[Terazpasy.TV] Cracovia Mistrzem Polski! - PLH: Finał play-off, mecz 7
Stało się - Cracovia Mistrzem Polski w sezonie 2012/2013! Decydujący mecz finałowej serii znów dostarczył niezwykłych emocji. Cracovia objęła prowadzenie po niecodziennej bramce Artura Zielińskiego ale wynik „na styk” utrzymywał się aż do 58. minuty.
Wtedy to odbiór i solowa akcja Michała Piotrowskiego dały Pasom dwie bramki przewagi. W końcówce gospodarze zagrali va banque, co przyniosło jeszcze dwa gole strzelone na pustą bramkę i pierwszy raz za kadencji trenera Rohačka Cracovia zdobyła tytuł poza własną halą.
Zwycięstwo w Jastrzębiu daje Cracovii dziesiąty w historii tytuł Mistrza Polski. Pod wodzą Rudolfa Rohačka cała generacja hokeistów nawiązała do osiągnięć legendarnej drużyny z lat 1937-1949, kiedy Pasy zdobyły pierwsze pięć tytułów. Cracovia w „erze Rohačka” przez dziewięć kolejnych sezonów nie schodzi z podium. Hokeiści Pasów prowadzeni przez Czecha od 2005 roku zdobyli pięć złotych, dwa srebrne i dwa brązowe medale. Oznacza to że Cracovia jest najbardziej utytułowaną drużyną w polskim hokeju w obecnym stuleciu.
JKH GKS JASTRZĘBIE - COMARCH CRACOVIA 2:6 (0:1, 1:2, 1:3)
Stan rywalizacji: 3-4
- 0:1 Artur Zieliński (Chmielewski) 10:42
- 1:1 Miroslav Zaťko (Lipina, Górny) 33:46 5/4
- 1:2 Leszek Laszkiewicz (D. Laszkiewicz) 34:23 5/4
- 1:3 Leszek Laszkiewicz (S. Kowalówka, Kłys) 39:45
- 2:3 Richard Král 40:18
- 2:4 Michał Piotrowski 57:42
- 2:5 Leszek Laszkiewicz (Dudaš, D. Laszkiewicz) 58:03 5/5 +GOUT
- 2:6 Michał Piotrowski (L. Laszkiewicz, Noworyta) 59:12 4/5 +GOUT
Jastrzębie: Kosowski (Sopko) – Zaťko, Górny; Danieluk, Král, Prochažka – Mateusz Rompkowski, Karliček; Lipina, Zdeněk, Bordowski – Bryk, Dąbkowski; Kapica, Salamon, Urbanowicz – Labryga, Pastryk; Kulas, Marzec, Kogut
Cracovia: Radziszewski (Kulig) – Zieliński, Kłys; Piotrowski, S. Kowalówka, Chmielewski – A. Kowalówka, Noworyta; Kostecki, Dvořak, Fojtik – Witowski, Besch; L. Laszkiewicz, Słaboń, D. Laszkiewicz – Dudaš, Myjak, Cieślicki, Rutkowski, Kmiecik
Kary: Jastrzębie – 6 min., Cracovia – 14 min
Sędziowali: Przemysław Kępa i Jacek Rokicki oraz Marcin Młynarski i Tomasz Przyborowski
Widzów: 2500 (w tym 300 z Krakowa)
Tuż przed spotkaniem trener Rohaček zapowiedział: Mamy swój plan, który będziemy realizować. Gramy o złoto a zawodnicy są w pełni zmobilizowani. Okazało się że nowy plan na grę w siódmym meczu nie wynikał tylko kontuzji Valčaka i powrotu do kadry Sebastiana Witowskiego. „Rudi” niczym wytrawny mag przemieszał wszystkimi piątkami, a na dodatek jako pierwszą posłał w bój formację Michała Piotrowskiego. Z kolei „piątka Leszka Laszkiewicza” zagrała przeciwko trzeciej piątce jastrzębian. Pasy przez niemal połowę spotkania grały regularnie na cztery pełne formacje, czego jeszcze nie było w finałowej serii. Efekt był znakomity.
Już od pierwszego wznowienia gra, choć nerwowa i szarpana, toczyła się w szybkim tempie. Najważniejsze było jednak to, że Cracovia stopniowo przejmowała inicjatywę. Pasy grały bardzo aktywnie i wysoko w destrukcji, a drużyna swoim najeżdżeniem potwierdziła że przygotowanie kondycyjne to znów trwały fundament sukcesu podopiecznych Rudolfa Rohačka. Wynik spotkania otworzył Artur Zieliński, który przytomnie oddał strzał w dość nietypowych okolicznościach. Chwilę wcześniej szarżujący na Kosowskiego Aron Chmielewski był podcinany i wpadł do bramki. Sędziowie sygnalizowali karę, a bramkarz gospodarzy ostentacyjnie pozostał poza polem bramkowym. Krążek w bramce i konsternacja na trybunach ale spalony w polu bramkowym może być odgwizdany tylko w sytuacji kiedy zawodnik czynnie przeszkadza bramkarzowi w interwencji! Kosowski zamiast grać zajął się sędziowaniem i popełnił fatalny błąd. Po stracie bramki gospodarze podjęli próbę przejęcia kontroli nad meczem ale Cracovia grała swoje. Do tego drużyna miała wsparcie będącego w mistrzowskiej formie Rafała Radziszewskiego. „Radzik” świetnie już czytał „lobiki” jastrzębian i tylko raz w całym meczu miał kłopot ze złapaniem takiego krążka. Na dodatek bronił ze sporą dozą szczęścia. Krążek po strzałach Romkowskiego i Urbanowicza stęplował poprzeczkę, ale wynik nie uległ zmianie do końca pierwszej tercji.
Drugie dwadzieścia minut rozpoczęło się od naporu gospodarzy i trzech kolejnych wykluczeń dla naszych graczy. Drużyna szczęśliwie przetrwała karę Adriana Kowalówki, aktywnie rozbijała ataki JKH w czasie kiedy na ławce kar przebywał Jarosław Kłys, ale wykluczenia Petra Dvořaka nie udało się już zakończyć bez straty gola. Zaťko uderzył spod niebieskiej po lodzie i zasłonięty „Radzik” dał się zaskoczyć. Tuż po wznowieniu gry znów zakotłowało się przed naszą bramką. Urbanowicz starł się z Fojtikiem i sędziowie odesłali do boksu obu graczy. Jastrzębianin otrzymał jednak karę 2+2, więc Cracovia grała w przewadze. Już po chwili przyniosło to bramkę. Daniel Laszkiewicz bardzo niekonwencjonalnie rzucił krążek backhandem z półobrotu przed bramkę Kosowskiego i zaskoczony golkiper gospodarzy interweniował kijem. „Kosa” nie zdołał jednak wybić krążka, a Leszek Laszkiewicz trafił po lodzie niemal z zerowego kąta. W 38. minucie gospodarze stanęli przed wyjątkową szansą. Przez 90 sekund grali w podwójnej przewadze (kary dla Sebastiana Kowalówki i Leszka Laszkiewicza) ale biało-czerwoni świetnie wyszli z tych opresji. „Laszka” wyskoczył na lód 27 sekund przed końcem tercji i po chwili dostał świetne prostopadłe podanie od Michała Piotrowskiego. Wykończył je w swoim najlepszym stylu i po dwóch tercjach było 1:3!
Już na początku trzeciej części spotkania jastrzębianie złapali kontakt. Král zaatakował „mrożącego” krążek Radziszewskiego i ten niespodziewanie wytoczył się spod parkana do bramki... Sędziowie już trzeci raz odwoływali się do analizy wideo i o ile przy uderzeniu Rompkowskiego w poprzeczkę miało to jakieś uzasadnienie, to przy bramce Zielińskiego (na 0:1) i Krála (na 2:3) trudno zrozumieć co chcieli zobaczyć. W obu tych sytuacjach powinni podejmować decyzje w pierwszym tempie i trudno nie odnieść wrażenia, że analiza wideo była dla nich swoistym time-outem na zastanowienie się nad wykładnią przepisów... No nic, o pracy sędziów w finałach na pewno warto napisać kilka słów w osobnym tekście.
Mecz toczył się dalej i goście atakowali z coraz większą determinacją. W 45. minucie „Radzik” znów błysnął refleksem po akcji Bordowskiego i Lipiny. Po chwili swoją szansę miał też Prochažka, po świetnym dograniu Krála. W 48. minucie Pasy grały w przewadze (kara dla Górnego) i szanse na podwyższenie prowadzenia zmarnowali najpierw Petr Dvořak, a po chwili Sebastian Kowalówka. Mecz wkraczał w decydującą fazę i gospodarze uparcie dążyli do wyrównania. W 55. minucie „Radzik” obronił trzy kolejne strzały z najbliższej odległości i dobitkę z niebieskiej. Nadeszła 58. minuta. Operujący na desancie Michał Piotrowski zaskoczył przy bandzie Prochažkę, zabrał mu krążek i z dwójką graczy JKH na plecach zdołał uderzyć na bramkę. Zrykoszetowany krążek przeskoczył ponad ramieniem Kosowskiego i wylądował w sieci. Goooooool! Biało-czerowny sektor oszalał z radości. Trener Reznar wziął czas, a kiedy po chwili zawodnicy stanęli do wznowienia w tercji obronnej Cracovii, wycofał także bramkarza. Jastrzębianom wyraźnie jednak „trzęsły się ręce” i szybko stracili krążek. Martin Dudaš wypuścił w bój Leszka Laszkiewicza, a ten w efektowny sposób piąty raz wpakował gumę do siatki. Hat-trick w ostatnim spotkaniu sezonu dał Leszkowi tytuł najlepiej punktującego gracza PLH.
Było już po meczu ale po wykluczeniu Besha, gospodarze znów zagrali bez bramkarza i nadziali się na jeszcze jedną kontrę. Leszek Laszkiewicz odegrał do Michała Piotrowskiego i ten ustalił wynik spotkania.
Piękny koniec, niezwykłej finałowej serii! Piąty tytuł pod wodzą Rudolfa Rohačka, po sezonie w którym nikt nie stawiał na Cracovię to absolutny majstersztyk w wykonaniu „Rudiego”. Jak to jest być żywą legendą trenerze? – zapytałem kiedy opadły już pierwsze emocje. Ja jestem tylko zwykłem trenerem to wygrali zawodnicy – odpowiedział w końcu uśmiechnięty i rozluźniony.
O nie! W żadnym wypadku! - zaprzeczyłem stanowczo i powtórzę to po tysiąckroć!
Za każdym razem kiedy Cracovia zwycięża, to za sukcesem drużyny, stoi jej twórca. Dziś po wspaniałym Wielkim Piątku brzmi to jak triuzm, ale nawet najbardziej oczywiste konstatacje warto powtarzać:
Rudolf Rohaček jest żywą legendą Cracovii!
Bez jego geniuszu i charyzmy żadna grupa zawodników nie osiągnęłaby punktu, w którym rodzi się drużyna. Żadna grupa zawodników nie weszła by na najwyższy, mistrzowski poziom. Oczywiście ogromne słowa uznania należą się całej mistrzowskiej drużynie. Dla piątki z nich to już piąty tytuł z Cracovią. Są to: Rafał Radziszewski, Leszek Laszkiewicz, Damian Słaboń, Michał Piotrowski i Sebastian Witowski, ale to Rudolf Rohaček robi największą różnicę.
Wiara, Nadzieja i Miłość zmartwychwstały z Cracovią.
Wesołych Świat!
raf_jedynka
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
SUPER
13.VI.1906
18:51 / 30.03.13
Zaloguj aby komentować