Hokej 1: 2 po trzech meczach
W trzecim meczu półfinałowym play off z Podhalem Nowy Targ hokeiści Cracovii przegrali na lodowisku rywala 2:4.
Podhale - Cracovia 4 : 2 (1:1, 1:1, 2:0)
Bramki dla Cracovii: Pasiut, Słaboń.
W drugim meczu półfinałowym:
GKS Tychy ? Stoczniowiec 8:1 (0:0, 4:1, 4:0) stan play off: 3:0
Kolejny mecz play off Cracovia rozegra we własnej hali w najbliższy piątek o godz. 17.
TeH
Kary wzmocniły "Szarotki"
Trzeci mecz półfinałowy. Nowotarżanie ponownie objęli prowadzenie w serii play-off
ImageWojas Podhale - ComArch Cracovia 4-2 (1-1, 1-1, 2-0)
1-0 Buril 14, 1-1 Pasiut 20, 2-1 Kacir 21, 2-2 Słaboń 29, 3-2 Zamojski 44, 4-2 Zapała 48.
Sędziował Zbigniew Wolas z Oświęcimia. Kary: 39 (w tym 5 + 20 dla Wilczka) - 16 min. Widzów 2500. Stan rywalizacji play-off: 2-1.
Podhale: Rajski - Zamojski, Dutka; Sroka, Wilczek; Buril, Jake? - Malasiński, Bakrlik, B. Piotrowski; Różański, Zapała, Kacir; Baranyk, Voznik, Łyszczarczyk; Iskrzycki, Sulka, Malinowski.
Cracovia: Radziszewski - Piekarski, Csorich; Galant, Gil; Kozendra, Dulęba - L. Laszkiewicz, Słaboń, Hartmann; Podlipni, Prokop, Pinc; M. Piotrowski, Pasiut, D. Laszkiewicz; S. Urban, Cieślak, Witowski.
W trzecim meczu półfinałowym play-off hokeiści Podhala wygrali we własnej hali z Cracovią i tak jak przed rokiem prowadzą w serii 2-1. Kolejne dwa spotkania odbędą się w Krakowie (w piątek o godz. 17 i w niedzielę o 16.00). - Graliśmy sporo minut w osłabieniu, ale te kary nas... wzmocniły i pozwoliły uwierzyć we własne siły - stwierdził po potyczce trener Podhala Wiktor Pysz.
Mecz rozpoczął się od wzajemnych ataków, choć więcej okazji stworzyli gospodarze. W 2 min strzelał z bliska Prokop, ale krążek wybił ręką Wilczek. Po chwili sam na Radziszewskiego pojechał Baranyk, ale nie zdołał pokonać reprezentacyjnego golkipera. Trzy minuty później znów Czech znalazł się przed bramkarzem Cracovii, lecz tym razem posłał "gumę" ponad poprzeczką. W 8 min arbiter wyeliminował z gry Wilczka; za atak łokciem na Słaboniu (pojawiła się krew na twarzy) otrzymał on karę meczu i musiał udać się do szatni.
Podhalanie przetrzymali 5-minutowy okres osłabienia ("Pasy" w tym czasie oddały tylko jeden daleki strzał w wykonaniu Csoricha), by za moment objąć prowadzenie. Voznik podawał zza bramki, a Buril przymierzył sprzed linii niebieskiej i "Radzik" nie miał nic do powiedzenia.
Gospodarze pozmieniali ustawienie - B. Piotrowski przeszedł do obrony, jego miejsce w pierwszym ataku zajął Iskrzycki. Te wymuszone karą Wilczka roszady nie zmieniły koncepcji - miejscowi atakowali, ale tracili impet w momentach osłabień. W 14 min na ławce kar przebywał Zapała i wówczas M. Piotrowski mógł wyrównać, ale nie trafił w bramkę z metra! 27 sekund przed końcem tercji krążek rozegrali za bramką M. Piotrowski z D. Laszkiewiczem, następnie trafił on do Pasiuta, który z bliska tylko dołożył łopatkę kija.
W drugiej odsłonie tempo gry nadal było wysokie. W 55 sekundzie po wznowieniu z linii niebieskiej strzelał B. Piotrowski, Radziszewski odbił krążek do boku wprost na kij Kacira i ten nie miał problemów z umieszczeniem go w siatce. W 26 i 27 min dwie efektowne akcje skończyły się na znakomicie interweniującym golkiperze gości. Malasiński i Kacir z najbliższej odległości nie potrafili skierować "gumy" do bramki. W 29 min karę otrzymał Zamojski i już po 14 sekundach Cracovia to wykorzystała; w zamieszaniu podbramkowym Słaboń - po zagraniu Gila - z bliska zaskoczył Rajskiego.
Od tego momentu groźniej atakowały "Pasy". W 30 min Pinc, a w 32 Pasiut zaprzepaścili świetne okazje. Z kolei w ostatnich sekundach - w kolejnej przewadze - L. Laszkiewicz objechał bramkę, ale nie udało mu się wpakować "gumy" przy słupku.
Trzecia tercja rozpoczęła się wyśmienicie dla górali. Kiedy karę odsiadywał Hartmann, kiks popełnił Csorich, podając do Łyszczarczyka. Ten skorzystał z prezentu i strzelił, a odbity krążek skierował do bramki Zamojski. W 48 min potężne uderzenie Sroki sprawiło sporo kłopotów Radziszewskiemu. Wprawdzie zdołał "łapaczką" odbić "gumę", ale przy poprawce Zapały pod poprzeczkę niewiele mógł zdziałać. I na tym w zasadzie emocje się skończyły. Krakowianie nie potrafili zerwać się do walki, natomiast Podhalanie ograniczali się do rozbijania niemrawych ataków.
Przy zejściu zespołu Cracovii do szatni doszło do nieprzyjemnego incydentu. - Nie wiem, z jakiego powodu bramkarz Radziszewski uderzył mnie kijem w nogę. Interweniowałem u sędziego, ale zbył mnie stwierdzeniem, że tego nie widział - mówi II trener Podhala Tadeusz Kalata. - Nie odpuścimy tego. Mamy świadków zajścia i sporządzimy protokół dla PZHL - dodał kierownik biura klubu Rafał Topolski.
Zdaniem trenerów
Wiktor Pysz, Podhale:
- Wiedzieliśmy, o jaką stawkę gramy. Już na rozgrzewce widziałem w chłopakach mobilizację i wiedziałem, że będzie dobrze. W tym meczu dużo było taktyki, zmian systemów gry. Dzisiaj byliśmy lepsi, stworzyliśmy więcej sytuacji, dobrze rozgrywaliśmy przewagi. Przetrzymaliśmy na początku meczu 5-minutowy okres gry w osłabieniu po karze dla Wilczka i to dodatkowo zmotywowało drużynę.
Rudolf Rohaczek, Cracovia:
- O naszej porażce zadecydowały głupie faule, po których graliśmy w osłabieniu. Przegrywamy, ale seria toczy się do czterech wygranych i do zakończenia rywalizacji jeszcze daleka droga. W pewnym momencie przemeblowałem ataki, ale nie miało to już wpływu na wynik.