zwyciężyła w trzecim spotkaniu finałowym i prowadzi z GKS-em 2:1. Mecz z minuty na minutę się rozkręcał, początek należał do GKS-u. Gdyby Tomasz Wołkowicz dwukrotnie z bliska trafił, tyszanie ze spokojem mogliby śledzić sytuację na lodzie
Chwilę później odezwał się stary grzech hokeistów z Tychów. Jeden za drugim wędrowali na ławkę kar i w efekcie krakowianie blisko sześć minut pierwszej tercji grali w przewadze. Gospodarze mieli jednak problemy z założeniem zamka, a sytuacji było jak na lekarstwo. Gdy okazało się, że z gry w przewadze po raz kolejny nici, pierwszy atak ładnie rozprowadził krążek, a do siatki trafił Daniel Laszkiewicz.
W drugiej tercji tempo spadło. Jako pierwsza przysnęła obrona Cracovii, a Wołkowicz zrehabilitował się za wcześniejsze pudła. Mimo tego gola, napastnik GKS-u nie miał swojego dnia, a udowodnił to, gdy nie trafił w krążek przed pustą bramką.
Hokeistów Cracovii ze snu wybudził Patryk Noworyta. Gdy gospodarze grali w przewadze, mocnymi uderzeniami kijem o lód zaczął domagać się podania. Usłyszał to Jarosław Kłys, zagrał krążek, a Noworyta o mały włos nie rozerwał siatki.
Od początku trzeciej tercji tyszanie rzucili się do ataku. Z całej siły strzelali, a nawet taranowali Rafała Radziszewskiego. Lukę między parkanami bramkarza Cracovii znalazł w końcu Sławomir Krzak.
Na końcówkę meczu Janusz Filipiak, prezes Cracovii zszedł ze swojego miejsca i stanął w boksie zawodników. Gdy Grzegorz Pasiut zdobył decydującą bramkę, profesor wpadł w euforię: krzyczał, skakał z radości i przybijał piątki swoim hokeistom.
Dziś w Krakowie (godz. 20) czwarte spotkanie.
Comarch Cracovia - GKS Tychy 3:2
Tercje: 1:0, 1:1, 1:1
Bramki: 1:0 D. Laszkiewicz (14. Słaboń, L. Laszkiewicz w przewadze), 1:1 Wołkowicz (23. Sarnik, Jakesz w przewadze), 2:1 Noworyta (27. Kłys, Hlouch w przewadze), 2:2 Krzak (48. Wołkowicz, Bagiński w przewadze), 3:2 Pasiut (55. Drzewiecki, Piotrowski)
Cracovia: Radziszewski - Csorich, Kuc, L. Laszkiewicz, Słaboń, D. Laszkiewicz - Noworyta, Kłys, Kmecz, Mihalik, Hlouch - Burzil, Dulęba, Piotrowski, Pasiut, Drzewiecki - Marcińczak, Landowski, Badżo, Kowalówka, Witowski.
GKS: Sobecki - Gonera, Majkowski, Bacul, Parzyszek, Woźnica - Piekarski, Śmiełowski, Proszkiewicz, Garbocz, Sarnik - Jakesz, Sokół, Wołkowicz, Krzak, Bagiński - Kotlorz, Gwiżdż, Gawlina, Jakubik, Matczak.
Kary: 10 oraz 16
Sędziował: Leszek Więckowski (Warszawa)
Widzów: 3000.
Stan rywalizacji play-off: 2:1
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
SSe88ba
SSe88ba
14:33 / 19.03.08
Zaloguj aby komentować