Mistrzowska tercja
Ostatnie w sezonie zasadniczym starcie Mistrza Polski z wicemistrzem miało ogromny ciężar gatunkowy. Porażka mogła zepchnąć Cracovią nawet na piąte miejsce, natomiast zwycięzca spotkania był pewien pozycji wicelidera tabeli.
Comarch Cracovia - GKS Tychy 2:1 (2:0, 0:1, 0:0)
- 1:0 Patrik Prokop (Martynowski) 0:59
- 2:0 Aron Chmielewski (Besch, Martynowski) 9:29
- 2:1 Łukasz Sokół (Da Costa) 37:28
Cracovia: Raszka - Wajda, Besch; L. Laszkiewicz, Słaboń, Sarnik - Prokop (2), Wilczek; Chmielewski (2), Dvořak, Martynowski (2) - Kowalówka, Witowski; Piotrowski, Rutkowski, Kosidło - Lenius, Biela, Horowski.
GKS Tychy: Sobecki - Csorich, Bobček (2); Bagiński (2), Šimiček (4), Woźnica - Kotlorz, Sokół; Pasiut, Parzyszek, Da Costa (4) - Majkowski, Ciura; Witecki, Galant (2), T. Kozłowski - Wanacki, Mejka; M. Kozłowski,
Sędziowali: Tomasz Radzik - Tomasz Przyborowski (obaj Krynica-Zdrój), Marcin Młynarski (Myślenice).
Kary: 6 - 14 min. Widzów: 800
Mecz świetnie rozpoczął się dla podopiecznych Rudolfa Rohačka. Już w 59 sekundzie niesygnalizowany strzał Patrika Prokopa z narożnika tercji wylądował w samym okienku bramki Sobeckiego. Gol nakręcił grę biało-czerwonych, którzy poszli za ciosem i przejęli inicjatywę. Gracze Pasów niemal każdą akcję kończyli strzałem i w 10. minucie podwyższyli prowadzenie. Nicolas Besch przechwycił krążek tuż przed niebieską, dokładnie w tym samym miejscu, z którego wcześniej uderzał Prokop i tak jak Czech rzucił gumę w kierunku bramki Sobeckiego. Nie był to jednak strzał... Francuz dostrzegł bowiem Arona Chmielewskiego, który znajdował się sam przed bramką! Młody napastnik zdołał opanować podanie i z najbliższej odległości pokonał tyskiego bramkarza. Cracovia grała koncertowo. Jedyne co można było by zarzucić krakowianom po pierwszych dwudziestu minutach to to, że prowadzili tylko 2:0.
Trener Matczak wykonał jednak sporą pracę w przerwie, bo na drugą tercję goście wyszli z mocnym postanowieniem odmienienia losów spotkania. Cracovia oddała nieco inicjatywę, a końcówka drugiej tercji (od kary dla Chmielewskiego w 32. minucie), to już prawdziwy ostrzał bramki Ondreja Raszki. Czech spisywał się jednak znakomicie, choć przy uderzeniu Sokoła w 38. minucie nie miał większych szans. Tyski obrońca wypalił bardzo mocno spod niebieskiej i goście złapali kontakt. 2:1 po czterdziestu minutach to nie był wynik gwarantujący wygraną, tym bardziej że w trzeciej tercji przyjezdni jeszcze podkręcili tempo i kilka razy zamknęli naszych graczy w tercji. Co ciekawe Cracovia nie była w stanie odzyskać inicjatywy nawet grając w przewadze. Pomiędzy 49, a 51. minutą Pasy grały 108 sekund w podwójnej przewadze, a nasi zawodnicy oddali w tym czasie raptem dwa strzały na bramkę Sobeckiego. Na 33 sekundy przed końcem spotkania trener Matczak wziął czas i do wznowienia przed bramką Raszki wyjechało sześciu tyszan. Goście zdołali zakończyć swoją akcję strzałem, ale Raszka był na posterunku.
Zwycięstwo zagwarantowała Cracovii mistrzowska pierwsza tercja. Na szczęście wypracowana dwubramkowa zaliczka wystarczyła do zwycięstwa i na dwa mecze wyjazdowe (w piątek do Torunia i w niedzielę do Sosnowca) Pasy jadą znów jako wicelider tabeli. Myśląc o miejscu w czołowej czwórce trzeba zakładać, że z obu wyjazdów krakowianie przywiozą komplet punktów. Jest to istotne także w kontekście następnego meczu w Krakowie. We wtorek 7 lutego, podejmujemy przy Siedleckiego lidera. Ekipa Ciarko PBS Bank Sanok jest już pewna awansu do play-off ale pokonanie sanoczan jeszcze przed spodziewaną konfrontacją w rundzie pucharowej, może mieć znacznie nie tylko psychologiczne. Cracovia powinna szukać punktów w każdym z sześciu spotkań, jakie pozostały do końca rundy zasadniczej.
raf_jedynka
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
;/
Blacken
23:17 / 31.01.12
hokej
rafalpasy
15:01 / 01.02.12
Zaloguj aby komentować
Zaloguj aby komentować