Leszek Laszkiewicz: - Nie możemy się wstydzić naszych meczów - mp3
- Co można powiedzieć jeśli po dwóch tercjach jest sześć strzałów na naszą bramkę i dostajemy trzy bramki? Nie da się grać tak, aby żaden strzał nie poszedł na naszą bramkę! - mówi dla Terazpasy.pl po dwóch meczach finału PLH z Podhalem hokeista Cracovii Leszek Laszkiewicz
.
- Chciałbym zapytać nie tyle o wrażenia z dwóch pierwszych meczów z Podhalem, co o prognozy na przyszłość...
- No cóż, Podhale wygrywa 2:0. Nie patrzymy na bonus. Dla nas wynik jest 2:0 dla nich. Jedziemy teraz do Podhala na ciężki teren. Tam będzie inaczej, ściany pomagają. To będą ciężkie mecze, ale nie poddajemy się. Play offy cały czas się toczą. My nie możemy się wstydzić naszych meczów, bo praktycznie cały czas nadawaliśmy tempo, a bramki dostawaliśmy: "bez komentarza"... Straciliśmy bardzo dużo sił w tych meczach i musimy się teraz szybko zregenerować. Podhale też ma ciężko, bo mają więcej meczów od nas w nogach. Tak więc ja uważam, że sprawa nadal jest otwarta i wcale się tym nie załamujemy, że jest 2:0. Boli to, że przegraliśmy przed własną publicznością, ale jedziemy teraz do Podhala i będziemy chcieli tam wygrać.
- Nikt nie spodziewał się, że Cracovia przegra dwa mecze z Podhalem. Jaka jest przyczyna tych porażek?
- Wszyscy widzą co dzieje się na lodzie... Co można powiedzieć jeśli po dwóch tercjach jest sześć strzałów na naszą bramkę i dostajemy trzy bramki? Nie da się grać tak, aby żaden strzał nie poszedł na naszą bramkę! Z drugiej strony mamy mnóstwo sytuacji... Zborowski miał dużo szczęścia. Choćby wtedy, gdy strzelałem do pustej bramki, a on podobno nawet tego nie widział, ale wystawił rękę... Szczęście w hokeju jest bardzo potrzebne, na razie jest przy nich. Mam nadzieję, że to odwrócimy.
Oddajemy ponad 40 strzałów na bramkę. Strzelamy cztery bramki u siebie, ale tracimy więcej. Musimy jeszcze bardziej zagęścić obronę, żebyśmy nie dostawali takich głupich bramek. Jest ciężko, bo zawsze jakiś strzał na bramkę poleci. Nikogo nie wińmy. Nie jest tak, że kogoś obarczamy. Bramkarze są od bronienia, my od strzelania, a obrońcy od tego, aby jak najmniej strzałów poszło na naszą bramkę. Wszystko widać. Żałujemy tych dwóch meczy, bo graliśmy u siebie i liczyliśmy, że obydwa mecze wygramy. Stało się inaczej, ale głowa do góry i gramy dalej.
- Na wyjazdach sobie radzicie całkiem dobrze...
- To są play offy. Nie można powiedzieć czy sobie radzimy czy nie. Podhale jest teraz w lepszej sytuacji, bo wygrali dwa mecze w Krakowie czego chyba nikt się nie spodziewał. Dlatego są zmotywowani psychicznie bardzo mocno. Już w tych meczach było widać, że są w rytmie i w gazie. Ale my nie załamujemy się, jedziemy teraz do Podhala i będziemy grać na największych obrotach, tak jak graliśmy u siebie. Potrzebujemy tylko więcej szczęścia. Wciąż mamy nadzieję, że ten finał wygramy.
- Czyli zapraszamy kibiców na piątek na kolejny mecz?!
- Oczywiście! Do ostatniego meczu będziemy grali na maksa. Nie poddamy się, będzie wiele walki na lodzie. To są play offy, nikt się nie oszczędza, a ten kto będzie miał lepszy dzień i więcej szczęścia ten wygra.
Rozmawiał: Raf_jedynka
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
banach
BANACH
17:56 / 15.03.10
Zaloguj aby komentować