Hokej Przerwana seria
Po serii dziesięciu zwycięstw hokeiści Cracovii przegrali wyjazdowy mecz z GKS Tychy 2:4. Mimo porażki podopieczni trenera Rohaczka nadal zajmują pierwsze miejsce w tabeli.
GKS Tychy ? Cracovia 2:4 (1:1, 2:0, 1:1)
Bramki dla Cracovii zdobyli: Marcin Cieślak, Ales Cerny
Wyniki 31 kolejki:
GKS Tychy - Cracovia 4:2 (1:1, 2:0, 1:1)
Stoczniowiec - Podhale 3:3 (2:1, 0:1, 1:1, 0:0)
KH Zagłębie - TKH Toruń 3:1 (0:0, 2:0, 1:1)
Tabela:
1. Cracovia 31 63 123-77
2. GKS Tychy 31 62 133-78
3. Stoczniowiec 31 49 119-94
4. Podhale 31 47 113-90
5. KH Zagłębie 31 45 89-88
6. TKH Toruń 31 44 87-96
91 sekund zadecydowało o porażce lidera
ImageGKS Tychy - Cracovia ComArch Kraków 4-2 (1-1, 2-0, 1-1)
0-1 Cieślak 14, 1-1 Sarnik 17, 2-1 Frączek (23), 3-1 Cychowski 24, 4-1 Majkowski 55, 4-2 Czerny 58.
Sędziował Porzycki, z Oświęcimia. Kary: GKS 32 minuty, w tym 20-minutowa kara meczu za niesportowe zachowanie dla Wołkowicza; Cracovia 14 minut. Widzów 3 000.
GKS Tychy: Sobecki - Gonera, Gwiżdż, Bacul, Parzyszek, Matczak - Mejka, Kuc, Ślusarczyk, Belica, Sarnik - Majkowski, Cychowski, Wołkowicz, Justka, Woźnica - Gretka, Maćkowiak, Gawlina, Frączek, Jakubik.
ComArch Cracovia: Radziszewski - Piekarski, Csorich, L. Laszkiewicz, Słaboń, Hartmann - Czerny, Witowski, Podlipni, Prokop, Pinc - Galant, Wajda, D. Laszkiewicz, Pasiut, Jastrzębski - Landowski, Kozendra, Piotrowski, Cieślak, S. Urban.
W Tychach przerwana została znakomita seria hokeistów Cracovii, którzy wygrali pod rząd 10 spotkań. W 11. pojedynku górą był wicelider tabeli, który tym samym zmniejszył przewagę krakowian do jednego punktu.
Mecz był szybki, twardy, wyrównany, o czym świadczy liczba strzałów, tyszanie strzelali na bramkę Radziszewskiego 36 razy, krakowianie na bramkę Sobeckiego 32.
Obaj bramkarze spisywali się dobrze, obaj nie zawinili bramek, ratując często swoje zespoły z opresji. Arkadiusz Sobecki wygrał cztery razy pojedynki sam na sam z zawodnikami Cracovii, w tym trzy razy ze Słaboniem. Także Radziszewski w kilku przypadkach bronił znakomicie strzały z najbliższej odległości.
W pierwszej tercji gra była wyrównana, pierwszego gola zdobyli w 14 minucie krakowianie, sytuacje wykorzystał Cieślak i pokonał Sobeckiego. W 17 min Sarnik doprowadził do remisu, strzałem z 5 metrów pokonał Radziszewskiego.
Decydujące na losy meczu okazały się 23 i 24 minuty. Najpierw po strzale Kuca krążek odbił się od parkanów bramkarza Cracovii, a dobitka Frączka była celna. 91 sekund później po buliku krążek odbił się od łyżwy jednego z graczy Cracovii, otrzymał go Cychowski i wykorzystał sytuację sam na sam z Radziszewskim. Gospodarze odskoczyli na dwie bramki. W drugiej części tej tercji krakowianie mieli kilka okazji, najlepsze Pinc i Słaboń.
Trzecia tercja - na początku kilka razy świetnie interweniuje Radziszewski po strzałach 2-krotnie Parzyszka, Matczaka.
W 55 minucie Majkowski strzelił bardzo mocno z niebieskiej linii w samo okienko bramki Radziszewskiego i mecz był rozstrzygnięty. Krakowianie walczyli jednak do końca, w 58 minucie obrońca Czerny popisał się także mocnym uderzeniem z dystansu i Sobecki skapitulował.
Od 59 minuty Cracovia atakowała szóstką graczy w polu, bo wycofała bramkarza Radziszewskiego. Kotłowało się pod bramką Sobeckiego, ale gospodarze nie dali sobie strzelić gola.
Zasłużona wygrana gospodarzy, "Pasy" popełniły za dużo prostych błędów w obronie. Oba zespoły grały osłabione, w Tychach zabrakło Śmiełowskiego, Bagińskiego, w Cracovii obok leczących od dłuższego czasu kontuzje Dulęby, Marcińczaka, Szafarika, także narzekającego na uraz kostki Gila. (as)
Zdaniem trenerów
Wojciech Matczak, Tychy:
- Na mecze z Cracovią nie trzeba mobilizować moich hokeistów. Tak też było dzisiaj, tylko niektórych graczom trzeba by zakleić usta plastrami, aby nie odzywali się do sędziów (ta uwaga dotyczy Wołkowicza, który dwa razy dostał po 10 minut, a w konsekwencji karę meczu - przypis AS). Obecne mecze z Cracovia są przretarciem przed play-off.
Rudolf Rohaczek, Cracovia:
- Nie można wygrać meczu, kiedy popełnia się głupie, proste błędy. Mecz rozstrzygnął się w ciągu niespełna 2 minut na początku II tercji, padły gole po naszych błędach. Ten brak koncentracji zadecydował o naszej przegranej. Mamy teraz trochę czasu, by przeanalizować te błędy, wyciągnąć z nich wnioski i zagrać lepiej w piątek ze Stoczniowcem w Krakowie.