Zwycięstwo pluszaków - 50. kolejka PHL

pluszaki

Długo zanosiło się na porażkę osłabionego kadrowo lidera. Mistrzowie Polski prowadzili najpierw 2:0, potem 3:2, ale w końcówce, w trudny do wytłumaczenia sposób oddali tyszanom komplet punktów.

Porażka w starciu z liderem wciąż nie zamyka korespondencyjnej rywalizacji z Jastrzębiem o trzecie miejsce przed play-off, a niedzielne spotkanie okazało się zwycięskie pod innym względem. Przy okazji akcji „Teddy Bear Toss” kibice ustanowili rekord frekwencji w tym sezonie, a na tafli po pierwszej bramce dla Pasów wylądowało kilkaset pluszowych maskotek, dla dzieci ze szpitala w Prokocimiu.

Comarch Cracovia – GKS Tychy 3:4 (1:0, 1:2, 1:2)

  • 1:0 - Adrian Kowalówka (Słaboń, S. Kowalówka) 16:38 5/5
  • 2:0 - Marek Kalus (Piotrowski) 21:35 5/5
  • 2:1 - Jan Steber (Rzeszutko) 30:44 5/5
  • 2:2 - Adrian Parzyszek (Sokół, Baranyk) 34:13 5/4
  • 3:2 - Petr Dvořak 41:44 5/5
  • 3:3 - Maciej Sulka (Baranyk) 47:38 5/5
  • 3:4 - Jarosław Rzeszutko (Guzik, Mojžíš) 49:57 5/4

Cracovia: Radziszewski (Kulig) - A. Kowalówka, Noworyta; Chmielewski (2), Słaboń, S. Kowalówka - Žvatora, Kłys (2); Kostourek (2), Rutkowski (4), Řehák – Galant; Dąbkowski (2), Kalus, Dvořak, Piotrowski  - Wajda, Witowski; Cieślicki, Kozłowski, D. Laszkiewicz

Tychy: Žigardy (Sobecki) - Havlik, Sokół (2); Baranyk (2), Parzyszek, Vítek (2) - Mojžíš (2), Gwiżdż; Łopuski, Rzeszutko, Guzik (2) - Kruczek (2), Kotlorz; Gurazda, Steber (2), Sulka - Piorun, Sowa

Sędziowie: Przemysław Kępa oraz Grzegorz Cudek i Robert Długi

Kary: Cracovia – 12 min; Tychy – 14  min.

Widzów: 2200

pluszaki

Mecz rozpoczął się od zdecydowanej przewagi Mistrzów Polski, którzy w pierwszej tercji narzucili swoje warunki i wydawało się że chwila, w której taflę zasypią pluszaki nastąpi już w czwartej minucie. Cracovia przez 35 sekund grała wtedy w podwójnej przewadze, ale tyszanie przetrwali ten okres. Osłabiony kadrowo lider (kontuzje wyeliminowały z gry sześciu zawodników) nie był jednak wstanie otrząsnąć się z przewagi Pasów i po akcji pierwszego ataku w 17. minucie Žigardy w końcu skapitulował. Krążek do tercji wprowadził Sebastian Kowalówka, za bramkę przewiózł do Damian Słaboń i świetnie dograł w tempo do nadjeżdżającego Adriana Kowalówki, który wypalił nie do obrony. Po chwili cała tafla zasłana była setkami maskotek i zawodnicy powrócili do gry dopiero po kilkunastu minutach. Początek drugiej tercji wyglądał podobnie jak pierwsze dwadzieścia minut, a po akcji trzeciego ataku zrobiło się 2:0. Krążek do tercji wprowadził Michał Piotrowski i oddał go do Marka Kalusa. Młody Czech przy biernej postawie obrońców wjechał w środek tercji i precyzyjnie przymierzył w okienko! Cracovia wciąż wyglądała znacznie lepiej na tle lidera, ale dwa kolejne wykluczenia dla Rutkowskiego i Kłysa wybiły drużynę z uderzenia. Tyszanie bramki nie zdobyli ale wyraźnie zasygnalizowali że są mocni w rozgrywaniu akcji w przewadze. Biało-czerwoni także mieli szansę grac 5 na 4, ale na tle przyjezdnych wyglądało to bardzo nieudolnie. Na dodatek w 31. minucie Kalus stracił krążek we własnej tercji i goście błyskawicznie wykorzystali swoją szansę. Bramka kontaktowa wprowadziła pewną nerwowość, ale naprawdę nerwowo zrobiło się w 35. minucie. Goście błyskawicznie rozegrali zamek w przewadze (kara dla Kostourka) i był remis...

Na trzecią tercję gracze Pasów wyszli odbudowani i znów podjęli walkę o zwycięstwo. W 42. minucie trzecia piątki doskoczyła wysokim pressingiem i Petr Dvořak przechwycił krążek w tercji ataku, po czym zjechał do środka i trafił w samo okienko. Cracovia znów wyszła na prowadzenie i kto wie jak zakończyłoby się to spotkanie, gdyby Sebastian Kowalówka wykorzystał okazję z 45. minuty. Skrzydłowy pierwszego ataku dostał świetne podanie od Damiana Słabonia ale nie trafił jednak z ostrego kąta do pustej już bramki...

Goście nie byli już tą zagubioną ekipą z pierwszej tercji i w końcówce pokazali charakter. W 47. minucie za bramką Pasów wydarzyło się jednak coś nieoczekiwanego. Rafał Radziszewski zatrzymał krążek rzucony rollingiem i... skiksował próbując go wybić! Nikt się tego nie spodziewał i tylko w ten sposób można tłumaczyć nieudolność Stebera, który przechwycił krążek. Czech miał czas żeby zrobić wszystko. Mógł nawet wjechać z gumą do bramki, ale z niewiadomych przyczyn zdecydował się na strzał z ostrego kąta i trafił z metra w słupek! „Radzik” miał mnóstwo szczęścia i kto wie czy nie zabrakło go minutę później.  

Nieudolne dogranie zza bramki od Baranyka równie nieudolnie uderzył Sulka i sytuacja nie byłaby godna odnotowania gdyby nie to że wolno sunący po lodzie krążek jakimś cudem wjechał do bramki pod interweniującym bramkarzem Pasów... Był więc remis, a kiedy na ławkę kar powędrował Dąbkowski zrobiło się naprawdę źle. Tyszanie znów dali popis jak należy rozgrywać krążek w przewadze. Zupełnie rozmontowali szyki obronne biało-czerwonych i pierwszy raz w meczu wyszli na prowadzenie. Końcówka tercji trzymała w napięciu do samego końca, a w ostatnich 80. sekundach trener Rohaček desygnował do gry szóstego gracza z pola w miejsce „Radzika”. Nie udało się jednak doprowadzić do dogrywki i komplet punktów pojechał do Tychów.

Wtorek 18 lutego czeka Cracovię wyjazd do Krynicy. Następny mecz w Krakowie zostanie rozegrany w piątek 21 lutego. Rywalem będzie Polonia Bytom.

raf_jedynka

Zobacz także: [Wideo] "Teddy Bear Toss" na 53 worki pluszaków

Komentarze

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Powered by eZ Publish™ CMS Open Source Web Content Management. Copyright © 1999-2010 eZ Systems AS (except where otherwise noted). All rights reserved.