Hokej Nie obronią tytułu...
Hokeiści Cracovii nie obronią mistrzowskiego tytułu. Siódmy mecz półfinałowy play off z Podhalem Nowy Targ zakończył się po dogrywce remisem 2:2, a rzuty karne skuteczniej egzekwowali goście.
Cracovia - Podhale 2:3 (2:0, 0:2, 0:0, 0:0, k. 1:2) ? play off: 3:4
Bramki dla Cracovii: D. Laszkiewicz (2) oraz Hartmann w serii rzutów karnych.
W drugim meczu półfinałowym:
GKS Tychy : Stoczniowiec 8:3 (3:2; 3:1; 0:2) ? paly off: 4:3
Pierwszym mecz o brązowy medal Cracovia ? Stoczniowiec Gdańsk zostanie rozegrany w najbliższy wtorek w Krakowie.
TeH
Hokejowy play-off: Karny Jarosława Różańskiego rozstrzygnął losy meczu
ImageComArch Cracovia - Wojas Podhale 2-2 po dogrywce (2-0, 0-2, 0-0, 0-0), karne 1-2.
Bramki: 1-0 D. Laszkiewicz 16, 2-0 D. Laszkiewicz 19, 2-1 Bakrlik 28, 2-2 Różański 39. Kary: Cracovia 30 w tym 10 min dla Pinca, Wojas 20 minut. Widzów 300. Stan play-off 4-3 dla Podhala., które zagra w wielkim finale z GKS Tychy, Cracovia grac będzie o brąz ze Stoczniowcem.
ComArch Cracovia: Radziszewski - Csorich, Piekarski, D. Laszkiewicz, Słaboń, L. Laszkiewicz - Gil, Czerny, Prokop, Hartmann, Podlipni - Dulęba, Wajda, Witowski, Pasiut, M. Piotrowski - Pinc, Cieślak, S. Urban.
Wojas Podhale: Rajski - Wilczek, Sroka, Kacirz, Zapała, Bakrlik - Jakesz, Voznik, Różański - B. Piotrowski, Zamojski, Łyszczarczyk, Koszarek, Malasiński - Słowakiewicz, Batkiewicz.
"Szarotki" w wielkim finale! Po hokejowym horrorze na lodowisku w Krakowie pokonały w karnych jeszcze aktualnego mistrza Polski Cracovię dzięki bramce Jarosława Różańskiego strzelonej w ostatniej serii rzutów karnych.
To był mecz o dwóch obliczach. Zaczęło się od ostrych ataków gospodarzy, którzy bombardowali bramkę Rajskiego, w 2 min bramkarz gości obronił strzał Urbana z jednego metra, w 4 min miał wielkie szczęście, kiedy krążek po atomowym uderzeniu Pasiuta odbił się od słupka. Goście tylko sporadycznie atakowali.
W 15 minucie dwóch graczy Podhala znalazło się na ławce kar i świetnym zagraniem popisał się duet braci Laszkiewiczów, podawał Leszek, a Daniel z dwóch metrów pokonał Rajskiego. W 19 min gospodarze prowadzili już 2-0, znowu na bramkę zapracowali Laszkiewiczowie, strzelał z bliska Leszek, Rajski zdołał tylko wybić krążek przed siebie, przy dobitce Daniela był bezradny.
Druga tercja - Podhale rusza do ataku, Cracovia nie pozostaje dłużna. "Setki" nie wykorzystuje Baranyk, po drugiej stronie krążek po strzale Prokopa ociera się o słupek.
Potem goście mają wielką szansę, przez 50 sekund grają w podwójnej przewadze, ale bramki nie zdobywają.
W 28 minucie oba zespoły grają w czterosobowych składach. I oto rutynowany obrońca Cracovii Dulęba wjeżdża w tercję rywala, fatalnie zagrywa krążek, ten odbija się od łyżwy jednego z graczy Podhala i leci w strefę środkowa, gdzie dopada do niego Bakrlik. Jedzie nieatakowany na Radziszewskiego i pokonuje go. Goście odzyskują wigor, ta bramka podniosła ich na duchu. W minutę później mógł wyrównać Bakrlik, ale jego strzał z 2 metrów broni Radziszewski.
Cracovia ogranicza się tylko do obrony bramki. Ale w 32 min Voznik i Baranyk wędrują na ławkę kar. "Pasy" zakładają zamek, ale głupi faul popełnia Hartmann i przewaga Cracovii na lodzie maleje do jednego gracza.
Jeszcze raz w 35 min krakowianie grają z przewagą dwóch zawodników. I to przez 101 sekund! I nie potrafią zdobyć bramki. - Oby to nie zemściło się na "Pasach" - mówi Bogdan Pawlik, były hokeista Cracovii.
I w 39 minucie jest remis. Tym razem goście grali z przewagą dwóch zawodników. Na lód powrócił D. Laszkiewicz, ale "Szarotki" trzymały nadal krakowian w zamku i Różański strzałem z ostrego kąta pod poprzeczkę pokonał Radziszewskiego. 2-2, mecz zaczyna się od nowa.
Trzecia tercja - pokrzepione Podhale stale atakuje, ale Radziszewski nie daje się zaskoczyć. Wspaniałą okazję marnuje w 49 min Łyszczarczyk. W 50 min Pinc za niesportowe zachowanie otrzymuje indywidualną karę 10 minut.
Ostatnie 5 minut. Podhale nie atakuje już tak zdecydowanie, inicjatywę przejmuje Cracovia. Na 29 sekund przed końcową syreną strzał Prokopa broni Rajski.
Dogrywka 5 minut do złotej bramki. Bardziej energicznie gra Cracovia, ma dwie dobre okazje, w 64 min Pasiut nie zdołał zakończyć rajdu celnym strzałem. Przed wielką szansą staje na 8 sekund przed końcem dogrywki Csorich, dostaje krążek na 7 metrze, strzela, ale Rajski broni.
O wszystkim rozstrzygną więc karne. L. Laszkiewicz strzela, broni Rajski, po drugiej stronie Baranyk nie pokonuje Radziszewskiego. Druga kolejka bez bramek, nie pokonują bramkarzy Pasiut i Kacirz. Trzecia seria - trafia pod poprzeczkę Hartmann, Barklik nie pokonuje Radziszewskiego. Czwarta seria, nie wykorzystuje karnego Prokop, Sroka przestrzelił i jest remis 1-1. Ostatnia seria - Podlipni nie znajduje recepty na Rajskiego. Wszystko zależy teraz od Różańskiego. Kapitan Podhala wyczekał bramkarza Cracovii i trafił do siatki.
"Szarotki" w finale! Cała drużyna Podhala wypada na lód. Okrzykom radości nie ma końca. Trener Wiktor Pysz jest w euforii.
Zawodnicy Cracovii ze spuszczonymi głowami stoją w boksie. Jakby do nich jeszcze nie docierało, że przegrali mecz, który tak pięknie układał się dla nich do 28 minuty. Potem wyjeżdżają na lód, kibice, mimo porażki, żegnają ich brawami.
Zdaniem trenerów
Wiktor Pysz, Podhale:
- Było w tym meczu wszystko piękne co w hokeju. Mam wielkie uznanie dla swego zespołu, który podniósł się mimo, że Cracovia prowadziła 2-0. Cały czas wierzyłem w nasz zespół. Wygraliśmy rywalizację z Cracovią, bo byliśmy lepsi fizycznie, podobnie jak w przedostatnim meczu w Nowym Targu do nas należała druga i trzecia tercja. Uważam, że w wielkim finale mamy większe szanse niż GKS Tychy.
Rudolf Rohaczek, Cracovia:
- Sami przegraliśmy ten mecz. Straciliśmy głupią, pierwszą bramkę i pozwoliliśmy rywalowi odrodzić się. Bo w I tercji Podhale niewiele miało do powiedzenia. Po tej bramce gra odwróciła się. Mówiłem, że w takim meczu potrzebne jest szczęście, ono się od nas odwróciło, było przy Podhalu.