Hokej: Cracovia - GKS Tychy 1:2 po dogrywce

W dramatycznych okolicznościach, po dogrywce hokeiści Cracovii przegrali we własnej hali czwarty mecz finałowy z GKS Tychy 1:2. Tym samym tyszanie wyrównali stan rywalizacji play off (2:2) i batalia o złote medale mistrzostw Polski rozpoczyna się od początku! Cracovia aby myśleć o mistrzowskiej koronie musi wygrać przynajmniej raz w Tychach. Taka okazja nadarzy się już w piątek.

Mimo zaledwie trzech strzelonych bramek mecz miał niezwykle dramatyczny przebieg, a zwycięzcę wyłoniła dopiero dogrywka! Goście objęli prowadzenie w 8 minucie. Przez kolejne 45 minut zarówno Radziszewski w bramce Cracovii jak i Sobecki w bramce GKS Tychy zachowywali czyste konto. Dopiero na 7 minut przed końcową syreną Leszek Laszkiewicz umieścił krążek w bramce rywali. Do końca regulaminowego czasu gry wynik nie uległ już zmianie. 1:1 i dogrywka!

Po trzech minutach dogrywki Leszek Laszkiewicz mógł przesądzić wynik spotkania, ale krążek po jego strzale trafił w słupek. Co nie udało się Cracovii udało się rywalom i 50 sekund później Adrian Parzyszek pokonał Rafała Radziszewskiego przesądzając o drugim zwycięstwie GKS Tychy i wyrównując tym samym stan rywalizacji (2:2) w play off.

Kary: Cracovia - 16; GKS - 20 minut. Widzów 3 tys.

  • GKS Tychy - Cracovia 2:2

Jeszcze wszystko możliwe

Po dramatycznym meczu GKS Tychy wygrał po dogrywce 2-1 i w hokejowym finale play-off jest remis 2-2

W finale walki o złoty medal hokejowych mistrzostw Polski mamy remis 2-2. "Pasy" nie wykorzystały wczoraj atutu własnego lodowiska i po dramatycznym meczu przegrały, po dogrywce, z GKS Tychy 1-2. Szczęśliwym strzelcem złotej bramki dla gości dla Bagiński.

0-1 Bacul 7, 1-1 Słaboń 53, 1-2 Parzyszek 64.

Cracovia: Radziszewski - Csorich, Kuc, D. Laszkiewicz, Słaboń, L. Laszkiewicz - Kłys, P. Noworyta, Hlouch, Mihalik, Kmecz - Buril, Dulęba, Drzewiecki, Pasiut, M. Piotrowski - Marcińczak, Landowski, Witowski, S. Kowalówka, Badżo.

GKS Tychy: Sobecki - Gonera, Majkowski, Bacul, Parzyszek, Woźnica - Śmiełowski, Piekarski, Sarnik, Garbocz, Proszkiewicz - Jakesz, Sokół, Wołkowicz, Krzak, Bagiński - Kotlorz, Gwiżdż, Gawlina, Jakubik, B. Matczak.

Sędziował: Przemysław Kępa (Nowy Targ), kary Cracovia 16 min, Tychy 20 min. Widzów 3 000. Stan play-off 2-2.

Oba zespoły przystąpiły do meczu w takich samych składach jak we wtorek. Pierwsze minuty były bardzo nerwowe, na początku meczu goście nie wykorzystali osłabienia Cracovii, kiedy Drzewiecki, za symulowanie faulu, siedział 2 minuty na ławce kar.

Emocje zaczęły się od 6 minuty, kiedy "bombę" Hloucha obronił Sobecki. W 7 minucie w odstępie kilkunastu sekund mieliśmy dwie "setki" z obu stron. Najpierw po idealnym podaniu Bagińskiego, Wołkowicz jechał sam na Radziszewskiego, ale przegrał pojedynek z bramkarzem krakowskim. Poszła kontra i Drzewiecki z dwóch metrów, z kąta, nie trafił w bramkę.

Bardziej aktywni, agresywniejsi byli goście, w 8 min Radziszewski obronił jeszcze strzał z bliska Woźnicy, ale w tej samej minucie skapitulował, kiedy, po błędzie obrony krakowskiej, nieobstawiony Bacul mocnym strzałem trafił do siatki.

Krakowianie podkręcili tempo, stale przebywali w tercji rywala. Gracze z Tych nie byli już tak szybcy, dynamiczni jak w pierwszych 20 minutach, często ratowali się wystrzeleniem krążka przez całe lodowisko na uwolnienie.

Kiedy między 27 a 29 minutą B. Matczak siedział na ławce kar, gospodarze mogli dwukrotnie wyrównać, najpierw Słaboń, potem Noworyta, najeżdżając na krążek, nie trafił w bramkę z najbliższej odległości. Potem między 36 a 38 minutą gospodarze nie wykorzystali kolejnej gry w przewadze.

Goście zepchnięci do obrony odgryzali się tylko pojedynczymi kontrami. Najgroźniej było w 39 minucie, kiedy Bacul uderzył mocno z 5 metrów, ale atomowe uderzenie zdołał parkanami sparować Radziszewski. Tercja dla Cracovii, ale nadal goście prowadzili 1-0.

Przed ostatnią częścią meczu pytanie brzmiało - czy "Pasom" starczy sił i determinacji, by przełamać rywala? Tercja zaczyna się od ataków Cracovii, ale kary Pasiuta i D. Laszkiewicza wybiły drużynę z rytmu. Tychy przez 44 sekundy grały w podwójnej przewadze, ale "Pasy" obroniły się.

W 49 minucie role odwróciły się, faulowali goście i teraz Cracovia przez 33 sekundy grała w pięciu na trzech. Ale nie pokonała Sobeckiego.

Dogrywka! Częściej atakowali krakowianie zwłaszcza wtedy, kiedy Krzak zarobił dwie karne minuty. Były dwie wspaniałe okazje. Najpierw Pasiut nie trafił do prawie pustej bramki, chwilę potem po atomowym uderzeniu L. Laszkiewicza krążek odbił się od poprzeczki. Szczęście w dogrywce nie było przy krakowianach. Dopisało natomiast Tychom. W 63 minucie 53 sekundzie Parzyszek z dobitki uzyskał gola.

To był znowu mecz dwóch wyrównanych drużyn. Więcej czystych pozycji wypracowali tyszanie, ale krakowianie też mieli swoje szanse, a strzału w poprzeczkę L. Laszkiewicza kibice "Pasów" długo nie zapomną.

Jest remis 2-2 i jak mówią trenerzy obu zespołów, szanse są nadal 50 na 50. Kolejny mecz w piątek w Tychach.

Zdaniem trenerów

Zdaniem eksperta

Ogłuszający doping nie pomógł ?Pasom?

A co do spotkania, to tym razem jego pierwsza tercja należał do gości. Grali szybciej, ich akcje były płynniejsze i oddali więcej groźnych strzałów. A prowadzić mogli już w 7 minucie, kiedy to Bagiński znakomicie znalazł w tercji Cracovii Wołkowicza, który spokojnie ruszył sam na sam z Radziszewskim, ale zwlekał ze strzałem i trafił w krakowskiego golkipera.

Tyszanie podkręcali tempo i praktycznie nie wychodzili z tercji ?Pasów?. Radziszewski wygrał pojedynek z Woźnicą, ale po 9 sekundach, w 8 minucie, Bacul (nie pilnowany przed bramką) mocnym strzałem pod poprzeczkę zdobył gola.

Krakowianie otrząsnęli się po tej stracie, ale ani L. Laszkiewicz w 14 min, ani Słaboń w 16 nie potrafili pokonać Sobeckiego.

Druga tercja należała zdecydowanie do krakowian. Ogłuszający doping jakby ?nakręcał? gospodarzy z minuty na minutę. Goście oprócz słabego strzału Gonery w 52 sek tercji oraz groźnego uderzenia Bacula w 39 min (Radziszewski obronił łokciem) nie zagrażali poważnie krakowskiej bramce.

Ale co z tego, skoro miejscowi, mimo falowych ataków nie potrafili stworzyć klarownych sytuacji. Owszem strzelali na bramkę Sobeckiego Hlouch (25 min), D. Laszkiewicz (27), Słaboń (29), Csorich z bliska (32) i Badźo (38), ale golkiper GKS-u pozostał nie pokonany.

Trzecia tercja, to horror jakiego jeszcze nie było w finałowych konfrontacjach. Trwała w niej wymiana ciosów, lecz kiedy wydawało się, że goście dowiozą skromne zwycięstwo do końca, Cracovia skutecznie uderzyła, w 52.12 min, gospodarze mimo że grali w osłabieniu (w boksie kar przebywał Noworyta), przeprowadzili efektowną kontrę. L. Laszkiewicz zza bramki podał idealnie w tempo, na czwarty metr do Słabonia który zdobył wyrównanie.

Mimo wysiłków obu zespołów (wspaniale interweniowali Radziszewski i Sobecki) wynik nie uległ zmianie i doszło do pierwszej dogrywki. A w niej najpierw Sarnik będąc sam na sam z Radziszewskim nie pokonał krakowskiego bramkarz.

Kiedy na ławce kar usiadł Krzak, trwało bombardowanie bramki Sobeckiego. L. Laszkiewicz trafił w słupek bramki GKS-u. Po zakończeniu kary, w 63.53 minucie, Krzak nagrał dokładnie krążek pod bramkę do Parzyszka, który z bliska zdobył gola na wagę zwycięstwa i wyrównania stanu rywalizacji w finale.

Bramki: 0:1 Bacul 8,1:1 Słaboń (L. Laszkiewicz 53,1:2 Parzyszek (Krzak) 64. Sędziował: P. Kępa (Nowy Targ). Kary: 14 i 16 min. Widzów 3000. Stan rywalizacji 2-2. Nastęny mecz w piąte w Tychach o godz. 20.

Comarch-Cracovia: Radziszewski - Csorich, Kuc, L. Laszkiewicz, Słaboń, 1 Laszkiewicz - Noworyta, Kłys, Kmecz, Mihalik, Hlouch - Dulęba, Buril, M. Piotrowski, Pasiut, Drzewiecki - Matcińczak, Landowski, Witowski, S. Kowalówka, Badźo.

GKS Tychy: Sobecki - Gonera, Majkowski, Woźnica, Parzyszek, Bacul, Piekarski, Śmiełowski, Proszkiewicz, Garbocz, Sarnik - Sokół, Jakes, Bagińs Krzak, Wołkowicz - Gawlina, Jakubik, Matczak oraz Gwiżdż.

Komentarze

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

SSe88ba

Szkoda.Trzeba teraz się skoncentrować na meczu w Tychach i trzeba go wygrać by móc zaśpiewć Hej,Heja,Heja CRACOVIA Mistrzem w Hokeja !!!Atmosfera na wczorajszym meczu była świetna!

Zaloguj aby komentować

szkoda

Bardzo dobre spotkanie! Szkoda że przegrane, ciężko określić kto będzie mistrzem bo obydwa zespoły prezentują bardzo wyrównany poziom ale mam nadzieję że 24 marca w Naszym "pałacu lodowym" będziemy mogli zaśpiewać Hej Heja Heja CRACOVIA Mistrzem Hokeja! Atmosfera na meczu świetna.

PS. Bramkę dla Gks-u na 2-1 zdobył Parzyszek a nie Krzak. Krzak asystował.

Zaloguj aby komentować

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Powered by eZ Publish™ CMS Open Source Web Content Management. Copyright © 1999-2010 eZ Systems AS (except where otherwise noted). All rights reserved.