Krótkie ręce sosnowiczan
Nieliczni kibice, którzy po srogim rozczarowaniu kolejną porażką piłkarzy, zdecydowali się wspierać drużynę hokejową w ligowym meczu z Zagłębiem Sosnowiec z pewnością oczekiwali pewnego i zdecydowanego zwycięstwa Mistrzów Polski. Okazało się jednak że podopieczni Rudolfa Rohačka zwyciężyli dopiero po karnych...
Comarch Cracovia ? Zagłębie Sosnowiec 6:5 (1:0, 4:0, 0:5, d.0:0, k.2:1)
- 1:0 Sebastian Biela (Piotrowski) 5/5 10:58
- 2:0 Nicolas Besch (Sarnik) 5/3 32:33
- 3:0 Piotr Sarnik (Słaboń - L. Laszkiewicz) 5/5 33:25
- 4:0 Damian Słaboń ( L. Laszkiewicz ) 5/5 35:08
- 5:0 Leszek Laszkiewicz (D. Laszkiewicz) 5/5 38:34
- 5:1 Jiří Zdeněk 5/5 39:39
- 5:2 Jarosław Dołęga (Ślusarczyk ) 5/5 48:16
- 5:3 Jiří Zdeněk (Szewczyk) 4/5 53:57
- 5:4 Jarosław Kuc (Podsiadło) 4/5 54:16
- 5:5 Jarosław Dołęga (Szewczyk) 6/5 59:04
karne:
- Zdeněk (+), Słaboń (-)
- Bernat (-), Besch (+)
- Szewczyk (-), Leszek Laszkiewicz (+)
Niedzielny pojedynek na lodowisku przy Siedleckiego był już trzecim, w odstępie trzech tygodni, spotkaniem pomiędzy hokeistami Cracovii i Zagłębia Sosnowiec. Dwa wcześniejsze rozegrano w ramach grupowych rozgrywek o Puchar Polski i oba zakończyły się pewnymi zwycięstwami Pasów. Tym razem rywalizacja przybrała dość nieoczekiwany przebieg.
Hokeiści Cracovii długo nie mogli złapać właściwego rytmu gry i aż do 34 minuty, po trafieniu Sebastiana Bieli (w 11. minucie), utrzymywał się rezultat 1:0. Przełamanie przyszło w okresie gry w podwójnej przewadze, którą zdyskontował Nicolas Besch. Potem trafiali jeszcze Piotr Sarnik, Damian Słaboń i Leszek Laszkiewicz i na minutę przed końcem drugiej tercji było już 5:0 dla Pasów. Tuż przed syreną trafił co prawda Zdeněk ale zanosiło się że jest to jedynie tzw. honorowe trafienie i na drugą przerwę hokeiści zjeżdżali przy wyniku 5:1.
Właściwie trudno było by uwierzyć w to co wydarzyło się w trzeciej tercji, gdyby nie casus pucharowego spotkania z Sanokiem. Przypomnijmy że biało-czerwoni prowadzili wtedy już 4:0, by ostatecznie przegrać 4:6. A więc co się wydarzyło w niedzielny wieczór przy Siedleckiego? Na 5:2 w 49. minucie trafił Dołęga, jednak absolutnie kuriozalna sytuacja miała miejsce trzy minuty później. Sosnowiczanie, grając w osłabieniu, aż dwukrotnie pokonali Ondrieja Raszkę (!) i zupełnie niespodziewanie, na niespełna siedem minut przed końcem trzeciej tercji złapali kontakt z ekipą Rohačka. W końcówce goście wycofali bramkarza i na 54 sekundy przed syreną Dołęga doprowadził do remisu i dogrywki. Dodatkowe pięć minut gry nie przyniosło rozstrzygnięcia. O wyniku musiały decydować karne. W bramce Cracovii stanął Rafał Radziszewski, jednak i on skapitulował po strzale Zdenka. Kiedy Dzwonek obronił uderzenie Damiana Słabonia zaczęło się robić dość dramatycznie... Na szczęście ?Radzik? wybronił uderzenie Bernata, a Nicolas Besch po profesorsku wpakował gumę do bramki sosnowiczan. W ostatniej serii kompletnie pogubił się Szewczyk (nie oddał nawet strzału), a Leszek Laszkiewicz niemal bez zwodu pociągnął z nadgarstka w okienko i zapewnił Cracovii drugi punkt.
Zwycięstwo po karnych oznacza jednak stratę jednego punktu i już w pierwszej części sezonu widać że walka o pierwszą czwórkę, która powalczy w play-off o medale będzie niezwykle zacięta.
W tej sytuacji smuci i zastanawia niska frekwencja w hali. Mecz na żywo obserwowało raptem 300 widzów... Hokeiści z pewnością zasługują na większe wsparcie, tym bardziej że kolejny raz pokazali że potrafią się za nie odwdzięczyć.
Kolejny mecz hokeiści rozegrają już we wtorek w Sanoku, a najbliższa okazja na dopingowanie biało-czerwonych przydarzy się w piątek 23 września. W Krakowie gościć będziemy ekipę MMKS Podhale. Derby małopolski rozpoczną się o godzinie 18,00.
raf_jedynka
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
A co z Kostuchem ?
Leesior
13:42 / 19.09.11
Zaloguj aby komentować