Ostateczne rozstrzygnięcia na lodzie - czyli kto zasługuje na zwycięstwo
W niedzielę 14 kwietnia zakończyła się rywalizacja o mistrzostwo Polski w hokeju na lodzie w sezonie 2023/24. Tytuł wywalczyła Re-Plast Unia Oświęcim, która w finałowej serii pokonała drużynę GKS Katowice (w serii 4-3). W półfinale rywalami oświęcimian był GKS Tychy (4-1 w serii), a z Naszej perspektywy trzeba odnotować, że Unici w pierwszej rundzie play-off potrzebowali siedmiu gier, aby pokonać Cracovię (w serii 4-3).
W przerwie po drugiej tercji siódmego spotkania finału play-off, przy stanie 0:0, komentatorzy spotkania w katowickim „Satelicie” podkreślali jak bardzo wyrównany przebieg ma finałowa seria. Remis po sześciu spotkaniach i brak rozstrzygnięcia w końcówce siódmego starcia sprawił, że komentujący wyrazili radykalny pogląd, że "oba zespoły zasługują na zwycięstwo".
Oczywiście ma znaczenie, że to Unia zwyciężyła. Natomiast dla prawdziwości opinii wygłaszanych przez Jarosława Rzeszutko i Tomasza Rutkowskiego nie miało już znaczenia, że "złoty gol" padł dopiero w dogrywce. Jakby padł w 55. minucie, a nawet gdyby ostatecznie zwyciężyli katowiczanie, to wciąż „oba zespoły zasługiwały by na zwycięstwo”.
Emocje jakie towarzyszyły finałowej rywalizacji były najpewniej na wyższym poziomie niż te, których doświadczaliśmy w ćwierćfinale. Jednak poziom sportowy, na jaki wznieśli się finaliści w niczym nie ustępował temu, który był Naszym udziałem na wcześniejszym etapie. Dlatego też uważam, że opinia ekspertów na temat tego kto na co zasługuje jest uzasadniona w równym stopniu, w odniesieniu do Naszego play-offu.
Różnica potencjałów
Jest jeszcze jedna różnica, którą trzeba przywołać. To różnica potencjałów, jakimi dysponowali rywale. Ta była wyraźnie inna w obu seriach. Jak dla mnie starcie Unii z Katowicami było niczym zapasy w błocie dwóch gigantów pod Verdun w czasie Wielkiej Wojny. Natomiast Nasza konfrontacja w ćwierćfinale, to napoleońska „kampania sześciodniowa”...
Tu wyjaśnienie dla tych, którzy nie pasjonują się historią wojskowości. Wśród badaczy historii wojen popularny jest pogląd uznający Napoleona Bonaparte za militarnego geniusza i najwybitniejszego wodza w historii. Analitycy poszczególnych kampanii napoleońskich zgodnie podkreślają, że „bóg wojny”, wzniósł manewrowanie na polu bitwy na nowy poziom i wiele z jego rozwiązań taktycznych i operacyjnych po dziś dzień przedstawiana jest adeptom sztuki wojennej jako posunięcia modelowe. Co ciekawe, szczególnym uznaniem wśród analityków cieszy się obronna kampania, jaką w lutym 1814 roku Bonaparte stoczył już na francuskiej ziemi, walcząc z przeważającymi siłami wrogów.
„Kampania sześciodniowa” uznawana jest za militarny majstersztyk, bo dysponując znacznie słabszymi siłami Napoleon odniósł serię błyskotliwych zwycięstw.
Uważam tegoroczny ćwierćfinał play-off za jedno z najwybitniejszych osiągnięć Cracovii pod wodzą Rudolfa Rohačka. Skojarzenie tej serii z „kampanią sześciodniową” nasuwa się samo. W 1814 roku, sukcesy taktyczne i operacyjne nie zatrzymały wojsk przeciwników przed zajęciem Paryża, co w konsekwencji doprowadziło do abdykacji „Cesarza Francuzów”...
Bonaparte zwykł mawiać, że wygrał sto bitew. Rohaček wygrał dla Cracovii siedem mistrzowskich kampanii i sto czterdzieści meczów w play-off, ale to ostatnia seria umieściła jego trenerskie umiejętności w tak niezwykłym kontekście.
Rafał Nowak (raf_jedynka)
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.