Wielka Kumulacja w niedzielę. Pierwsza porażka w finale
W trzecim meczu finałowym play off hokeiści Cracovii przegrali po rzutach karnych z GKS Tychy. Najbliższą szansę na zakończenie rywalizacji i zdobycie tytułu mistrza Polski przez Cracovię będzie niedzielny mecz w Krakowie.
GKS Tychy - Comarch Cracovia 2:1 (0:0, 0:0, 1:1, k. 3:2)
- 0:1 - L. Laszkiewicz - Pasiut 42:06 (5/4)
- 1:1 - Vitek 49:08 (4/5)
- Rzuty karne: Vitek (dwie), Paciga - L. Laszkiewicz (dwie)
GKS: Jakubowski (Zgórski) - Kotlorz (2), Jakeš (2), Bagiński, Šimiček, Woźnica - Sokół, Majkowski, Vitek (4), Garbocz, Paciga - Gonera, Csorich, Banachewicz, Galant, Witecki (2) - Śmiełowski, Gwiżdż (2), Mejka, Gurazda, Maćkowiak (2).
Comarch Cracovia: Radziszewski (O. Raszka) - Wajda, Kłys, L. Laszkiewicz, Słaboń, D. Laszkiewicz - Wilczek (2), Noworyta, Łopuski, Pasiut, Piotrowski - Witowski, Prokop, Kostuch, Dvořak, Martynowski - Šimka, Guzik (2), Sarnik (2+10), Rutkowski, Kosidło.
Kary: 14 min. - 16 min.
Sędziowie: Grzegorz Dzięciołowski i Włodzimierz Marczuk.
Widzów: 1500 (w tym ok. 200 z Krakowa).
.
.
Rozgrywany we czwartek 10 marca, na lodowisku w Tychach , trzeci mecz wielkiego finału mógł zadecydować o tytule mistrza Polski. Cracovia dzięki bonusowi za sezon zasadniczy i po dwóch wysokich zwycięstwach prowadziła w finałowej serii już 3-0, jednak trzeci mecz finału zakończył się zwycięstwem tyszan. O wyniku tego spotkania, rozstrzygała dopiero dziewiąta seria rzutów karnych, a decydującą bramkę zdobył Ladislav Paciga. Sam mecz po raz pierwszy potoczył się w zgodzie ze scenariuszem, jaki prognozowano dla całej finałowej serii. Wyrówna i zacięta walka, w której decydowały niuanse.
Po meczu trener Rudolf Roháček przyznał, że tak jak w dwóch wcześniejszych grach, jego zawodnicy mieli za zadanie narzucić swoje warunki gry od pierwszych minut. Jednak po raz pierwszy w serii nie udało się tego zrobić przez całe dwie tercje spotkania. Nasi zawodnicy mieli swoje sytuacje, jednak w odróżnieniu od dwóch pierwszych spotkań tym razem rezerwowy bramkarz tyszan Jakubowski rozegrał doskonałe zawody. Swój poziom trzymał także Rafał Radziszewski i w efekcie po czterdziestu minutach na tablicy widniał rezultat 0:0.
W pierwszej tercji zawodnicy nie stworzyli wielu klarownych sytuacji. Najlepszą okazję dla Cracovii zmarnował Damian Słaboń, z kolei Rafał Radziszewski musiał wykazać najwyższy kunszt broniąc dwukrotnie groźne strzały Vitka. W drugiej tercji gracze stworzyli więcej sytuacji pod obiema bramkami, ale bramkarze kolejny raz potwierdzili swoje umiejętności.
Bramki padły w trzeciej tercji. Cracovia objęła prowadzenie w 43. minucie, kiedy to Leszek Laszkiewicz precyzyjnym strzałem po lodzie wykończył akcję specjalnej piątki desygnowanej przez trenera na czas gry w przewadze. Obok Leszka na lodzie przebywał jeszcze Grzegorz Pasiut oraz trzej gracze trzeciej piątki: Patrik Prokop, Dawid Kostuch i Rafał Martynowski. Bramka nie zmieniła jednak obrazu gry. Tyszanie walczyli z ogromną determinacją i udało im się doprowadzić do wyrównania. Co ciekawe było to w czasie kiedy Pasy grały w przewadze. Tyszanie wyszli z kontrą 2 na 1 i Vitek, choć mógł podać do Woźnicy zdecydował się na uderzenie i trafił obok łapawicy ?Radzika? do siatki. Remis utrzymał się do końca spotkania oraz przez całą dogrywkę. W tym czasie tyszanie nie stworzyli już większego zagrożenia pod bramką Cracovii, jednak nasi zawodnicy nie zdołali wbić decydującej bramki. A więc karne.
Wszyscy zgodnie podkreślają że karne to loteria, ale trzeba przyznać, że serie karnych jakie oglądaliśmy na lodowisku w Tychach dostarczyły niebywałych emocji. Wszystko rozpoczęło się od dwóch serii, z których obronną ręką wychodzili bramkarze. Trzecia runda mogła być decydująca, a kiedy do siatki trafił Vitek, okazało się że Leszek Laszkiewicz musi pokonać Jakubowskiego, aby Cracovia pozostała w meczu i... trafił! Każda kolejna seria mogła już być decydująca. Nastąpiła zmiana kolejności wykonywania karnych i do czwartej serii ruszył ponownie Leszek i ponownie trafił! Vitek podtrzymał jednak nadzieje gospodarzy ... W piątej serii znów strzelali ?Laszka? i Vitek, jednak bramkarze zatrzymali ich uderzenia. W szóstej serii pudłują Łopuski i Vitek, w siódmej Leszek Laszkiewicz i Bagiński, w ósmej Piotr Sarnik i Wożnica. W dziewiątej serii Jakubowski broni uderzenie Dawida Kastucha, ale Ladislav Paciga trafia pod poprzeczkę...
GKS Tychy zwycięża po karnych i stan rywalizacji w play-off wynosi więc 3-1 dla Cracovii.
Pasy staną przed szansą zakończenia rywalizacji w Krakowie w niedzielę 13 kwietnia. Początek spotkania o godzinie 20,15. To będzie wielka niedzielna kumulacja dla kibiców Cracovii. O 17,15 piłkarze zagrają z Lechem Poznań i jest pewne że trzy godziny później hala lodowa imienia Adama ?Rocha? Kowalskiego będzie pękała w szwach.
raf_jedynka
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Brawo dla Hokeistów .Nie każda drużyna może sobie pozwolić na to żeby grać tak jak sobie tego życzą
Zaloguj aby komentować
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
rafal kurdwanow
TOMI
04:09 / 13.03.11
Zaloguj aby komentować