Zabrakło tylko wyniku - półfinał Pucharu Polski
Półfinałowy turniej w Kraków Arenie przeszedł do historii jeszcze zanim sędziowie rzucili na lód krążek rozpoczynający pierwszy mecz pomiędzy GKS Tychy, a JKH GKS Jastrzębie. Organizatorzy sprzedali wszystkie bilety na oba spotkania i stało się jasne, że na wieczornym spotkaniu Cracovii z Sanokiem padnie krajowy rekord frekwencji na meczu hokejowym. Mecz stał na przyzwoitym poziomie i dostarczył niezwykłych emocji. Kibice obu ekip także stanęli na wysokości zadania i z krakowskiej perspektywy zabrakło jedynie wyniku. O puchar zagrają Tychy z Sanokiem.
Ciarko PBS Bank KH Sanok - Comarch Cracovia 3:2 (0:1, 2:0, 1:1)
- 0:1 - Marek Wróbel (Stoklasa, Kalus) 14:53 5/5
- 1:1 - Mike Danton 32:16 4/5
- 2:1 - Robert Kostecki (Richter, Zapała) 37:28 5/5
- 2:2 - Grzegorz Pasiut (Stoklasa, S. Kowalówka) 40:54 5/5
- 3:2 - Martin Vozdecký (Šinágl) 44:22 5/5
Sanok: Pitton (2) - Zaťko, Richter, Vozdecký (2), Zapała, Šinágl - Dutka (2), Williams, Cichy, Pietrus, Danton - Turoň, Rąpała, Endal, Wilusz, Krajci - Demkowicz, Ćwikła, Strzyżowski (2), Kostecki, Wanat.
Cracovia: Radziszewski - A. Kowalówka, Noworyta, Pasiut, Słaboń, S. Kowalówka - Wajda, Kruczek, Fojtik, Valčak (2), McCauley (2) - Kłys, Liotti, Kalus, Kozłowski, Stoklasa - Maciejewski, Witowski, Wiśniewski, Wróbel, Fraszko
Kary: Sanok – 8 min; Cracovia - 4 min.
Sędziowie: Przemysław Kępa i Paweł Meszyński oraz Artur Hyliński i Mariusz Smura
Widzów: 12 800
Trudno wyobrazić sobie lepszą promocję polskiego hokeja niż pierwsza tercja tego spotkania. Obie drużyny od pierwszego wznowienia podjęły walkę w szybkim tempie i akcje błyskawicznie przenosiły się spod jednej bramki pod drugą. Sanoczanie mieli swoje sytuacje ale to Cracovia była groźniejsza. Akcje biało-czerwonych kończyli strzałami Pasiut, Fraszko i Fojtik, a w połowie tercji przewaga Pasów osiągnęła kulminację. Druga piątka przez niemal dwie minuty zamknęła przyjezdnych w ich tercji i raz za razem było groźnie pod bramką Pittona. Napór obrońców pucharu przyniósł w końcu efekt w 15. minucie. Krążek spod bandy dograł Stoklasa, a debiutujący w Cracovii Marek Wróbel uderzył nie do obrony. Kraków Arena na kilka kolejnych minut stała się Areną Cracovia!
Pasy próbowały pójść za ciosem i po chwili przed świetną szansą stanął znów Bartosz Fraszko, jednak Pitton nie dał się pokonać i wynik nie uległ zmianie do pierwszej przerwy.
W drugich dwudziestu minutach obraz meczu uległ zmianie. Z jednej strony trener Rohaček wyraźnie przestawił grę biało-czerwonych, z drugiej to sanoczanie rzucili na szalę dodatkowe rezerwy umiejętności i motywacji. Rozpoczął Pietrus, a po nim groźnie pod bramką Rafała Radziszewskiego było jeszcze po uderzeniach Strzyżowskiego, Cichego i Dutki. Podobnie jak w pierwszej tercji przewaga Cracovii, teraz narastała przewaga sanoczan, ale wyrównanie nie miało z tym nic wspólnego. W 32. minucie to Cracovia była bliższa zmiany wyniku. W obu sytuacjach bliski pokonania Pittona był Grzegorz Pasiut. Najpierw mijał i uderzał z zerowego kąta, a po chwili, podczas gry w przewadze dobijał krążek praktycznie na pustą bramkę po świetnej akcji Sebastiana Kowalówki. Niestety trafił w rozpaczliwie wyciągnięty kij kanadyjskiego bramkarza Sanoka. Cracovia grała w przewadze ale po chwili był remis... Danton przechwycił niefrasobliwe podanie w tercji obronnej Pasów i natychmiast uderzył skutecznie na bramkę Radziszewskiego. Remis na chwilę znów otworzył mecz. Dwie kapitalne szanse dla Pasów miał Josef Fojtik, ale Pitton stanął na wysokości zadania. W odpowiedzi świetnie pokazał się były gracz Cracovii Robert Kostecki, który precyzyjnym strzałem z backhandu dobił krążek odbity parkanem przez Radziszewskiego i po dwóch tercjach było 1:2 dla przyjezdnych.
Trzecia tercja zaczęła się magicznie. Grzegorza Pasiut świetnie rozegrał gumę z Sebastianem Kowalówką i w 54. sekundzie gry kapitalnym backhandem zawinął pod ladę, nie dając najmniejszych szans Pittonowi na skuteczną interwencję. Od kilku sezonów czas w poszczególnych tercjach odmierzany jest wstecznie więc na zegarze przez cały czas fetowania biało-czerwonej zdobyczy świecił się czas 19:06...
Remis utrzymywał się przez niespełna pięć minut. W 45. minucie Czesi z Sanoka wyprowadzili zabójczą kontrę. „Radzik” zatrzymał uderzenie Šinágla, ale wobec dobitki Vozdecký’ego był już bezradny. Mecz w kolejnych minutach stracił nieco na tempie, choć zawodnicy obu ekip wciąż grali na pełnym zaangażowaniu. Niestety biało-czerwoni nie zdołali już przejąć kontroli nad meczem do końcowej syreny, mimo żywiołowego dopingu publiczności, którą w przeważającej części stanowili kibice Pasów i goście dowieźli jednobramkowe prowadze do końcowej syreny.
Tym samym sanoczanie zrewanżowali się Cracovii za porażkę w ubiegłorocznym finale pucharu i w niedzielę zawalczą o trofeum z GKS Tychy. Drugi półfinał w Kraków Arenie to bez wątpienia największe hokejowe wydarzenie w Polsce od czasu Mistrzostw Świata w katowickim Spodku w 1976 roku. Pięknie, że to Cracovia była częścią tego wydarzenia. Szkoda że w niedzielę nie będzie ciągu dalszego...
raf_jedynka
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
opson
Poldek
16:25 / 30.12.14
Zaloguj aby komentować